Jubileusz Jadwigi Jankowskiej-Cieślak

Jadwiga Jankowska-Cieślak, laureatka m.in. Złotej Palmy w Cannes, obchodzi jubileusz 40-lecia pracy artystycznej.

Pokonanie nieśmiałości

– Z powodu nieśmiałości wybrałam ten zawód i na początku z nieśmiałości go uprawiałam. W którymś momencie ta nieśmiałość zniknęła. Choć wciąż przebojowość jest cechą, której innym zazdroszczę – mówiła w jednym z wywiadów o wyborze zawodu aktorki.

Absolwentka PWST w Warszawie

Szczupła, o niebanalnej urodzie, rzucała się w oczy na korytarzach warszawskiej PWST. Trzymała się z boku. Nie było łatwo się z nią zaprzyjaźnić. Na roku była z Radziwiłowiczem, Dałkowską, Kondratem, Kolbergerem. Dość szybko poznała cenę popularności i blask sławy. Ich szkolny spektakl w reżyserii Jerzego Jarockiego pokazywany był w USA i spotkał z wielkim uznaniem.

Debiut u Janusza Morgensterna

Po pierwszym filmowym występie w filmie telewizyjnym „Ostatni liść”, gdzie partnerowała jej Maja Komorowska, zagrała jedną z głównych ról w filmie „Trzeba zabić tę miłość” (1972) w reżyserii Janusza Morgenstera. Za kreację Magdy dostała Nagrodę im. Zbyszka Cybulskiego i stała się symbolem swojego pokolenia.

Fabuły i seriale

W latach 70-tych często występowała w filmach psychologicznych. Do najpopularniejszych obrazów z jej udziałem można zaliczyć „Sam na sam” (1977) Andrzeja Kostenko (nagroda dla najlepszej aktorki na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdańsku) oraz melodramat „Dziewczyna i gołębie” (1973) w reżyserii Barbary Sass-Zdort. Ciekawe role otrzymywała w latach 80-tych. Można ją było zobaczyć m.in. w serialu „Polskie drogi, „Jan Serce” i „Stanie wewnętrznym” Krzysztofa Tchórzewskiego.

Aktorskie wyzwania

Nigdy nie lubiła łatwych rozwiązań. W 1982 roku razem z Grażyną Szapołowską zagrała w węgierskim filmie „Inne spojrzenie”. Film łamał tabu: mówił o miłości lesbijskiej i miał antyreżimowy wydźwięk. Węgierskie aktorki bały się w nim grać i do głównych postaci zaproszono dwie Polki. Jankowska-Cieślak nie miała oporów, żeby stworzyć postać bezkompromisowej dziennikarki Ewy, zbuntowanej przeciw władzy, uwodzącej piękną mężatkę graną przez Szapołowską.

Złota Palma w Cannes

Niezwykła kreacja Jadwigi Jankowskiej-Cieślak przyniosła jej Złotą Palmę w Cannes. Była pierwszą na świecie polską aktorką, która otrzymała to wyróżnienie. Kiedy mocno stremowana wchodziła na scenę żeby odebrać nagrodę, wszyscy byli przekonani, że świat stoi przed nią otworem, że czeka ją praca z wielkimi osobowościami europejskiego kina. Rzeczywistość była inna. W Polsce trwał stan wojenny.

Milczący telefon

Po powrocie do kraju telefon milczał. Nie otrzymywała żadnych ciekawych propozycji filmowych. Władze zwolniły Gustawa Holoubka z funkcji dyrektora jej macierzystego Teatru Dramatycznego. Zaczęły się chude lata. Tułaczka po teatrach. Później dowiedziała się, że panie z Filmu Polskiego wyrzucały do kosza propozycje ról od zachodnich reżyserów. – Nie było sensu płakać nad rozlanym mlekiem. Jeśli mi czegoś żal, to energii aktorskiej, którą wówczas w sobie miałam, a która poszła z dymem. Ale widocznie tak miało być – mówiła w wywiadzie dla Polityki.

Sinusoida

– Jest podstawowe zagadnienie w życiu aktora – musi uprawiać zawód. Jak nie ma propozycji, to nie uprawia zawodu i strasznie cierpi. Każda propozycja to posunięcie do przodu. Dlatego warto grać. Nie grać przez rok? To może być bolesne i trudne, ale nauczyłam się, jak czerpać z tego przyjemność. Kiedy przychodzi czas, w którym jest się mniej potrzebnym, trzeba wykazać się mądrością i spokojem. Trzeba mieć świadomość, że życie aktora często przebiega jak sinusoida. Zaczyna się od pierwszego zachłyśnięcia zawodem – wtedy aktor chce robić wszystko. Potem następuje etap wycofania się, wyciszenia – przyznała w jednym z wywiadów.

Teatr i role u debiutantów

Uznanie krytyki zdobyła dzięki roli w dramacie psychologicznym „300 mil do nieba” (1989) w reżyserii Macieja Dejczera. W latach 90-tych coraz rzadziej pojawiała się na wielkim ekranie. Skupiła się za to na pracy w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Rola w filmie „Wezwanie”(1996) w reżyserii Mirosława Dembińskiego przyniosła jej nagrodę dla najlepszej aktorki na festiwalu w Gdyni. Mogliśmy ją oglądać również w debiucie „Szczęśliwy człowiek” (2000) w reżyserii Małgorzaty Szumowskiej i „Co słonko widziało” (2006) w reżyserii Michała Rosy (nominacja do Orła dla najlepszej aktorki drugoplanowej). – Uwielbiam pracować z młodymi reżyserami. Takie spotkania to wyzwanie, ponieważ wzajemnie się od siebie uczymy – mówiła o pracy z debiutującymi twórcami.

Rysa

Ważnym filmem z jej udziałem okazała się „Rysa” (2008) Michała Rosy. Za rolę Joanny, która po wielu latach małżeństwa dowiaduje się, że jej mąż był współpracownikiem UB, otrzymała wyróżnienie na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni i Orła dla najlepszej głównej roli kobiecej.

W oczekiwaniu na nowe role

Jadwiga Jankowska-Cieślak jest otwarta na nowe wyzwania aktorskie: – Zawsze jest nadzieja w człowieku, że coś wykwitnie, wybuchnie, pokażą się na niebie fajerwerki. Bez tego nie dałoby się uprawiać tego zawodu. Nie mam za to złudzeń, że wszyscy będą do mnie pchali się drzwiami i oknami. Dlatego czekam, być może coś się wydarzy. Mam uszy nastawione i oczy szeroko otwarte – mówiła w jednym z wywiadów.

 

Jan Bończa-Szabłowski

29.11.2013