Debata „Forbesa” - Media „publiczne czy polityczne”?

16 września podczas 40. Festiwalu Filmowego w Gdyni odbyła się debata „Forbesa” – Media „publiczne czy polityczne”? W dyskusji udział wzięła dyrektor Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej Agnieszka Odorowicz.

Debatę poprowadził Michał Broniatowski, redaktor naczelny „Forbesa”. Wzięli w niej udział prof. Tadeusz Kowalski, dyrektor Filmoteki Narodowej i członek Rady Nadzorczej Telewizji Polskiej, Agnieszka Odorowicz, dyrektor Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, członek Rady Nadzorczej Polskiego Radia, Janusz Daszczyński, prezes Telewizji Polskiej oraz Jan Dworak, przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.

Zaproszeni goście rozmawiali o potrzebie stabilnego finansowania mediów publicznych, które uwolniłoby je od toksycznej konkurencji z mediami komercyjnymi oraz ich odpolitycznieniu.

Potrzeba konkretów

– Rozmowa o mediach publicznych jest potrzebna, bo media publiczne to jest wielka wspólna wartość. To, co się działo kiedyś wokół ustawy i co dzieje się teraz powinno przerodzić się w jakiś konkret. Od 1992 roku mamy pewien system mediów publicznych, który na tamte czasy był fantastyczny i się świetnie sprawdził. Polska jest jednym z niewielu krajów, który utrzymał prestiż, wysoki poziom i oglądalność. Natomiast to prawo się troszkę zużyło i dzisiaj nie przystaje do nowych czasów, ale przede wszystkim zagroziło samym mediom publicznym, które musiały się w międzyczasie skomercjalizować – rozpoczęła dyskusję dyrektor PISF Agnieszka Odorowicz.

– Media publiczne muszą nas przekonać, że oferują coś innego, lepszego niż media komercyjne. Podobnie uważa się w całej Europie. Nawet, biorąc pod uwagę, pewne legalistyczne zasady Komisji Europejskiej dotyczące pomocy publicznej dla mediów publicznych to mówią one, że media publiczne są po to, żeby dawać taki program, którego nie dają media komercyjne i tylko na takiej zasadzie można udzielać pomocy publicznej. Każde państwo w Unii Europejskiej wypracowuje swoje własne zasady. Zgadzam się z Agnieszką Odorowicz, że te zasady, które zostały wypracowane w Polsce w ciągu ostatnich 20 lat były zasadami być może dobrymi, ale się nie sprawdziły, bo były nieskuteczne – mówił przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Jan Dworak.

Nadmierne zasilanie budżetu TVP z reklam

– Robimy co możemy, moi poprzednicy również, żeby te media były jak najbardziej publiczne, obywatelskie. Proszę zauważyć, że telewizja publiczna jest finansowana w 80% z wpływów reklamowych, które są zdobywane w sposób, który może widza drażnić. Mam świadomość 12-minutowych bloków reklamowych, ale też efektywności. My to musimy robić, bo mamy 80% zasilania reklamowego, a 20% zasilania abonamentowego. Tylko 8/100 gospodarstw domowych opłaca abonament. A struktura przychodów telewizji komercyjnych jest mniej więcej 50/50. Połowa pochodzi z reklamy, a połowę stanowią wpływy pozareklamowe z gniazdek, platform itd. Naprawdę jesteśmy cudotwórcami. To jest mistrzostwo świata zachować charakter, nawet quasi charakter telewizji publicznej w takim systemie finansowania – podkreślał prezes TVP Janusz Daszczyński.

– Wszyscy jesteśmy przeciwnikami nadmiaru reklam. Parametr reklamowy to jest parametr, gdzie istnieje pewna suwerenność, można go obniżać i wtedy wiadomo, że pewnej ilości reklam na antenie nie można przekroczyć. Dzisiaj mamy na podstawie zasad ogólnych zakaz przerywania programów w mediach publicznych. Bez ich przerywania nie zarabiam, mam zysk kulturowy. W niektórych krajach istnieją rozwiązania, które zakazują reklam np. w weekendy albo święta, and którymi możemy się w przyszłości zastanowić – stwierdził członek Rady Nadzorczej TVP Tadeusz Kowalski.

20.09.2015