Dokument na pierwszym planie

W piątek ważnym tematem na Plus Camerimage był dokument. W kinie Polonia, gdzie od początku imprezy trwa prezentacja konkursowych filmów dokumentalnych, odbył się panel dyskusyjny „Konflikt słów i obrazu w filmie dokumentalnym”.

 

Jego uczesnicy zastanawiali się, co silniej przemawia w kinie do widza: zdjęcia czy komentarz.

 

– Powinniśmy umieć opowiadać historie w ogóle bez słów – zaczął Terry Sandlers, odbierający w tym roku na Plus Camerimage Nagrodę Specjalną za wybitne Osiągnięcia w Filmie Dokumentalnym.

 

– Pamiętajmy, że kino to też muzyka, ona również stanowi rodzaj komentarza. Myślę, że takie uzupełnienie: słowo i dźwięk, jest potrzebne, bo każdy film musi mieć przesłanie. Poza tym, istotą dokumentu jest to, co dzieje się w głowie widza, nie na ekranie – przekonywał Michael Neubauer, przewodniczący Niemieckiego Stowarzyszenia Autorów Zdjęć Filmowych.

 

– Mogę mówić tylko o praktyce – zastrzegł się polski operator Jacek Petrycki. – Podczas pracy nad „Poste restante” w reżyserii Marcela Łozińskiego widziałem, jak słowa ze scenariusza często nie pasują do nakręconego materiału. Wtedy wygrywa jednak obraz, przynajmniej ja tak to widzę.

 

– Ja z kolei, zanim zacząłem robić filmy, byłem dziennikarzem – zabrał głos Jon Blair, reżyser, scenarzysta i producent. – To było jakiś czas temu, ćwiczyliśmy na taśmie filmowej. Mieliśmy jej tak mało, że musiałem myśleć, co filmować. Nauczyłem się dyscypliny oraz warsztatu i wiem, że w filmie to rytm jest najważniejszy. Trzeba czuć, kiedy dodać komentarz, kiedy przejść od zbliżenia do planu ogólnego.

– Jako człowiek mówiący po angielsku nie jestem przyzwyczajony do napisów, wszystkie filmy są u nas dubbingowane. Żałuję, bo oryginalny język też jest istotnym elementem rytmu filmu – mówił Blair.

 

– Ktoś kiedyś powiedział, że w filmach chodzi o to, żeby przestać mówić, a skoncentrować się na obrazach. Zgadzam się z tym – dodał pisarz i dziennikarz John Dyson. – Żyjemy w epoce obrazkowej. Następne pokolenia będą nas poznawać właśnie z obrazów, nie słów. Dlatego trzeba stawiać na najprostszy i najlepszy przekaz. Taki, jak w reklamach Green Peace, które bardzo cenię.

 

– Jestem operatorem, więc moim pierwszym zadaniem jest robienie i rozumienie obrazów – dodał Luis-Philippe Capelle. – Są różne typy opowiadania w dokumencie, widać to też na tym festiwalu. Część filmów przypomina fabuły, część robiona jest z ręki, chaotycznie. Ten sposób kręcenia jest już przekazem, który może zastąpić słowa.

 

Po panelu w bloku konkursowych filmów dokumentalnych pokazano dwie polskie produkcje nominowane w tym roku do Europejskich Nagród Filmowych: „Poste restante” Marcela Łozińskiego i „Szklaną pułapkę” Pawła Ferdka. Zwycięzców EFA poznany 12 grudnia, zwycięzców Plus Camerimage już w sobotę podczas ceremonii zamknięcia festiwalu.

04.12.2009