Andrzej Wajda świętuje nominację do Oscara

To czwarta nominacja dla Wajdy, który ma już Oskara za całokształt twórczości. Wcześniej nominowane były jego filmy: „Panny z Wilka”, „Ziemia obiecana” i „Człowiek z żelaza”.

– Jestem ogromnie szczęśliwy, że temat filmu, który, jak mówiono, nie będzie ciekawy dla członków Akademii, zdobył jednak ich zainteresowanie i uznanie. Bardzo dziękuję Polskiemu Instytutowi Sztuki Filmowej za tak wielkie wsparcie dla mojego projektu – mówił Wajda podczas spotkania z dziennikarzami w PISF. – To dowód, że ustawa o kinematografii, o którą tak walczyliśmy, ma wielki sens. Powstaje coraz więcej filmów, z których wiele jest dostrzeganych na międzynarodowych festiwalach. Na mojej osobistej liście filmów, które planuję zobaczyć, jest też coraz więcej polskich tytułów.

– Historia budzi duże zainteresowanie międzynarodowej publiczności. Wszystkie pięć filmów nominowanych w kategorii film nieanglojęzyczny, odwołuje się do tematu wojny – podkreślił Maciej Karpiński, pełnomocnik dyrektor PISF do spraw międzynarodowych.

– Widocznie świat boi się wojny. Dlatego chce wciąż na nowo poznawać relacje narodów, które ją przeżyły – mówił Wajda. – Ale chcę podkreślić, że nie zrobiłem filmu przeciwko Rosjanom, ale żeby opowiedzieć historię, która jest mi tak bliska. Proszę sobie wyobrazić, że nawet w Polsce nie wszyscy wiedzą o tragedii katyńskiej.

Wajda jest zadowolony, że jego film będzie pokazywany na festiwalu w Berlinie. Nie chciał, żeby „Katyń” startował w konkursie, bo – jak mówił – jury zostałoby postawione w niełatwej sytuacji ze względu na wydźwięk filmu.

Reżyser podkreślał, że bardzo ważni są dla jego filmu aktorzy: – To, że akcja filmu wciąga, jest ich zasługą. Tyle się dowiedziałem o aktorstwie pracując z nimi. Mamy w Polsce fantastycznych aktorów, którzy czekają na dobre role.

– To piękny, ważny, mądry film, świetnie i z rozmachem zrealizowany przez producenta – mówiła dyrektor PISF Agnieszka Odorowicz. – Ze znakomitą grą aktorską i muzyką Krzysztofa Pendereckiego. Sama nominacja jest bardzo prestiżowa.

Przypomniała, że ostatnią polską nominację za film nieanglojęzyczny zdobył film „Trzy kolory. Czerwony” Krzysztofa Kieślowskiego. – Jeśli marzenie o Oscarze się spełni, będziemy tym bardziej szczęśliwi. Ale ważniejsza jest wymowa tego filmu jako świadectwa historycznego. „Katyń” pozwala widzom za granicą poznać historię Polski – dodała Odorowicz.

– Film będzie pokazywany od kwietnia w prawie wszystkich krajach Europy i Ameryce – zapowiedział producent filmu Michał Kwieciński.

Prezes TVP Andrzej Urbański uważa, że najważniejsze było znalezienie sposobu, aby ta historia, której zakończenie znamy, była interesująca: – Kluczowa okazała się perspektywa: oglądamy akcję oczami kobiet, żon i matek. Druga rzecz to osobisty ton tej opowieści. Te dwie rzeczy zadecydowały o sukcesie.

– Nie jest wykluczone, że umiem robić filmy – odpowiedział Andrzej Wajda na pytanie dziennikarki o jego opinię na temat decyzji Akademii. – I nie byłoby źle, gdybym dostał tego Oscara. Kiedy odbierałem nagrodę za całokształt, czułem się dziwnie, jakbym dostał nagrodę dla starców. Teraz widzę, że znów wróciłem na arenę międzynarodową.

W spotkaniu z dziennikarzami uczestniczyła też Anna Bolesta, polska koproducentka filmu „Piotruś i wilk” w reżyserii Suzy Templeton, który dostał nominację do Oscara w kategorii krótkometrażowy film animowany.

– Praca nad tym filmem wymagała wielkiej staranności i dokładności. Stworzony jest przecież z tysięcy fotografii, jak każda animacja lalkowa – mówiła.

Uroczystość rozdania Oscarów odbędzie się 24 lutego w Los Angeles.

W promocyjnej kampanii oscarowej „Katynia” współpracują producent filmu Akson Studio, koproducent i dystrybutor Biuro Współpracy Międzynarodowej i Handlu TVP i Polski Instytut Sztuki Filmowej wraz z międzynarodową agencją public relations Premier PR, działającą w Los Angeles.

Aleksandra Różdżyńska/ PISF

24.01.2008