Finisaż wystawy "65. lat polskiej animacji dla dzieci"

Fot. Marcin Kułakowski, PISF
Fot. Marcin Kułakowski, PISF

 

6 października w warszawskich kinach Rejs i Kultura odbył się finisaż wystawy „65 lat polskiej animacji dla dzieci”. Podczas całodziennego wydarzenia z publicznością spotkali się polscy twórcy filmów animowanych, odbywały się również  warsztaty i projekcje dla najmłodszych. Organizatorami imprezy byli PISF – Polski Instytut Sztuki Filmowej, Muzeum Kinematografii w Łodzi i Filmoteka Narodowa.

 

Uczestników finisażu przywitała Anna Sienkiewicz-Rogowska z PISF. – Dzisiaj kończymy piękne trzy tygodnie z wystawą z okazji sześćdziesięciopięciolecia polskiej animacji dla dzieci. Dzisiejszy dzień to dzień warsztatów, na których bardzo młodą publiczność serdecznie witam – mówiła przedstawiając gości, z którymi mogli porozmawiać najmłodsi – polskich twórców animacji.

Projekcje filmowe i warsztaty

– Doszliśmy do wniosku, że wystawa powinna być obudowana, że filmy przede wszystkim należy oglądać (…). W pięciu blokach zobaczycie państwo najlepsze polskie filmy animowane dla dzieci. Poza tym oczywiście to też promocja naszego albumu, który towarzyszy wystawie i jest właściwie jej odwzorowaniem – mówił jeden z twórców wystawy, krytyk filmowy Jerzy Armata. – Wielka chwała Polskiemu Instytutowi Sztuki Filmowej, który dba o animację, który ją dofinansowuje (…). Zainteresowanie wystawą jest bardzo duże. Wiem, że w tej chwili już kilkanaście miast, kilkanaście instytucji zgłosiło się chcąc gościć wystawę – dodawał.

Spotkania z twórcami

Spotkanie z mistrzami animacji było okazją do przypomnienia ich dokonań oraz festiwalowych sukcesów. Wśród gości, z którymi można było porozmawiać w obu kinach byli m.in. Witold Giersz, Tadeusz Wilkosz, Zofia Ołdak, Leszek Gałysz i Robert Turło. – Na czym polega specyfika polskiej animacji dla dzieci, to co w niej najistotniejsze? Wydaje mi się, że pierwszą taką cechą jest to, że polska animacja dla dzieci to nie tylko wspaniali rzemieślnicy, ale także wspaniali artyści. Wielu wybitnych twórców zainteresowało się robieniem filmów dla najmłodszych widzów – mówił Jerzy Armata w swoim wykładzie o historii polskiej animacji, opisując współpracę przy filmach dla najmłodszych takich twórców jak Krzysztof Penderecki, czy Ludwik Jerzy Kern.

Animacja wychowuje młodych widzów

Artyści opowiadali przede wszystkim o tym, jak rozpoczęła się ich przygoda z animacją. – Uważałem, że ten najbardziej istotny, ważny nurt działalności każdego studia to był film wychowujący młodych, naszych widzów. Wiemy, jak silnie oddziałuje ekran kinowy, jak bardzo emocjonalnie młody widz podchodzi do tego, co przekazuje mu się z ekranu i uważam, że szkoda byłoby pominąć  taką możliwość wychowawczą, kształtującą wyobraźnię młodego widza i jego późniejszy charakter, dlatego taką wielką wagę przywiązywaliśmy do filmów dla dzieci – mówił Witold Giersz. – Film animowany wymaga wielkiego nakładu pracy i trwa to wszystko dość długo. Jak pani Zofia Ołdak wspominała, zrobiła film pełnometrażowy w ciągu jednego roku, ale tylko dlatego, że były tam duże wstawki aktorskie. Gdyby to był film w pełni animowany, to przypuszczam, że trwałoby to dużo dłużej – mówił Witold Giersz, przybliżając dokonania takich twórców jak Jerzy Kucia i Piotr Dumała.

Techniki i tematy

Twórcy opowiadali także o stosowanych przez siebie technikach animacji, oraz tematach, jakim warto poświęcić film realizowany podczas warsztatów. – To musi być bardzo krótkie opowiadanie, nierozbudowana akcja zanadto, ponieważ nie zdążycie zmieścić się w czasie (…). Jeśli będzie to dowcipna, jakaś króciutka opowieść tym lepiej, bo animacja niejako jest predestynowana do takiego dowcipnego oddziaływania na widzów – podkreślał Witold Giersz, opowiadając o swojej pracy podczas Warsztatów Filmu Animowanego w Legnicy.

Jak znaleźć dobrego bohatera?

Tadeusz Wilkosz, zajmujący się animacją lalkową opowiadał o tym, jak wyszukuje postaci do swoich filmów. – Bohaterowie mogą się brać z książek, albo „z głowy”. W głowie biorą się z obserwacji świata zewnętrznego i z tego co widzimy na ulicy, czy w ogrodzie zoologicznym, to co da się zaobserwować – podpowiadał autor legendarnej animacji „Nie drażnić lwa” z 1960 roku. – Ja się napatrzyłem na czeskie filmy, zwłaszcza czeskie filmy rysunkowe, które miały normalną akcję, dramaturgię, coś się tam wydarzało, były śmieszne sytuacje (…). Wiedziałem, że film powinien mieć akcję – dodawał, przybliżając m.in. proces powstawania animacji z misiem Colargolem, który był bohaterem jego realizacji przez 14 lat.

Animacja dzisiaj

Gośćmi spotkania byli również przedstawiciele wytwórni, zajmujących się animacją: Ewa Sobolewska z Telewizyjnego Studia Filmów Animowanych w Poznaniu, któremu grozi likwidacja, i Zbigniew Żmudzki ze Studia Se-ma-for w Łodzi. Omówili istniejące trudności w pozyskiwaniu finansowania produkcji animacji w Polsce, przedstawili także specyfikę swoich placówek. – Nasze studio zawsze dawało twórcom wolną rękę w wyborze i techniki i koncepcji artystycznej, inspiracji i materiału literackiego do swoich realizacji – mówiła Ewa Sobolewska opowiadając m.in. o realizowanych w studiu w Poznaniu teledyskach do utworów muzyki klasycznej.

Edukacja poprzez zabawę

Leszek Gałysz, rozdając celuloidowe kadry ze swoich filmów przybliżał dziecięcej widowni różnice pomiędzy współczesnymi, a stosowanymi dawniej technikami animacji. Robert Turło opowiedział, jak ze swoim synem i jego kolegami z przedszkola zrealizował w 2000 roku film „Kosmiczna gra”. Z najmłodszymi spotkała się także Sylwia Nowak, autorka lalek z nagrodzonego Oscarem filmu „Piotruś i wilk”. Oprócz animacji autorstwa Suzie Templeton widzowie mogli również zobaczyć, jak powstawał film w krótkim materiale z planu.

Podziękowania organizatorów

– Bardzo cieszę się, kiedy w Polskim Instytucie Sztuki Filmowej możemy gościć  tylu znamienitych twórców, którzy dzisiaj przez cały dzień towarzyszyli widzom oglądającym wspaniałe filmy. Bardzo też się cieszę, że możemy tutaj w Instytucie gościć tak wspaniałą widownię – mówiła na zakończenie Anna Sienkiewicz-Rogowska, dziękując wszystkim, którzy pomogli przygotować wystawę „65. Lat polskiej animacji” oraz jej finisaż. Dyrektor Muzeum Kinematografii w Łodzi Mieczysław Kuźmicki dziękował Polskiemu Instytutowi Sztuki Filmowej za prezentację wystawy i możliwość współpracy ze znakomitymi twórcami. – Po raz kolejny mogliśmy stworzyć znakomitą wystawę i wspaniałe wydawnictwo. Dziękuję też za to, że piękne i bogate zbiory, do tej pory ukrywane w naszych magazynach, mają szansę skonfrontować się z widownią – mówiła Aneta Kozłowska, kierownik Fototeki Filmoteki Narodowej.

 

Współorganizatorami spotkania oraz wystawy byli: Narodowy Instytut Audiowizualny, Kino RP, Studio Miniatur Filmowych, Studio Se-ma-for z Łodzi, Studio Filmów Rysunkowych z Bielska-Białej, Telewizyjne Studio Filmów Animowanych w Poznaniu oraz firma Foto-kody.pl.

 

Finisaż wystawy „65. Lat polskiej animacji dla dzieci” zakończył koncert zespołu „Małe Instrumenty” oraz prezentacja realizowanych podczas warsztatów animacji.

 

Marta Sikorska

09.10.2012