"Aktorki" Łukasza Maciejewskiego

Promocja książki „Aktorki. Spotkania” w kine Atlantic. Fot. Marcin Kułakowski, PISF

 

15 listopada 2012 w kinie Atlantic w Warszawie odbyła się promocja książki „Aktorki. Spotkania” autorstwa Łukasza Maciejewskiego.

20 portretów polskich aktorek

Książka „Aktorki. Spotkania” Łukasza Maciejewskiego przedstawia portrety 20 polskich aktorek: Niny Andrycz, Danuty Szaflarskiej, Danuty Stenki, Małgorzaty Braunek, Ewy Wiśniewskiej, Teresy Budzisz-Krzyżanowskiej, Barbary Krafftówny, Anny Polony, Anny Dymnej, Krystyny Feldman, Beaty Tyszkiewicz, Anny Romantowskiej, Anny Nehrebeckiej, Marty Lipińskiej, Ireny Kwiatkowskiej, Zofii Kucówny, Ewy Dałkowskiej, Stanisławy Celińskiej, Ewy Błaszczyk i Aliny Janowskiej. Książka jest nie tylko opisem ról i zawodowych osiągnięć bohaterek, ale również kroniką polskiej kultury. Wydawcą „Aktorek” jest „Świat Książki”.

Promocja w kinie Atlatnic

15 listopada w warszawskim kinie Atlantic w promocji książki razem z jej autorem wzięły udział: Ewa Błaszczyk, Ewa Wiśniewska, Zofia Kucówna, Barbara Krafftówna, Anna Nehrebecka. Spotkanie poprowadził Artur Wolski.

 

O książce „Aktorki. Spotkania” rozmawiamy z jej autorem Łukaszem Maciejewskim – dziennikarzem, krytykiem filmowym i teatralnym, ekspertem Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej.

 

PISF: Dlaczego zdecydowałeś się na napisanie książki o polskich aktorkach?

 

Łukasz Maciejewski: To nie był mój pomysł. (…). Spotkałem się z wydawnictwem „Świat Książki”, które zaproponowało mi ten projekt. Kiedy już poznałem lepiej koncepcję tej książki (…) to się trochę przestraszyłem. Spośród tych Pań, osobiście znałem wcześniej tylko Danutę Stenkę i Ewę Błaszczyk. Listę aktorek ułożyliśmy wspólnie. To była lista marzeń i one się właściwie spełniły. Potem pomyślałem, że to będzie coś, w czym się czuję pewnie – wywiady. Wydawca drążył, żeby to było coś ambitniejszego, próba opowiedzenia o historii teatru i kina przez kobiety, przez twarze aktorek (…) i pokazania, że polskie kino czy teatr był kobietą. Kiedy pracowałem i spotykałem się z Paniami, zależało mi na tym, żeby każdy tekst dostosować do typu osobowości bohaterek, żeby one były różne, żeby były zmienne (…). Po pierwszych opiniach czytelników myślę, że to się w jakimś stopniu udało.

 

Jak wyglądała współpraca z bohaterkami książki?

 

– To jest skomplikowany temat. Mówimy o pokoleniu Pań, dla których ważne jest aktorstwo. To jest książka o fenomenie wielkiego aktorstwa, pisana z miłością, z uczuciem, z pełną akceptacją. Nie chodziło mi o demistyfikację, o tropienie błędów, grzechów. (…). To jest pokolenie Pań, którym nigdy nie zależało na obecności medialnej (…) w związku z tym, z kilkoma z nich bardzo trudno było się umówić (…). Niektóre bohaterki, tak jak Danuta Szaflarska, udzielają wywiadów od wielkiego dzwonu. Niektóre, jak Teresa Budzisz-Krzyżanowska, w ogóle nie udzielają wywiadów od wielu lat. Musiałem je do siebie przekonać, żeby poświęciły mi nie godzinę, ale długą podróż, żeby mogły opowiedzieć o takich rzeczach, o których może nie opowiedziały nikomu wcześniej, żeby obdarzyły mnie zaufaniem. Udało się. Do tego stopnia, że nawet pamiętając o tym, że nie znałem Pań w większości, kiedy ta książka już powstała, na 20 bohaterek tylko 6 poprosiło mnie o autoryzację. (…) Podejrzewam, że z korzyścią dla nich. Ingerencja, próba wywyższenia siebie, nie zawsze jest korzystna dla książki, która opiera się na rozmowie.

 

Jaka jest reakcja bohaterek po przeczytaniu książki?

 

Wszystkie są pod wrażeniem, ale większość mówi: Panie Łukaszu to jest doskonałe, rzeczywiście wykonał Pan gigantyczną pracę, zachwycająco napisał Pan o X i Y, tylko ja jakoś tak głupio wypadłam. To jest kokieteria. To są aktorki. One nieustannie flirtują ze mną, uwodzą mnie w sposób absolutnie cudowny, czasami jak Stanisława Celińska macierzyński, czasami jak Beata Tyszkiewicz w sposób szalenie kobiecy.

 

Jakim doświadczeniem dla Ciebie samego była praca nad „Aktorkami”?

 

Dla mnie to była jakaś niewiarygodna przygoda, podróż, spotkanie z ikonami. Myślę, że gdyby nie ta książka, nie spotkałbym się z nimi, nie spędziłbym całego dnia z Aliną Janowską w jej mieszkaniu na Żoliborzu. Najczęściej spotykałem się z moimi bohaterkami w ich mieszkaniach: u Małgorzaty Braunek, u Ewy Błaszczyk. To były dla mnie cudowne chwile, które we mnie przecież zostaną i tego już nikt mi nie zabierze. To są spotkania, które zapamiętuje się na wiele lat.

 

Czy możemy się spodziewać kolejnych tomów?

 

Mamy wiele wspaniałych aktorek, których nie opisałem, bo ta książka ma 700 stron. Nie mogła być jednak grubsza. To byłoby już jakieś totalne szaleństwo. Natomiast myślę, że mógłby powstać drugi i trzeci tom. Nie wiem tylko, czy teraz mam na to siłę. Chyba muszę odpocząć.

 

Z Łukaszem Maciejewskim rozmawiała Paulina Bez

21.11.2012