Kino tureckie wygrało Tofifest

Zakończył się VIII Międzynarodowy Festiwal Filmowy Tofifest w Toruniu. Gala rozdania nagród odbyła się w teatrze Baj Pomorski.

 

Główną nagrodę w Międzynarodowym Konkursie Filmów Fabularnych „On Air” zdobył film „10 do 11″ Pelin Ester – rozgrywająca się w Stambule opowieść o starym kolekcjonerze. – Jestem bardzo szczęśliwa, chciałabym być dziś z wami. Ale i tak, wspaniale jest mieć świadomość, że twój film jest obecny na świecie bardziej, niż ty sama – napisała w liście do organizatorów reżyserka.

 

Srebrny Anioł i tytuł Najlepszego Reżysera otrzymał Rumun Bobby Paunescu za film „Francesca”. Nagrodę reżyserską w wysokości 5000 euro ufundowała w tej kategorii dyrektor Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej Agnieszka Odorowicz.

Twórca nie mógł być na uroczystości, ale przesłał do Torunia nagranie wideo, w którym dziękował za nagrodę. – Obiecuję, że przyjadę w przyszłym roku, nawet, jeśli nie będę zaproszony – żartował.

Jury wyróżniło także aktorkę Orsi Toth z Węgier, za rolę filmie „Świat bez mężczyzn” i film „Altiplano” duetu Peter Brosens i Jessica Woodworths.

 

Złoty Anioł w Konkursie Filmów Krótkometrażowych trafił do Katarzyny Klimkiewicz za film „Hanoi-Warszawa”, „film najbardziej dojrzały pod względem formy i tematu”. – Dziękuję. Taka nagroda jest ważna dla ludzi, którzy zaczynają robić filmy, jak ja – mówiła reżyserka. Wyróżnienie w tej kategorii trafiło do Grzegorza Zaricznego za „Marysią Polanę”.

 

Nagrodę Publiczności za najlepszy film polski w konkursie „From Poland” otrzymał „Dom zły” Wojciecha Smarzowskiego.

 

Tegorocznym laureatem Złotego Anioła Tofifest za Niepokorność Twórczą jest Bogusław Linda. Pochodzący z Torunia twórca odebrał nagrodę osobiście wśród burzy oklasków.

 

Podczas gali otwarcia nagrodę Złotego Anioła „dla najbardziej obiecującej artystki kina europejskiego” odebrała niemiecka aktorka Julia Jentsch.

 

Tofifest przyznał także swoje Flisaki, specjalne nagrody dla najciekawszych twórców związanych z regionem kujawsko-pomorskim. Są one najstarszym wyróżnieniem dla kina regionalnego na polskich festiwalach. W tym roku Flisaki powędrowały do torunianki Olgi Bołądź oraz Marcina Gładycha, cenionego fotografika, od kilku lat produkującego w Toruniu filmy niezależne.

 

Nagroda Krytyki im. Zygmunta Kałużyńskiego dla filmu, w którym „reżyser złapał Pana Boga za nogi” trafiła do Razvana Radulescu i Mellisy de Raaf za film „First of all, Felicia”.

 

Nagrodę publiczności festiwalowej na najpopularniejszy film Tofifest zdobył gruziński obraz „Felicyta” w reżyserii Salome Aleksi.

 

– Tofifest to jedyny festiwal kina niepokornego, podejmujący próbę pokazania kondycji współczesnego człowieka. Zabieramy głos w tej dyskusji – mówiła na koniec uroczystości dyrektorka festiwalu Kafka Jaworska.

 

Znaczenie festiwalu Tofifest rośnie z roku na rok. Impreza przyciąga znanych twórców i oferuje polskie premiery filmów z całego świata. Organizatorzy oceniają, że w festiwalu wzięło w tym roku udział osiemnaście tysięcy uczestników.

 

W konkursie międzynarodowym „On Air” pokazano osiem filmów fabularnych, jedenaście w Konkursie Polskim i kilkadziesiąt w Konkursie Filmów Krótkometrażowych. Widzowie mieli też okazję zobaczyć retrospektywy Costy Gavrasa i Kena Russella, znanych z niezależnego, autorskiego kina – będącego znakiem rozpoznawczym Tofifest. Były też dwa cykle aktorskie pokazujące twórczość aktorów nagrodzonych nagrodami Złotych Aniołów, gości festiwalu: filmy z Julią Jentsch i Bogusławem Lindą.

 

Były też oczywiście spotkania z filmowcami. Toruńska publiczność przybywała na nie bardzo licznie. Spotkania były żywą rozmową twórcy z publicznością – pytania padały bowiem z obu stron.
Najczęściej wspominane było spotkanie z Anną Polony i Jerzym Kapuścińskim po projekcji filmu „Rewers” Borysa Lankosza.

– Nie lubię grać w filmach. Kino mnie deformuje, jestem do niego zbyt wyrazista. Bardzo trudno mi trafić w Polsce na odpowiedni dla mnie scenariusz. Dlatego zgodziłam się bez wahania, kiedy debiutant zaproponował mi rolę – mówiła aktorka. – Ale nie chcę już grać babci, sama nigdy nią nie byłam. Czekam teraz na rolę kogoś, kto upada, ale ma jeszcze siły, żeby walczyć. Ogólnie jestem raczej zadziorna, grałam zbuntowane kobiety.


– Pamiętam, jak szczęśliwy był Borys, kiedy zadzwonił do mnie z informacją, że pani Anna Polony zgodziła się u niego zagrać – wspominał producent filmu Jerzy Kapuściński.

 

– Nie wrócę już chyba do uczenia w szkole – dodała Anna Polony. – Utalentowani absolwenci Akademii, których uczyłam, mają dziś problemy ze znalezieniem pracy. W filmach i serialach grają amatorzy. To okropne.

– Na naszych oczach niszczy się autorytety. Na ich miejsce przychodzą antyautorytety – mówił Kapuściński.

 

Hasło tegorocznego festiwalu brzmiało „Bo każdy ma w sobie bunt”. W nawiązaniu do tego, organizatorzy zaprosili na koncert plenerowy na toruńskim rynku. Zagrali O.S.T.R. i Dezerter z gościnnym występem młodego aktora, gwiazdy „Wszystko, co kocham”, Mateusza Kościukiewicza.

 

Tofifest był też miejscem spotkań branżowych. Najważniejszym z nich była konferencja „Regionalne Fundusze Filmowe a Kujawsko-Pomorskie”, zorganizowana przez festiwal Toffifest oraz Krajową Izbę Producentów Audiowizualnych. Obecni na niej prelegenci przedstawili zalety funduszy filmowych i zachęcali władze Województwa Kujawsko-Pomorskiego do założenia takiego funduszu na ich terenie. Regionalne Fundusze Filmowe działają wedle zasady: samorządy lokalne inwestują w produkcję audiowizualną, otrzymując w zamian korzyści ekonomiczne, gospodarcze oraz promocyjne i wizerunkowe. W całej Europie funkcjonuje ponad 100 takich instytucji, w Polsce w przeciągu ostatnich dwóch lat powstało ich 9.

– W Polsce istnieje już 9 funduszy regionalnych. Większość z nich funkcjonuje na zasadach koproducenckich, cztery przyznają dotacje – mówiła Anna Dziedzic z Krajowej Izby Producentów Audiowizualnych. Ważne dla filmowców są też komisje filmowe, które ułatwiają pracę, załatwiają za nich sprawy formalne i urzędowe w regionie.

 

– Kiedyś większość filmów była kręcona w Warszawie, ale teraz to się zmienia właśnie z powodu funduszy. Regony dają pieniądze na filmy, ale w zamian te pieniądze mają być wydane na ich terenie. To napędza przedsiębiorczość lokalną, aktywizuje rynek audiowizualny i jest promocją rejonu. Dlatego można powiedzieć, że im mniejszy region, tym więcej pieniędzy powinien oferować na filmy – podkreślał Maciej Strzembosz, Prezes Zarządu KIPA.

 

– Ja jestem przykładem producenta, któremu udało się nie raz uzyskać pieniądze z funduszy regionalnych – dodał Włodzimierz Niderhaus, dyrektor Wytwórni Filmów Dokumentalnych i Fabularnych w Warszawie. – „Mała matura 1947″, zdobywca Nagrody Specjalnej Jury na tegorocznym festiwalu w Gdyni, powstała przy wsparciu Regionalnego Funduszu Filmowego w Krakowie. W filmie widać pięknie sfotografowany powojenny Kraków. Dla miasta jest to zatem wydatek, ale korzyści też są duże.


Fundusze regionalne stają się nieodzownym elementem funkcjonowania systemu finansowania polskiej kinematografii – podsumowała spotkanie Anna Sienkiewicz-Rogowska z Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej.

 

Przedstawiciele władz zadeklarowali wolę powołania w najbliższym czasie Regionalnego Funduszu Filmowego w województwie kujawsko-pomorskim. Najbardziej prawdopodobnym modelem wydaje się obecnie utworzenie Funduszu, który będzie finansowany z budżetów miasta Torunia i Bydgoszczy oraz Urzędu Marszałkowskiego Województwa Kujawsko-Pomorskiego.

 

VIII Międzynarodowy Festiwal Filmowy Tofifest trwał siedem dni. Impreza wpisuje się w kalendarz promocji Torunia jako kandydata do tytułu Europejskiej Stolicy Kultury w 2016 roku.

03.07.2010