30. rocznica śmierci Juliana Antonisza

31 stycznia 2017 roku mija 30. rocznica śmierci Juliana Antonisza.

Naprawdę nazywał się Julian Józef Antoniszczak. Nazwisko skrócił o jedną sylabę po to, żeby nie mylono go z młodszym bratem, Ryszardem Antoniszczakiem, który także jest znanym twórcą animacji. Urodził się 8 listopada 1941 roku w Nowym Sączu. W połowie lat 60. ukończył Wydział Malarstwa i Grafiki Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Studiował w Pracowni Rysunku Filmowego. Był uczniem Kazimierza Urbańskiego, cenionego pedagoga i reżysera filmów animowanych (m.in. takich jak „Igraszki”, „Materia” czy „Diabły”). Rok później, razem ze swoim profesorem oraz kilkoma innymi kolegami ze studiów, współtworzył krakowską filię stołecznego Studia Miniatur Filmowych, która po kolejnych ośmiu latach „usamodzielniła się”.

Obiecujące początki

„Technika jest dla mnie rodzajem sztuki. Dostarcza mi przeżyć niemal estetycznych. (…) „Człowiek jest dla mnie najdoskonalszą maszyną, wspaniałym urządzeniem mechaniczno-elektronicznym” – powiedział kiedyś w wywiadzie udzielonym Bogdanowi Zagrobie. Julian Antonisz zrealizował w sumie 36 filmów. Przy powstawaniu wielu z nich pomagała mu jego żona, Danuta Zadrzyńska-Antoniszczak. Zadebiutował w 1967 roku 10-minutową „Fobią” – groteskową relacją malarza z jego wycieczki w plener. Przez kolejną dekadę nakręcił również: „W szponach sexu”, „Jak to się dzieje, pyta Agnisia, że na ekranie widzimy misia”, „Jak nauka wyszła z lasu…”, „Jak działa jamniczek”, „Tysiąc i jeden drobiazgów”. Przyniosły mu one nagrody m.in. na festiwalach filmowych w Poznaniu (Złote Koziołki), Katowicach (Srebrny Feniks), Krakowie (Brązowy Lajkonik), Tours (Nagroda Jury) i dwukrotnie w Mannheim (Wyróżnienie i Międzynarodowa Nagroda Ewangelicka).

Twórca animacji eksperymentalnej

W 1977 roku Julian Antonisz ogłosił swój artystyczny manifest Non Camera. Zdefiniował w nim autorską wizję filmu, tworzonego bez użycia kamery, rysowanego (a czasami również malowanego, wydrapywanego lub wypalanego) bezpośrednio na taśmie filmowej. „Non camera nie była dla Antonisza celem samym w sobie, ale środkiem do realizacji innych ważnych celów. To nie zabawa w kino, eksperyment, lecz prawdziwe kino, starające się podać – przy pomocy właśnie tej niezwykle trudnej metody – konkretne, często skomplikowane i ważne treści” – pisał znawca kina animowanego Jerzy Armata („VideoClub”, nr 12/1996).

Pierwszą animacją, jaką Antonisz zrealizował w tej technice, było 3-minutowe „Słońce”, alegoria przemijania życia ludzkiego w obliczu niezmienności kosmosu. Potem powstały również, takie obrazy jak: „Dziadowski blues non camera, czyli nogami do przodu”, „Ostry film zaangażowany” (zdobył Brązowego i Złotego Lajkonika w Krakowie) czy też ekranizacja pierwszej księgi mickiewiczowskiego „Pana Tadeusza”. W latach 80. zaczął kręcić „Polską Kronikę Non-Camerową”. Udało mu się zrealizować dwanaście odcinków. Powstały autorskie dokumenty animowane, będące de facto pastiszami prawdziwych PRL-owskich kronik filmowych. Niektóre z nich – np. „Polska Kronika Non-Camerowa nr.-1”, „Polska Kronika Non-Camerowa nr-6. 1983 Wydanie B” – przyniosły mu nagrody m.in. na Krakowskim Festiwalu Filmowym (Brązowy Lajkonik) czy też na Międzynarodowym Festiwalu Filmów Krótkometrażowych w Oberhausen (Nagroda Główna, Nagroda FIPRESCI).

Guru animacji

Julian Antonisz uznawany jest dziś za jednego z najwybitniejszych twórców animacji artystycznej i eksperymentalnej. Swoje filmy nie tylko reżyserował, animował i pisał do nich scenariusze, ale także dbał o warstwę dźwiękowo-muzyczną. Zmarł niespodziewanie w Lubieniu k. Myślenic w trakcie przygotowywania trzynastego odcinka „Polskiej Kroniki Non-Camerowej”. Miał wówczas 45 lat. Już w 1980 roku przyjaciel Antonisza, reżyser Krzysztof Gradowski nakręcił o nim blisko półgodzinny, biograficzny dokument „Non Camera”. Kolejny, zatytułowany „Jak Antoniszczak robił świat”, zrealizowała w 2009 roku Malina Malinowska-Wollen.

Marcin Zawiśliński

31.01.2017