Była polską Marylin Monroe

We wtorek po długiej i ciężkiej chorobie zmarla Gabriela Kownacka. Miała 58 lat.

Boję się upływu czasu jako człowiek, jako kobieta. Nie umiem wyobrazić sobie siebie za 15 lat – mówiła w 1986 roku. – Boję się też upływu czasu jako aktorka. I tu nie chodzi tylko o przemijanie urody. Chodzi o sprawy, uczucia, których nie będzie już można zagrać, bo człowiek stałby się śmieszny. Wiem, że to nowe, co się otwiera przed aktorem dojrzałym, czy wręcz starzejącym się może być bardzo ciekawe. Ale tamto, co przemija bezpowrotnie, boli. Dlatego ciągle mi się wydaje, że muszę się spieszyć.

Te słowa wypowiedziane w wywiadzie z Barbarą Hollender brzmią dziś jak złowieszcza przepowiednia.
Od kilku lat walczyła z rakiem. Nowotwór okazał się szczególnie złośliwy. Przerzucał się na różne części organizmu. Koledzy z planu „Rodziny zastępczej” nie tracili wiary, że ich serialowa mama jednak do nich powróci. Kiedy w 2008 roku stan zdrowia aktorki nagle się poprawił, postanowiła zadebiutować w teatrze jako reżyserka. Wybrała scenę białostockiego Teatru im. Węgierki, gdzie z powodzeniem grała gościnnie Lisę w „Małych zbrodniach małżeńskich”. Tam przygotowała premierę „Dnia Walentego” Iwana Wyrypajewa. Miała kolejne projekty. Przerwała je walka z rakiem mózgu, którą podejmowała zagranicą. Choroba okazała się silniejsza.

Gabriela Kownacka zmarla 30 listopada w wieku 58 lat.

Kiedy jako Gabriela Kwasz zadebiutowała rolą Zosi w „Weselu” Andrzeja Wajdy, zwracała uwagę urodą słodkiego podlotka. Tak przez długie lata postrzegali ją zarówno reżyserzy filmowi, jak i teatralni.
PWST ukończyła w 1975 r. W tym samym roku zadebiutowała w Teatrze Telewizji rolą Maggie w sztuce Arthura Millera „Po upadku” w reżyserii Andrzeja Łapickiego. Wtedy właśnie mówiło się o niej jako polskiej Marylin Monroe. Za udział m.in. w tym spektaklu otrzymała nagrodę im. Zbyszka Cybulskiego.

Urodę, wdzięk i figurę pięknej blondynki wykorzystał Janusz Rzeszewski proponując jej udział w komedii muzycznej „Halo Szpicbródka”, gdzie partnerowała Piotrowi Fronczewskiemu. W tej właśnie parze zobaczyliśmy ją po latach w popularnym serialu „Rodzina zastępcza”.

Znudzona kolejnymi propozycjami słodkich blondynek skupiła się na pracy w teatrze. Po Teatrze Kwadrat i Współczesnym stała się aktorką Jerzego Grzegorzewskiego najpierw w Teatrze Studio, a potem Narodowym. Marzyła o spotkaniu z Krystianem Lupą.

Przełom lat 70. i 80. to szczytowy okres jej kariery filmowej. Zagrała m.in. rolę Bożeny w „Dziecinnych pytaniach” (1981) Janusza Zaorskiego, Danusi Wabik w „Nadzorze” (1983) Wiesława Saniewskiego. Wojciech Jerzy Has zaprosił ją do „Niezwykłej podróży Baltazara Kobera”, a wcześniej „Pismaka”. Bardzo ciekawe okazało się kolejne spotkanie z Andrzejem Wajdą. W „Kronice wypadków miłosnych” wcieliła się w postać pełnej dekadencji damy. Wystąpiła też u Istvana Szabo w „Hanussenie” (oba z 1987 roku).

W jej filmografii obejmującej 50 filmów trudno pominąć kobietę przewrotną w ekranizacji „Trędowatej” dokonanej przez Jerzego Hoffmana, role w „Przypadkach Piotra S.”, „Fuksie” czy „Kilerach dwóch”.

Gabrysia była kobietą pełną wdzięku i nieprawdopodobnej urody. Nie wiem, czy taką urodę ktokolwiek kiedyś w życiu miał. Może jakaś hollywoodzka gwiazda. To była uroda porażająca. Może tak się dzieje, że właśnie ta choroba wybiera sobie takie piękne okazy – wspominała dla PAP Stanisława Celińska.

W 2005 roku Gabriela Kownacka została uhonorowana przez Prezydenta RP Złotym Krzyżem Zasługi.

Jan Bończa-Szabłowski

01.12.2010