Anna Kazejak bawi widzów, nie traktując ich jak głupców

Nie jestem walczącą feministką, ale muszę to stwierdzić: kobiety proponują ciekawszą rozrywkę niż większość mężczyzn. Faceci raczą publiczność bzdurnymi komediami romantycznymi, niestrawnymi ciachami i Manhattanem w środku Warszawy. Reżyserki do takiego poziomu się nie zniżają. Przypominają, że nawet jeśli nie rozmawia się w kinie z Bogiem, to można rozmawiać z widzem, nie traktując go jak głupca.

 

 

06.11.2010