Debata o filmie "Gwizdek"

Ruszyła kolejna odsłona kampanii Skrytykuj! promującej świadomą dyskusję o kinie wśród młodzieży, w ramach której, poza konkursami, odbywają się również debaty młodych krytyków filmowych z młodzieżą ze szkół ponadgimnazjalnych. 12 marca Błażej Hrapkowicz i Kaja Klimek dyskutowali z uczniami o filmie „Gwizdek” Grzegorza Zaricznego. Debata towarzyszyła otwarciu Pracowni Filmoteki Szkolnej w Zespole Szkół Ogólnokształcących im. Adama Mickiewicza w Kluczborku.

„Gwizdek”

to opowieść o Marcinie – chłopaku z małej miejscowości pod Krakowem, który niespiesznie wkracza w dorosłe życie. Nie podoba się to jego matce, która oczekuje od niego konkretnych decyzji i działań – znalezienia lepszej pracy i przyszłej żony. Ponadto Marcin jest też początkującym sędzią piłkarskim – co tydzień na meczach amatorskich drużyn musi wysłuchiwać niewybrednych komentarzy i ocen swojej pracy wygłaszanych przez piłkarzy i kibiców.

Dokument czy fabuła

Punktem wyjścia dyskusji o „Gwizdku” stały się kategorie kina dokumentalnego i fabularnego. – Jaka jest różnica między nimi? Czy oglądając film Zaricznego od razu wiadomo, że mamy do czynienia z dokumentem? – pytali Kaja Klimek i Błażej Hrapkowicz.

 

Film fabularny ma jakąś historię, swój zamierzony cel. Natomiast film dokumentalny ma coś pokazać, sam z siebie – stwierdziła Ewa Dziarmaga, uczennica klasy IIb Zespołu Szkół Licealno-Technicznych w Kluczborku. Hrapkowicz zauważył, że „Gwizdek” jest klasycznym dokumentem, w którym reżyser wybrał bohatera, postanowił śledzić jego codzienność i szukać jakiejś prawdy o nim.

Przedstawienie bohatera

Film Zaricznego ma zaledwie 16 minut. – Na ile jesteśmy w stanie w tak krótkim czasie poznać bohatera? Co możemy powiedzieć o jego życiu? – pytała Kaja Klimek.

 

Możemy się domyślać, że jest koło 30-tki, bo było powiedziane, że był w wojsku i skoro jest sędzią, to musiał też się w jakiś sposób wyedukować – zauważył Rafał Mzyk, uczeń klasy Ie I LO w Kluczborku. Zariczny użył zatem zręcznego zabiegu, dzięki któremu poprzez połączenie dwóch faktów, widz może dojść do innych informacji o bohaterze. – Do tego jest dość niekompetentny – nie do końca wie, co robi, przez co wszyscy się z nim kłócą. Mieszka z mamą, więc nie jest samodzielny – dodał Rafał Mzyk.

 

Bohater „Gwizdka” ma dziewczynę. W filmie widzimy jego trzy spotkania z Wiktorią. Młodzież stwierdziła, że ich relacja nie jest wyważona, że Marcina nie zawsze interesuje to, co mówi Wiktoria.

95%

Uczniowie zauważyli również, że bohater nigdy nie robi nic na sto procent, że nawet jeżeli coś kategorycznie stwierdza, to zaraz się z tego trochę wycofuje. – Waha się, nie potrafi podjąć takiej męskiej, dojrzałej decyzji ani w relacjach z dziewczyną, ani z matką, ani nawet w pracy – uznała Ewa Dziarmaga.

 

Błażej Hrapkowicz zwrócił uwagę na to, że w życiu Marcina jest pewna struktura, ale że sam Marcin jest w tym wszystkim nieco bezwolny: – On jest sędzią piłkarskim, a zatem reprezentuje na boisku jakieś prawo, jakieś reguły. On zna teoretycznie te reguły, bo musiał się w tym kierunku wykształcić, wprowadza je w życie, pilnuje, żeby piłkarze ich przestrzegali, a jednocześnie sam w swoim życiu, jak na człowieka, który te reguły zna, jest zaskakująco niezaradny, niepewny.

 

Kaja Klimek odniosła się do sceny, która pokazywała, jak Marcin próbował ubić interes na handlu encyklopediami, które są synonimem wiedzy. Biznes niespecjalnie mu wychodzi, w jego domu zalega 45 egzemplarzy.

 

– Może ta jego nieporadność polega na tym, że nie miał ojca, że nie mógł brać z niego przykładu, nie miał twardej ręki, tego postawienia na swoim, a tylko te 95 procent – stwierdził jeden z uczniów. – Ale z drugiej strony był w wojsku – zauważył Rafał Mzyk. – W wojsku wykonuje się rozkazy i nie ma się swojego zdania – skwitowała Ewa Dziarmaga.

Bohater niefilmowy

Te wszystkie spostrzeżenia doprowadziły do konkluzji, że Marcin nie jest bohaterem, jakiego zazwyczaj wybierają twórcy, żeby robić o nim film. – Jeśli mamy filmy o piłce nożnej, to najczęściej są one o piłkarzach albo o zakulisowych roszadach czy zawodach. Nie o sędzim, który średnio sobie radzi na boisku i na dodatek jest trochę nijaki. To jest ciekawy wybór bohatera – powiedziała Kaja Klimek. Uczniowie doszli do wniosku, że sędziowie nie dość, że zawsze pozostają w cieniu, to są traktowani przedmiotowo. Patrzy się na nich tylko pod kątem funkcji, w dodatku zazwyczaj przelewa się na nich frustracje. Sędziego się nigdy nie pyta, jak się czuje po meczu.

 

To jest też wyzwanie dla reżysera, aby tak pokazać życie takiego kogoś, żeby ono nas zainteresowało – dodał Błażej Hrapkowicz. Prowadzący zwrócili uwagę na to, że Grzegorz Zariczny, podobnie jak Marcin, również był sędzią piłkarskim. W którymś momencie swojego życia doszedł do wniosku, że chce zmienić wszystko i postanowił zdać do Szkoły Filmowej w Łodzi. Zariczny zna Marcina od wielu lat.

Bystra obserwacja

Krytycy spostrzegli, że szkielet filmu – zbudowany na trzech sferach życia Marcina (dom, boisko, dziewczyna) – oprawiony jest warstwą detali – scenek, które dopełniają tę strukturę, np. biegnącego przez boisko bażanta czy groteskowej bójki kibiców. Tym samym możemy uznać reżysera za bystrego obserwatora, który patrzy na świat z dystansem i potrafi z niego wydobyć elementy humorystyczne czy wręcz absurdalne.

 

– Dużo było takich stereotypów typowo polskich, czyli to, że mieszka z mamą, że lubi piłkę nożną, że jest niezaradny, że narzeka, kombinuje – zauważył Rafał Mzyk. Błażej Hrapkowicz i Kaja Klimek zwrócili uwagę na to, że pomimo elementów polskich, film fenomenalnie sprzedał się za granicą, wygrał konkurs filmów krótkometrażowych w Sundance. Choć „Gwizdek” jest oparty na twardym konkrecie, określonej jednostce, to jednak na bazie jednego bohatera, udało się powiedzieć o świecie coś uniwersalnego.

Czas

Kolejną omawianą kwestią była kategoria czasu: – Czy mamy jakiś porządek czasowy w tym filmie? Po czym poznajecie, że czas upływa? – pytała Kaja Klimek.

 

Grupa uczniów stwierdziła, że mogło być to kilka dni z tego względu, że np. na meczach zmieniają się stroje piłkarzy. – Mi się zdaje, że to nawet mógł być jeden dzień, tylko porozklejany, bo np. była rozmowa z matką, która nie kończyła się w żaden sposób, tylko matka cały czas robiła obiad, we wszystkich scenach. Tak samo było z meczami – zauważył Rafał Mzyk. – Moim zdaniem to jest zabieg, który pokazuje, że jest taka monotonia w jego życiu, każdy dzień wygląda tak samo – dodała Ewa Dziarmaga.

 

– Zariczny faktycznie pokazuje świat, w którym nie ma za bardzo alternatywy – orzekł Błażej Hrapkowicz. Uczniowie zastanawiali się, czy Marcin jest ze swojego życia zadowolony, podkreślali, że jego zawód wiąże się z dużą presją psychiczną. – Myślę, że dla niego to jest i najlepsze i najgorsze. Najgorsze dlatego, że to go przytłacza, ale z drugiej strony najlepsze, bo już się do tego przyzwyczaił, stwierdził, że nic lepszego go nie spotka – uznała jedna z uczennic.

Poziom techniczny

Prowadzący pytali również o to, jak reżyser chce pokazać widzom bohatera: – Czy podjeżdża mu z kamerą pod sam nos? Z jakiej perspektywy go oglądamy?

 

Uczniowie doszli do wniosku, że jest to perspektywa kogoś, kto stoi z boku i się przygląda, ale nie bierze w tym udziału. Bohater jest pokazywany z dystansu, w szerokim planie, kamera jest wycofana. Co Zariczny w ten sposób osiąga? – Swobodę. Bohaterowie zachowują się tak jak zawsze, nie zwracając uwagi na kamerę – zauważyła Ewa Dziarmaga. Błażej Hrapkowicz odniósł się do moralności dokumentalisty, który zawsze staje przed pytaniem, czy nie przekracza pewnej granicy, czy nie za bardzo wchodzi z butami w życie bohatera.

 

Omówiony został również aspekt wizji reżysera i kreowania świata w filmie dokumentalnym. Montaż „Gwizdka” trwał rok. – W każdym dokumencie istnieje takie ciekawe napięcie pomiędzy rejestracją rzeczywistości a wizją reżysera, który ostatecznie decyduje, jakie ujęcia wejdą do filmu – stwierdził Błażej Hrapkowicz. – Czy zwróciliście uwagę na kolor? Nawet reżyser filmu dokumentalnego może sobie skomponować film kolorystycznie np. przez wybór pory, w jakiej kręci film. Warto mieć świadomość, że to też jest wybór artystyczny.

 

Uczniowie zauważyli, że w „Gwizdku” dominuje szarość, co świetnie koresponduje z życiem bohatera. Z drugiej strony odznacza się jego żółta koszulka, tak jakby reżyser mówił, że pomimo zmęczenia, które często maluje się na twarzy Marcina, to właśnie on jest naszym bohaterem, to na niego trzeba patrzeć.

 

Kalina Cybulska

18.03.2014