5. rocznica śmierci Marii Kornatowskiej

21 sierpnia mija 5. rocznica śmierci Marii Kornatowskiej.

Maria Kornatowska urodziła się w 20 maja 1935 roku w Warszawie. Była jedną z najważniejszych postaci polskiej krytyki filmowej. Pisała nie tylko genialne, erudycyjne recenzje, ale z pasją prowadziła zajęcia z teorii kina w Szkole Filmowej w Łodzi, wychowując kilka pokoleń filmowców.

Gdy dostałem się do szkoły filmowej w Łodzi, jak dużym zaskoczeniem było dla mnie, że Marysia prowadzi tu zajęcia z kompozycji fabularnej scenariusza. Oczywiście zapisałem się na nie. To była niezwykła mieszanka gry wyobraźni i podstaw warsztatu filmowego. Rodziły się tam wielkie dyskusje wzmagane falami inwencji. Maria była dla nas opiekunką i współtowarzyszką jednocześnie – mówił na łamach „Dziennika Łódzkiego” reżyser Grzegorz Królikiewicz.

Mariusz Grzegorzek, obecny rektor Szkoły Filmowej w Łodzi z kolei tak wspomina swoją wykładowczynię: – Za nią szło to przekonanie, że sztuka może zbawiać i naprawiać człowieka i świat. Przekonanie, które dziś, gdy do kina chodzi się najczęściej w przekonaniu, że jest to dobra forma relaksu, wielu może wydać się pretensjonalne. Kino i cała sztuka stawała się przy i dzięki Marii rodzajem podróży przez labirynt znaczeń, jakąś migotliwą tajemnicą, której dotykanie, a przez to i mówienie o niej, wymaga odpowiedzialności. W szkole filmowej ukazywała nam film jako meandryczną strukturę, o której większość dzisiejszych reżyserów nie ma pojęcia, śledziła tropy i wątki. („Dziennik Łódzki”)

Dorobek krytyczny

Maria Kornatowska zadebiutowała na łamach „Kina” w 1966 roku, pisała też w „Filmie”, „Kwartalniku Filmowym” oraz wychodzącym w Nowym Jorku „Nowym Dzienniku”. Była również stałym gościem w programach telewizyjnych, choć sama, co podkreślają jej znajomi, nie miała telewizora. Mawiała, że do życia wystarczy jej kino i radio. – W pisarstwie krytycznym udawała jej się rzecz wyjątkowa – filmy swoich ulubionych autorów traktowała jako szyfr tajemnicy, do której odsyła kino. Interesowało ją to, co ukryte, symboliczne, niedopowiedziane. To, co pisała o Fellinim, można w pewnej mierze odnieść do jej własnych aspiracji: „Z filmu na film próbował zgłębić tajemnicę, którą niby posiadł, ale której nie był do końca pewien. Fascynowała go tajemnica spektaklu – jako formy życia i ludzkiej ekspresji, a zarazem jako fenomenu popkultury, cywilizacji mediów. Z ciekawością i ironią ukazywał emocje, jakie budzą zbliżone do siebie, nieraz podszyte kiczem formy spektaklu artystycznego i religijnego…” – wspominał Tadeusz Sobolewski w „Gazecie Wyborczej”. I dodawał o Kornatowskiej: – Fascynowała się wszelkimi formami sztuki, także kiczem, popkulturą. Ale wszędzie szukała znaczeń. Jej książka o Fellinim to jakby epitafium dla świata, który odchodzi, z którego wyrugowano sztukę, w którym system hollywoodzki i telewizja zdominowały rynki i objęły rząd dusz.

Istotną częścią dorobku Marii Kornatowskiej są książki, przede wszystkim monografia „Fellini”, będąca monografią mistrza włoskiego kina Federico Felliniego. – Obejrzana kiedyś w brudnym łódzkim kinie „La Strada” zdecydowała w pewnym sensie o moim życiu. Wciągnęła mnie w magię kina. Metafizyka. Potem parałam się krytyką filmową. Wykładałam w Filmówce. Napisałam książkę o Fellinim. Chciałam zgłębić tajemnicę, która mnie fascynowała, ale to, co jest przedmiotem naszych pasji, zawsze nam się wymyka (…) Gdybym dziś miała dokonywać życiowych wyborów, nie wybrałabym filmu. Ciao, Federico! – pisała po śmierci reżysera (cytat za „Gazetą Wyborczą”). Napisała też książkę na cześć jego muzy, „Monica Vitti”, która pojawiła się na rynku w 1977 roku. W 2002 roku wyszła seria wywiadów z Agnieszką Holland „Magia i pieniądze”, w której reżyserka opowiada Kornatowskiej nie tylko o swojej twórczości, ale także wspomina Krzysztofa Kieślowskiego i ich niezwykłą przyjaźń.

W kręgu zainteresowań krytyczki szczególne miejsce znajdowała twórczość Wojciecha Hasa. Jego debiut, „Pętla” (1958) Kornatowska zaliczała do jednego z najbardziej spełnionych, dojrzałych polskich filmów. W 1998 roku razem z Adamem Kuczyńskim napisała scenariusz do filmu dokumentalnego „Ze snu sen” o twórczości autora „Jak być kochaną” (1962) czy „Rękopisu znalezionego w Saragossie” (1964).

Odznaczenia

W 2009 roku Maria Kornatowska otrzymała nagrodę Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej w kategorii krytyka filmowa, a w 2011 roku przyznano jej, już pośmiertnie, Srebrny Medal „Zasłużony Kulturze – Gloria Artis”. Maria Kornatowska zmarła 21 sierpnia 2011 roku. Niecały rok później, 29 maja, w tzw. łódzkiej Alei Gwiazd na ulicy Piotrkowskiej została odsłonięta gwiazda z jej imieniem i nazwiskiem. W 2016 roku pojawił się na rynku „Sejsmograf duszy. Kino według Marii Kornatowskiej” pod redakcją filmoznawcy Tadeusza Szczepańskiego. Książka łączy wspomnienia o tytułowej bohaterce wraz z jej esejami i recenzjami, dając fantastyczną możliwość zrozumienia fenomenu Kornatowskiej, która uważała krytykę filmową za niepotrzebną, ale konieczną.

21.08.2016