Agnieszka Holland o Janie Palachu

W Konkursie Głównym 21. Festiwalu Camerimage pokazywany jest „Gorejący krzew” w reżyserii Agnieszki Holland, ze zdjęciami Martina Štrby. Oboje goszczą na festiwalu i po pokazie filmu spotkali się z publicznością.

Jan Palach

„Gorejący krzew” to pierwszy film fabularny o Janie Palachu, studencie, który 16 stycznia 1969 podpalił się w centrum Pragi w proteście przeciw bierności społeczeństwa w obliczu zakończenia Praskiej Wiosny i inwazji Układu Warszawskiego na Czechosłowację. Film opowiada o zmaganiach rodziców z aparatem państwa po śmierci studenta. Głównym bohaterem filmu jest adwokatka Dagmar Burešová, która broniła w sądzie dobrego imienia Palacha.

Świadek

– Studiowałam i byłam wtedy w Pradze. A ponieważ scenarzysta i producenci są dwudziestolatkami i w ogóle mało kto w ekipie pamięta tamte czasy, byłam nie tylko reżyserką, ale też w kimś w rodzaju konsultanta historycznego. W pewnym sensie czekałam na ten projekt, mimo że jego propozycja wyszła od producentów. Byłam w wieku Jana Palach, kiedy to wszystko się działo. Brałam udział w strajkach, siedziałam w więzieniu. Były to najważniejsze doświadczenia mojego życia – zaczęła Agnieszka Holland.

 

– Postrzegam tamte lata jako bardzo trudny okres. To, co normalne, uważane było za dziwne i odwrotnie. Prawie wszyscy zostali skorumpowani. Parę pokoleń ludzi miało przetrącone kręgosłupy. Ale znalazły się jednostki, które szły wbrew temu nurtowi, płacąc wysoką lub najwyższą cenę. Bardzo chciałam to pokazać: skąd się bierze fenomen dobra pośród zła? Przez kilkadziesiąt lat nikt nie zrobił o Palachu poważnego filmu, za wyjątkiem może jednego dokumentu. Czesi nie lubią siebie z tego okresu i wolą do niego nie wracać. Dlatego kiedy młodzi ludzie zgłosili się do mnie z propozycją zrobienia filmu, przyjęłam ją.

Heroiczny czyn

– Główną postać prawniczki zagrała Tatiana Pauhofová, najwybitniejsza słowacka aktorka swojego pokolenia. Z lekkością przychodzi jej granie rzeczy, które są bardzo trudne. Ta postać jest jednocześnie delikatna i bardzo silna. Rozmawiałam z wieloma uczestnikami tych wydarzeń, miedzy innymi bratem bohatera. Zrozumiałam, jak straszna była tamta decyzja, bo Palach swoim heroicznym czynem zniszczył życie swoich bliskich. Matka zmarła kilka lat po tej tragedii. Ale wszyscy, którzy zgodzili się rozmawiać, byli bardzo wdzięczni, że robimy ten film, pomagali nam – dodała reżyserka. – Martin w czasie pracy wsłuchuje się przede wszystkim w historię, którą filmuje i szuka środków, żeby pokazać ją jak najlepiej, nie nastawiając się na łatwe efekty. To wielka pokora i siła. Umie jednocześnie robić piękne obrazy, ma wielką wrażliwość fotograficzną – mówiła o autorze zdjęć.

Obraz

– Dobrze pracuje mi się z Agnieszką, bo ma ona wyobrażenie o obrazie i świadomość, jak ma wyglądać wizualna kompozycja filmu – odpowiedział Martin Štrba. – Próbuję zawsze wyjść od naturalnego światła. Jeśli muszę wykorzystać sztuczne, w miarę możliwości ustawiam je tam, gdzie pojawia się naturalnie, np. w oknach i drzwiach. Staram się też nie stawiać statywu na drodze aktorów.

 

21. Międzynarodowy Festiwal Sztuki Autorów Zdjęć Filmowych Camerimage potrwa do 23 listopada. Jest współfinansowany przez PISF – Polski Instytut Sztuki Filmowej.

 

Aleksandra Różdżyńska

19.11.2013