Anna Jadowska laureatką nagrody im. Krzysztofa Krauzego





6 kwietnia w Warszawie Gildia Reżyserów Polskich po raz trzeci przyznała swoją doroczną nagrodę. Kapituła w składzie: przewodniczący – Wojciech Smarzowski, Joanna Kos-Krauze, Bartosz M. Kowalski i Agnieszka Smoczyńska nagrodziła Annę Jadowską za film „Dzikie róże”. Finalistami tegorocznej edycji byli także Andrzej Jakimowski za film „Pewnego razu w listopadzie” i Łukasz Ronduda za „Serce miłości”.

„Anna Jadowska została zauważona za subtelność, czyli za wrażliwą i cierpliwą obserwację, dzięki której kamera uczestniczy w intymnym świecie bohaterek, ale nie stwarza poczucia niestosownej ingerencji w życie drugiego człowieka… a także za: prawdziwe opowieści o otaczającym nas świecie” – czytamy w laudacji jury.

Blisko bohaterek. Blisko człowieka

„W dokumentalnych, lub też kręconych metodą dokumentalną, autorskich filmach reżyserki, kamera zawsze jest blisko twarzy. Blisko bohaterek. Blisko człowieka. Na plan pierwszy wysuwa się cierpienie, a znakiem charakterystycznym w opowiadanych przez Annę Jadowską historiach są: napięcia pomiędzy postaciami, penetrowanie lęków, uczuciowego wypalenia, desperackie poszukiwanie miłości oraz duża wrażliwość na tematy społeczne.

«Dzikie róże» to opowieści o małżeństwie w rozpadzie – rozpadzie i tak już pustego związku. Jest to historia o potrzebie bliskości. Tej bliskości pomiędzy bohaterami filmu, Ewą i Andrzejem, od dawna już nie ma. Ona znajduje się w stanie zawieszenia, jest przytłoczona przez macierzyństwo, konwenanse, tradycje, obowiązki rodzinne i życiową pustkę. Od miesięcy tkwi w depresji i w bolesnej samotności. On jest jej zagubionym mężem, harującym z dala od rodziny, na dom. Dom jest w budowie i rozpadł się zanim tak naprawdę powstał.

Film dotyka kilku ważnych tematów – emigracji zarobkowej, trudnej budowy wzajemnych relacji pokoleniowych pomiędzy kobietami, tematu poczucia winy i kary. Można też zadać sobie pytanie, czy gdyby to on, a nie ona, popełnił grzech niewierności, to czy w oczach katolickiej społeczności, ten grzech nabrałby takiego samego, ciężkiego wymiaru, czy wręcz przeciwnie – byłby potraktowany łagodnie.

Film hipnotyzujący i przejmujący

Ta historia opiera się na niedopowiedzeniach i niedomówieniach. Nazwane nie istnieje. Ważne jest to co wydarza się, lub wydarzyło pomiędzy. I ważne są emocje. Emocje, stan bohaterów, duszny, klaustrofobiczny klimat prowincji, w której wszyscy wiedzą wszystko o wszystkich powodują, że jest to film hipnotyzujący i przejmujący. Wielka w tym zasługa aktorów, którzy są najważniejszymi narzędziami w pracy reżysera. Wybitna, zagrana na półtonach i niuansach kreacja Marty Nieradkiewicz, kapitalna rola Michała Żurawskiego, świetne role Haliny Rasiakównej i Natalii Bartnik, a także bardzo dobrze skonstruowane i zagrane postacie w drugim planie.

Forma i treść uzupełniają się, pracują jedno na drugie. Scenografię, zdjęcia – które robią różnicę – montaż, dźwięk, a więc wszystkie elementy z palety warsztatu reżysera, od początku do końca, pozostają pod kontrolą Anny Jadowskiej.

Każdy fragment układanki jest spójny, i wszystkie składają się na autentyczność, i na wiarygodność świata przedstawionego. To piękny film o kobietach i o kobiecości. Film o dojrzewaniu do prawdy, o zmierzeniu się samym z sobą. Dzikie róże kłują, oplatają emocjami i po ludzku nas wzruszają i poruszają.” – zakończył laudację dla filmu Jadowskiej Wojciech Smarzowski.

Laureatka otrzymała obraz Kasinatha Chauhana, prymitywisty z Indii. Malarz, nazywany hinduskim Nikiforem, był niepiśmiennym pucybutem pracującym pod sklepem obuwniczym Bata. Jego rysunki wykonane na pudełkach po butach dostrzegli ponad dekadę temu podczas pobytu na festiwalu w filmowym w Pune Joanna Kos-Krauze i Krzysztof Krauze. Dziś obrazy Kasinatha Chauhana są pokazywane w uznanych galeriach sztuki na całym świecie. Obraz pochodzi z prywatnej kolekcji Joanny Kos-Krauze i Krzysztofa Krauzego.

Dotychczasowymi laureatami nagrody im. Krzysztofa Krauzego byli Grzegorz Królikiewicz i Wojciech Smarzowski.


09.04.2018