Janusz Majewski skończył 85 lat

5 sierpnia Janusz Majewski skończył 85 lat.

Kino ma w sobie tajemnicę i magię

Janusz Majewski urodził się 5 sierpnia we Lwowie. Wspomina, że już od wczesnego dzieciństwa fascynowało go kino „jako miejsce, gdzie się wyświetla filmy”. – Kino ma w sobie pewną tajemnicę, magię. Projekcje odbywają się w ciemnościach to swego rodzaju obrzęd, powiedziałbym nawet, że to coś w rodzaju mszy dla ateisty. Zawsze tak traktowałem kino – mówił (Magazyn Filmowy SFP, 4/2016).

Jest jednym z najbardziej doświadczonych i cenionych polskich reżyserów, aktywnie działał w środowisku filmowym – w latach 1983-1990 był prezesem zarządu głównego Stowarzyszenia Filmowców Polskich, przez dekady wykładał w Szkole Filmowej w Łodzi, obecnie jest rektorem Warszawskiej Szkoły Filmowej.

Widzowie najmocniej kojarzą Janusza Majewskiego ze stylowymi filmami gatunkowymi, takimi jak Zbrodniarz, który ukradł zbrodnię(1969), Zaklęte rewiry(1975), C.K. Dezerterzy(1985). W swojej twórczości reżyser często wraca do przeszłości, odtwarzając na ekranie świat, który przestał istnieć pod wpływem polityczno-społecznych zmian, jak w Małej maturze 1947(2010), filmie Excentrycy, czyli po słonecznej stronie ulicy(2015), czy Lekcjach martwego języka(1979).

Wiwisekcja świata minionego

Dziś, z perspektywy czasu pewnie łatwiej mi to sformułować, kiedyś brałem to bardziej z intuicji. Rzeczywiście grzebałem się w tym umieraniu. Myślę, że brało się to z tego, iż byłem człowiekiem wydziedziczonym ze swoich korzeni, wyrzuconym z mojej małej ojczyzny, czyli ze Lwowa. Potrzeba wracania do tamtego świata, który już nie istnieje i nie powróci, była u mnie ogromna – tłumaczył w jednym z wywiadów. – Miałem też potrzebę wiwisekcji tamtego świata, zapisanego w mojej pamięci oraz pamięci pisarzy, których czytałem. W Polsce zresztą ten dawny świat został wyjątkowo zmasakrowany, stąd mamy wyjątkowo trudne zadanie przy odtwarzaniu przeszłości narodowej, a w szczególności rodzinnej. Zwłaszcza, że przez kilka minionych dekad była ona traktowana po macoszemu, jeśli pominąć wielką historię bohaterską. Tymczasem w takiej Francji ukazuje się rocznie kilkaset pamiętników, które są wspaniałym źródłem wiedzy o przeszłym życiu dla przyszłych pokoleń. Wracając do mojego kina: ono umarło wraz z epoką, ale myślę, że kiedyś się odrodzi, bo odrodzi się w ludziach potrzeba takich doznań duchowych.

Sam siebie uważa za rzemieślnika, który „chciał, aby ludzie chcieli oglądać jego filmy, ale jednocześnie, żeby nie były te filmy ani banalne ani trywialne. Popularne, ale na wysokim poziomie wymagań wobec widza” – Idolami kina byli dla mnie bardziej Billy Wilder czy Ernest Lubitsch, mistrzowie znakomitego kina rozrywkowego, niż np. Sergiusz Eisenstein ze swoim monumentalizmem. (www.pisarze.pl).

Jednocześnie w licznych rozmowach Janusz Majewski podkreśla, że uciekał w swoich filmach od bieżących, politycznych tematów, bo nie chciał „być do czegoś przypisany”. I choć od dzieciństwa fascynowało go kino, pod wpływem rodziców wybrał „pewniejszy” kierunek studiów, czyli architekturę na Politechnice Krakowskiej. Przygotowując pracę dyplomową zetknął się z wykładowcą Szkoły Filmowej w Łodzi, operatorem Stanisławem Wohlem i wkrótce rozpoczął studia na Wydziale Operatorskim, z którego przeniósł się na reżyserię. Jak wspomina, odnosił się wówczas z dużym dystansem do większości swoich wykładowców, chcąc wyrobić sobie niezależny styl. – Na pewno ceniłem Jerzego Kawalerowicza. Podziwiałem go jako twórcę, choćby „Cienia” czy „Pociągu”, a poza tym mógł nauczyć rzemiosła, bo był świetnym majstrem, ale wolałem uczyć się sam, na własnych błędach. Choć uczyłem się też u Różewicza i Munka i z pewnością wiele im zawdzięczam. Jego surrealistyczna etiuda studencka „Rondo” (1958), w której zagrali Sławomir Mrożek i Stefan Szlachtycz jest do dziś uznawana za jedną z najlepszych w historii uczelni.

Twórca stylowych filmów gatunkowych

Po ukończeniu Wydziału Reżyserii w 1960 roku, Janusz Majewski odrzucił propozycję dołączenia do Zespołu Filmowego Rytm i zatrudnił się w Wytwórni Filmów Dokumentalnych, osiągając jak pisze Konrad J. Zarębski „w ciągu zaledwie pięciu lat pozycję mistrzowską w domenie krótkiego metrażu” (www.culture.pl). Debiutował w 1966 roku Sublokatorem – komedią walki płci z Janem Machulskim w roli głównej. W kolejnych latach zrealizował filmy także w innych gatunkach – kryminał „Zbrodniarz, który ukradł zbrodnię”, horror kostiumowy „Lokis. Rękopis profesora Wittembacha” (1970) czy melodramat „Zazdrość i medycyna” (1973). Wiele ze swych filmów Janusz Majewski oparł na literaturze, adaptował teksty Michała Choromańskiego, Henryka Worcella, Andrzeja Kuśniewicza. Zrealizował też jeden z najlepszych polskich seriali historycznych „Królowa Bona” (1980) oraz jego fabularne uzupełnienie „Epitafium dla Barbary Radziwiłłówny” (1982). W 1998 roku wrócił do bohaterów „C.K. Dezerterów” reżyserując z powodzeniem „Złoto dezerterów”. Z kolei w „Małej maturze 1947” opisywał własne wspomnienia z powojennego Krakowa, a w „Excentrykach…” odtwarza klimat lat 50. i czyni jednym z bohaterów swoją ukochaną muzykę jazzową.

Ostatni film Janusza Majewskiego zdobył Srebrne Lwy na festiwalu w Gdyni w 2015 roku, a także nominację do Orłów. W 2016 roku Janusz Majewski odbierze na gdyńskim festiwalu nagrodę Platynowych Lwów za całokształt twórczości. Wśród licznych wyróżnień przyznanych reżyserowi na przestrzeni lat są nagrody FIPRESCI, Złota Kaczka, Syrenka Warszawska. W 2001 roku Janusz Majewski otrzymał Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski, w 2009 roku Złoty Medal „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”, a w 2013 Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski.

05.08.2016