Aktor spontaniczny

13 lutego aktor kończy 70 lat

Urodził się w Szreńsku, dorastał w podbeskidzkim Andrychowie. Miał zostać, tak jak ojciec, dentystą, aktorstwo było wyborem spontanicznym jak wspomina. Niewielką rolę odegrał tu harmonogram egzaminów wstępnych na uniwersytety – ten do krakowskiej Szkoły Teatralnej odbywał się wcześniej niż na wrocławską Akademię Medyczną, gdzie też złożył papiery. Na wydział aktorski dostał się ledwo, z listy rezerwowej, a o niespełnionej karierze medycznej wspomina na poły żartobliwie: – Być może byłbym lepszym dentystą niż aktorem. Tego nie wiem, ale mój zawód daje mi tyle satysfakcji, że nie żałuję. W ślady ojca poszły za to dzieci Jana Peszka: aktorka i piosenkarka Maria Peszek oraz aktor i reżyser Błażej Peszek.

Rola ciała

Akademię Teatralną ukończył w 1966 roku. Wspomina, że jego zawodowy rozwój przebiegał dwutorowo – szkoła uczyła go klasycznego operowania słowem, a poza nią uczył się pracy ciałem. Jego nauczycielami byli, jak mówi, najwięksi choreografowie i mimowie z lat 60. i 70.  – Ciało tak naprawdę komunikuje pierwsze […] nie chodzi o to, żeby machać rękami i robić mostek – podkreślał w audycji „We dwoje raźniej” na antenie II Programu Polskiego Radia. Do dziś jest jednym z najsprawniejszych polskich aktorów. Do roli Bruce’a Lee w sztuce „Wejście smoka. Trailer” w Teatrze Łaźna Nowa w Krakowie trenował razem z synem Błażejem w klasztorze Shaolin.

 

W rozmowie z „Gazetą Wyborczą” mówił, że to największy wpływ na jego rozwój miał dramaturg Bogusław Schaeffer. Peszek od 38 lat gra jego monodram „Scenariusz dla nieistniejącego, lecz możliwego aktora instrumentalnego” napisany w 1963 roku: – Na trzecim roku stało się coś, co zmieniło bieg mojego życia. Spotkałem zespół MW2 Adama Kaczyńskiego i Bogusława Schaeffera. […] Świat u Schaeffera jest rozbity na mikroelementy, które dopiero złożone dają portret jakiejś sytuacji ludzkiej. Uznałem to za bardzo adekwatne do świata, w którym żyłem. W innym wywiadzie Peszek podkreślał, że aktorstwo to dla niego rodzaj doświadczania, pojmowania i przewidywania świata i człowieka.

Role filmowe i serialowe

Peszek zadebiutował w kinie w „Znakach na drodze” Andrzeja Jerzego Piotrowskiego z 1969 roku, gdzie zagrał jednego z kierowców bazy transportowej. Przez kolejną dekadę wystąpił w filmie tylko dwa razy. Dopiero od lat 80. pojawiał się w kinie częściej, choć rzadko na pierwszym planie. Jedną z pierwszych dużych ról – adwokata niesłusznie oskarżonego o zabicie człowieka – zagrał u Wojciecha Wójcika w sensacyjnym „Trójkącie bermudzkim” (1987). Rok później wystąpił w roli głównej u Roberta Glińskiego w „Łabędzim śpiewie” (1988), gdzie jego bohater, scenarzysta Stefan Dziedzic odtańczył polską wersję „Deszczowej piosenki”. Pracę aktora uhonorowano na festiwalu w Gdyni nagrodą Fundacji Kultury Polskiej. W 1990 roku na tym samym festiwalu otrzymał nominację za najlepszą drugoplanową rolę męską w „Pożegnaniu jesieni” Mariusza Trelińskiego (w Gdyni obowiązywał wówczas system nominacji do nagród). W tej adaptacji powieści Stanisława Witkiewicza Peszek zagrał nieszczęśliwego hrabiego Łohojskiego, zakochanego w Atanazym Bazakbalu (Jan Frycz).

Jedną z jego najbardziej docenionych ról jest tytułowy „Ubu król” (2003) w filmie Piotra Szulkina. – Myślałem, że [Ubu] fizycznie to ktoś inny. Tradycja wystawiania sztuki Jarry’ego utrwaliła, że Ubu to ktoś gruby, potężny. I mentalnie także inny: prymitywny jednokomórkowiec. Nonszalancki, pozbawiony refleksji i korzeni – wspomina Peszek w „Gazecie Wyborczej”. Za tę rolę otrzymał nominację do Orła.

 

Peszek zagrał też pamiętne epizody u najbardziej znanych polskich reżyserów: nieszczęśliwie zamożnego Maxa Bauera w „Korczaku” Andrzeja Wajdy (1990), Raskolnikowa, jedną z ofiar cenzora w „Ucieczce z kina Wolność” Wojciecha Marczewskiego (1990), postępowego Młodziaka w „Ferdydurke” Jerzego Skolimowskiego (1985), generała WRON rozmawiającego ze strajkującymi górnikami w kopalni „Wujek” w filmie „Śmierć jak kromka chleba” Kazimierza Kutza (1994), czy Horacego w „Balu na dworcu w Koluszkach” Filipa Bajona (1989). Ostatnio pojawił się w „Syberiadzie polskiej” Janusza Zaorskiego, a w 2014 będzie można go obejrzeć w roli Tytusa Ceglarskiego w „Hiszpance” Łukasza Barczyka. W filmografii aktora znajdują się też seriale, między innymi „Sława i chwała”, „Boża podszewka”, „Defekt”, „Tajemnica twierdzy szyfrów”, „Ekstradycja 2”.

Role teatralne

Debiutował rolą Fotografa na scenie Teatru Polskiego we Wrocławiu w sztuce Bertolda Brechta „Kariera Arturo Ui”. Pracował tam przez dziewięć sezonów, grając między innymi w „Zemście” Fredry (w reżyserii Jerzego Krasowskiego), „Burzy” Szekspira czy „Śnie srebrnym Salomei” Słowackiego (reżyserowała Krystyna Skuszanka). W 1975 roku aktor przeniósł się do Łodzi, gdzie występował w Teatrze Nowym oraz w Teatrze im. Jaracza. W tym pierwszym zagrał u przyjaciela ze studiów, reżysera Mikołaja Grabowskiego rolę, którą do dziś uważa za przełomową.

 

– Kocham wszystkich swoich bohaterów, ale Gonzalo [z „Transatlantyku” Witolda Gombrowicza] ustanowił cezurę w moim życiu. Do Gonzala byłem bardzo szczęśliwym, kompletnie niepopularnym aktorem, który pracował sobie gdzieś w ciszy, bez medialnych nagłośnień – wspomina. Za rolę otrzymał nagrodę na 22. Festiwalu Polskich Sztuk Współczesnych we Wrocławiu w 1980 oraz Srebrny Pierścień. Honorowano go także za występy w „Scenariuszu dla trzech aktorów” Schaeffera (26. FPSW we Wrocławiu, nagroda miesięcznika „Teatr” im. Zelwerowicza w 1987 roku, 28. Kaliskie Spotania Teatralne, I Festiwalu Sztuk Wschodnioeuropejskich w Nowym Jorku). W 2005 roku otrzymał Srebrny Medal „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”. W kolejny latach pracował między innymi w Teatrze Polskim w Poznaniu, Słowackiego w Krakowie, Starym w Krakowie, Narodowym w Warszawie.

Rola pedagoga

Od lat jest wykładowcą krakowskiej Akademi Teatralnej. – Mam bardzo dobre relacje z młodymi ludźmi – nigdy nie doświadczyłem z ich strony żadnych afrontów, których podłożem byłby wiek. Młodzi do mnie lgną, a ja do nich, to transakcja wiązana i wampiryczna. Jak Peszek pracuje z adeptami zawodu, można podejrzeć w filmie dokumentalnym „Jan Peszek w roli głównej” Jerzego Kaliny, na który składają się także fragmenty jego występów, wspomnienia oraz impresje.

Role głosowe

Jan Peszek jest też cenionym aktorem dubbingowym. Użyczył głosu takim postaciom jak Syriusz Black w serii filmów o Harrym Potterze, mistrz Shifu (cykl „Kung fu Panda”), czy kot z Cheshire w „Alicji w Krainie Czarów”. Razem z córką Marią Peszek i zespołem Voo Voo nagrał „Muzykę ze słowami” (2002), będącą rejestracją muzyczno-teatralnym spektaklu Piotra Cieplaka. Z zespołem Wojciecha Waglewskiego nagrał też „Płytę z muzyką” (2001), gdzie czyta opowiadania napisane przez dzieci z porażeniem mózgowym. Aktor jest także narratorem audiobooków, między innymi „Cyberiady” Stanisława Lema oraz sensacyjnych powieści napisanych przez Harlana Cobena, Fredericka Forsytha, Lee Child czy Johna Grishama.

Rola starości

– Nie mam kompleksów związanych z wiekiem. To, że straciłem grzywkę czy poruszam się nie tyle może wolniej, co pełniej – w życiu i na scenie – nie stanowi dla mnie problemu – mówi 70-letni aktor. – W mojej rodzinie nie hołdowano zakodowanej w katolicyzmie, zwłaszcza polskim, który jest niezwykle ponury, zasadzie „memento mori”. Wręcz przeciwnie, zawsze było „memento vivere”, pamiętaj, że żyjesz, nie wolno tracić ani chwili.

 

Ola Salwa

13.02.2014