Debata o nowym widzu

11 września podczas 38. Gdynia – Festiwal Filmowy odbyła się debata „Widz filmowy=widz kinowy? Kto, gdzie i jak ogląda polskie filmy?”. Współorganizatorem spotkania był PISF – Polski Instytut Sztuki Filmowej.

Przygotowani na zmiany

– Musimy być przygotowani na zmiany. W tym celu będziemy dzisiaj rozmawiać o tym, co się dzieje, będziemy się dowiadywać co wykazują badania i będziemy się zastanawiać, jaki ruch byłby najbardziej pożądany, żeby przemył filmowy mógł dalej dobrze funkcjonować w nowych warunkach, które wyznacza np. rozwój technologii, ale także przemiany społeczne – zaznaczył na początku debaty prowadzący Tomasz Raczek. W spotkaniu udział wzięli: dyrektor PISF Agnieszka Odorowicz, dyrektor Narodowego Centrum Kultury Krzysztof Dudek, prof. Andrzej Gwóźdź z Uniwersytetu Śląskiego, dr Alek Tarkowski z Centrum Cyfrowego, producent Łukasz Dzięcioł (Opus Film) oraz Adam Trzonek z Gutek Film.

Badania przeprowadzone przez PISF

– Temat, który dziś poruszamy, cały czas dostarcza nam nowych wątków i myślę, że ma ogromne znaczenie, jeżeli chodzi o przyszłość polskiego kina. PISF przeprowadził badania internautów i widzów kinowych. Bardzo szerokie badania widowni kinowej w całej Polsce realizowaliśmy w dwóch grupach: osób chodzących do kina, których nazwaliśmy wręcz „kinomanami’ oraz na drugiej grupie ludzi, którzy oglądają filmy, natomiast nie są widzami kinowymi, gdyż oglądają filmy w Internecie. To było szeroko zakrojone badanie: ponad 2 500 wywiadów, wiele miast w Polsce. Chciałabym tutaj podziękować szefom sieci kin, które zgodziły się nas przyjąć z badaniami – zostały nam zapewnione naprawdę komfortowe warunki, ludzie bardzo chętnie przed filmem lub po filmie odpowiadali na nasze pytania. Wyłonił się z tego, jakby to powiedzieli ekonomiści „obraz współczesnego konsumenta sztuki filmowej” (…) – mówiła rozpoczynając debatę Agnieszka Odorowicz, podkreślając, iż badania przeprowadzono zarówno latem, w okresie gdy na ekranach dominują hollywoodzkie superprodukcje, jak i na jesieni, przy szerszym repertuarze kinowym. Głównym celem badania było sprawdzenie, jak wygląda dziś zmieniający się model oglądania filmu przez młodą widownię.

Jak zainteresować starszych i młodych repertuarem kinowym?

– Interesuje nas, na ile kino przyciągnie młode pokolenia kinomanów oraz jak Internet i sposób nowoczesnej „konsumpcji” cyfrowej będzie tę widownię uszczuplał. Wyniki tych badań pokazały kilka niepokojących zjawisk. Po pierwsze: widownia kinowa się nie powiększa. Te osoby, które chodzą do kina chodzą średnio 4,4 razy w ciągu roku. Średnia dla Polski to mniej więcej 1,02. Czy ci widzowie mogą chodzić częściej? Okazało się, że grupa około 20% może chodzić do kina częściej (…). Nie chodzi już tylko o cenę biletu, czy wynagrodzenie na osobę w rodzinie – chodzi o czynniki obiektywne, na które biznes nie ma wpływu. Chodzi więc też o zainteresowanie repertuarem kinowym osób w średnim wieku i starszych, a także zadbanie o grupę najmłodszą, która wychowuje się dziś bez telewizji, nie lubi propozycji o charakterze linearnym i sama szuka propozycji, które są dla niej interesujące i znajduje je w Internecie.

Zmiana techniczna i nawyki

– Zadaliśmy sobie pytanie, w jaki sposób można pomyśleć nad skonstruowaniem takiego modelu biznesowego, w którym obie strony dostają to, czego poszukują. Widz kinowy, który może iść w ciągu roku do kina cztery razy, dostaje dostęp do repertuaru, który go interesuje, a właściciel majątkowych praw do filmu i artyści na tym nie tracą, ponieważ pobierane są opłaty. Zmiana techniczna, która nastąpiła na całym świecie – także w Polsce – spowodowała wykształcenie się pewnych nawyków, które jak nam się wydaje nie zmienią się w przyszłości zbyt dramatycznie. Młody widz zaczął cenić wygodę i posiadanie dostępu do najnowszego repertuaru – podkreślała dyrektor Agnieszka Odorowicz, zadając pytanie o to, czy dziś rynek filmowy gotowy jest na rozpoczęcie rozmów m.in. o nowych polach eksploatacji.

Dwie rzeczywistości internetowe

– Mamy dwie rzeczywistości internetowe: jedna, która jest ofertą bardzo ubogą, odpłatną, gdzie cześć biznesu przestrzega zasad, płaci licencje, odprowadza tantiemy ustawowe. Część biznesu jednak, zwłaszcza pośredników internetowych, korzysta z tego, że istnieje w Internecie mnóstwo kontentu ze źródeł nielegalnych, który jest atrakcyjny i powoduje ruch, co sprawia, że opłacalność takich działań jest bardzo wysoka. Jedyną odpowiedzią dzisiaj na pytanie, co możemy zrobić, jest po pierwsze zaproponowanie oferty, która będzie atrakcyjna i będzie odpowiadać na potrzeby internautów, po sensownych cenach dających zadowolenie obu stronom. Musimy też rozpocząć dyskusję z sieciami kin, że być może nadszedł czas, aby rozważyć równoległą dystrybucję aktualności filmowych w Internecie i w kinach. To jest bardzo trudna decyzja – mówiła kończąc swoje wystąpienie dyrektor Odorowicz.

Wybieramy dobry, interesujący film

– Jestem raczej na antypodach wielkiego pieniądza (…). Mnie się przede wszystkim podobało, że pani dyrektor nie fetyszyzuje widza polskiego (…). Ten widz, który ogląda film polski nazajutrz ogląda film amerykański, w telewizji ogląda film francuski, a na Youtube ogląda film niemiecki. W związku z tym powinniśmy tego widza traktować komplementarnie, całościowo. Oczywiście, można wyciągnąć z tych badań segmenty dotyczące udziału w rynku polskiego przemysłu filmowego (…). Trzeba powiedzieć, że wydarzyła się rzecz niebywała. Skok udzialu widowni w filmach polskich między rokiem 2006 a 2011 to skok dwukrotny (…). W przeliczeniu na procenty to daje 30% wzrost widowni na filmach polskich, to jest oczywiście bardzo dużo i to należy badać. Dziś widz zaczyna wybierać filmy dobre, w drugim rzędzie zwracając uwagę na kraj produkcji. W moim odczuciu jesteśmy w takim momencie, że wybór kraju produkcji zaczyna się zrównywać. Po prostu wybiera się dobry, interesujący film – podkreślał prof. Andrzej Gwóźdź.

Internetowa kinomania

– Dziś widz wędruje za filmem po różnych mediach, gdzie spotyka się z ofertą, która mu w danej chwili odpowiada. Widz jest kimś bardzo interesownym i chcącym z oglądania filmów uczynić dla siebie przyjemność (…). Jedna z najistotniejszych zmian, jaka się dokonuje aktualnie w kulturze audiowizualnej, to zmiana z widza oglądającego filmy na widza użytkującego filmy, robiącego coś z filmami – dodawał prof. Gwóźdź.

Kultura to nie tylko promocja i rozrywka

Krzysztof Dudek (NCK) w swojej wypowiedzi szerzej zarysował problematykę, mówiąc także m.in. o e-bookach czy widzach spektakli teatralnych. – Diagnoza uczestnictwa w kulturze polskiej nie wygląda dobrze (…). Potrzeby kulturalne Polaków zaspokaja telewizja, to bardzo generalny wniosek potwierdzony przez zespoł badaczy pracujących pod kierownictwem prof. Burszty. Dla mnie jest to bardzo zasmucający wniosek i uważam, że szczególnie instytucje publiczne, przede wszystkim samorządowe powinny zmienić podejście i myślenie o kulturze. Środki na kulturę w 80% znajdują się w samorządach, a tylko około 20% to jest budżet państwa – podkreślał Krzysztof Dudek. – Powinnością instytucji publicznych powinna być przede wszystkim edukacja i budowanie potrzeb kulturalnych (…). Musimy myśleć o kulturze w inny sposób, niż tylko o promocji i rozrywce – dodawał.

Bardzo ważne badanie

– Badanie zlecone przez PISF pokazuje kilka ważnych rzeczy. Myślę, że jest to bardzo ważne badanie. Od lat jestem o tym przekonany – ciągle mamy niedostateczną liczbę badań dotyczących praktyk kulturowych, ale też aspektów gospodarczych tych praktyk – mówił dr Alek Tarkowski, mówiąc m.in. o tym, ze dziś grupy widzów kinowych oraz internautów to praktycznie to samo środowisko. – Mam wrażenie, że ludzie nie tyle łamią prawo, są źli i są przestępcami, a często są zagubieni w otaczającej ich rzeczywistości i nawet deklarują chęć przestrzegania prawa – podkreślał.

Potrzebna jest rozmowa

Ze strony publiczności głos zabrała m.in. Bożena Gierat, reprezentująca Kino Pod Baranami (miejsce to otrzymało Nagrodę PISF w 2010 roku). – Musimy o tym rozmawiać wspólnie i jest pewnie wiele sposobów na to, aby kina mogły się utrzymać w tym przepływie od nadawcy do odbiorcy. Widza można zatrzymać w kinie, może tutaj jest potrzebna większa edukacja. Mógłby powstać polski model tego, jak kino pracuje. Mamy model amerykański, przede wszystkim rządzą multipleksy, a jest wiele sposobów, jak to danie przyrządzić i podać dla widza – podkreślała.

Jak współpracować w walce z piractwem?

Głos zabrał także Sławomir Salamon z Forum Film: – Bardzo cieszę się, że jest tutaj ta dyskusja i to spotkanie – mówił. – Od Instytutu dużo zależy, co wydarzy się na rynku. Oczywiście to my sprzedajemy filmy i robimy reklamę – jako dystrybutorzy i kiniarze. Ten obieg wszyscy znamy (…). Porażka w kinie filmu powoduje porażkę na innych polach eksploatacji. Dystrybutorzy nie bardzo się skłaniają ku łączeniu pól eksploatacji, dlatego że nie bardzo wiadomo, jak odzyskiwać te nakłady poniesione na wprowadzanie filmu – mówił, opowiadając m.in. o walce z piractwem w Internecie. – Należałoby pomóc firmom, które są właścicielem kontentu w jego ochronie. Trzeba chronić prawa majątkowe, nie tylko prawa autorskie. Namawiam na walkę z piractwem oraz dotowanie firm skutecznie z nim walczących.

Początek większej debaty

– Teraz jest czas, żeby o tym dyskutować i żeby regulować te wymuszoną przez rzeczywistość nową sytuację. Mam nadzieję, że będzie to początek większej debaty – powiedział na zakończenie spotkania moderujący debatę Tomasz Raczek.

 

Raporty z badań są dostępne na stronie: http://e-polskiekino.pl.

 

Marta Sikorska

12.09.2013