Konferencja prasowa "Sponsoringu"

Konferencja prasowa Sponsoringu. Fott. Marcin Kułakowski, PISF

Andrzej Chyra, Juliette Binoche, Małgorzata Szumowska i Joanna Kulig. Fot. Marcin Kułakowski, PISF

 

6 stycznia odbyła się konferencja prasowa twórców filmu „Sponsoring”. Wśród uczestników spotkania znalazła się aktorka Juliette Binoche, nagradzana m.in. Cezarem i Oscarem, która w filmie Małgorzaty Szumowskiej zagrała główną rolę.

 

„Sponsoring” jest koprodukcją polsko-francusko-niemiecką. Film był współfinansowany przez PISF – Polski Instytut Sztuki Filmowej. Obok francuskiej aktorki gośćmi konferencji byli: Izabela Kiszka-Hoflik z PISF, Beata Ryczkowska z Canal+, autor zdjęć Michał Englert, aktorzy Andrzej Chyra i Joanna Kulig, reżyserka Małgorzata Szumowska oraz producentki Marianne Slot (Slot Machine) i Agnieszka Kurzydło (Zentropa International Poland).

Film o kobiecej intymności

Prowadzący konferencję Marcin Prokop na początku zapytał reżyserkę, czy „Sponsoring” opowiada historię podobnej do tej, o której jest film „Galerianki” Katarzyny Rosłaniec. – Dla mnie to są zupełnie różne filmy i nie miałam takiego pomysłu, aby podejść do tego tematu tak, jak podeszła Kasia Rosłaniec, której zresztą twórczość cenię. Natomiast mój film to nie miał być tylko i wyłącznie temat publicystyczny, społeczny, sensacyjny (…). Odbiłyśmy się od tego tematu, żeby zrobić film szerszy, film o kobiecej intymności (…).

Czy możemy oceniać bohaterki?

– Równocześnie widz nie miał oceniać w żaden sposób moralnie postawy tych dziewcząt – mówiła reżyserka dodając, że myślenie o filmie zdeterminował kontakt ze studentkami trudniącymi się prostytucją i ich zauważalny brak poczucia winy. – To już jak gdyby nie są ofiary. To są dziewczyny, które same stanowią o sobie. Robią tak, bo tak chcą. Czasem czerpią z tego przyjemność, czasem pewnie nie. Tu jest cała trudność w ocenie tej sytuacji. Jeśli można kogokolwiek, cokolwiek obwiniać to właśnie spiralę konsumpcji, o której zresztą tyle się mówi– dodawała. – Rzeczywiście jest tak, że żyjemy w czasach interesów – podkreślała Juliette Binoche, zauważając, że we współczesnym świecie zmieniło się postrzeganie miłości i pożądania. – Istotna jest kwestia, jak w dzisiejszych czasach obraz młodych kobiet przedstawiany jest w gazetach: często w kontekście luksusu, w dwuznacznych pozach – zauważyła francuska aktorka.

One czy Oni?

– To film zrobiony właściwie przez same kobiety, więc portret faceta w tym filmie, jest takie ryzyko, może być odrobinę wykrzywiony, nieprawdziwy – prowokował prowadzący konferencję. – Ja się z tym nie zgodzę, dlatego że kilku mężczyzn zaskoczyło mnie pytaniem, dlaczego ten film nie nazywa się „Oni” (we Francji „Sponsoring pokazywany jest jako „Elles” – „One”), że oni odnajdują się w tym wizerunku (…). Mężczyźni w tym filmie są tacy jak te kobiety – bezradni, słabi, ogarnięci swoimi erotycznymi fantazmatami, niespełnionymi pragnieniami. Nie było moim zamiarem w ogóle atakowanie mężczyzn – odpowiadała na zarzuty reżyserka.

Film który pomaga rozmawiać w związku?

– Bardzo mi zależało, żeby ludzie, którzy pójdą na ten film mogli się nawet ze sobą pokłócić. Ten film wzbudza kontrowersje: są tacy, którzy go uwielbiają, są tacy, którzy go nie znoszą (…). Wchodząc na tak grząski grunt naraziłyśmy się na to (…). Tak sobie myślałam właśnie o parach, które pójdą na ten film do kina i co sobie powiedzą, jak będą ze sobą wieczorem rozmawiać? (…). To jest film żeby iść i zobaczyć go razem – podkreślała reżyserka.

Sceny trudne do zagrania

– W filmie jest kilka mocnych, szokujących scen – zauważył prowadzący, prosząc o opowiedzenie o swoich rolach Andrzeja Chyrę i Joannę Kulig. – To były dla mnie sceny bardzo trudne do zagrania. Jak już przeczytałam scenariusz to bałam się bardzo tych scen, cały czas o tym Małgośce mówiłam, mimo tego że zgodziłam się zagrać w filmie – opowiadała Kulig, wspominając wściekłość, w jaką wprawiła ją jedna z rozmów z reżyserką. – Ja wiem, że to jest taka sytuacja która wymaga wzajemnej delikatności i wiem, że Anaïs, która grała drugą dziewczynę była bardzo zestresowana i nie wiedziała, jak to się wszystko odbędzie, bo coś w tej scenie powinno być gwałtownego i nieprzyjemnego (…). Ci faceci są w określonych okolicznościach pokazywani (…). Są tak różni w tych krótkich scenkach, pokazują cały wachlarz emocji, który nie jest ani jednoznaczny ani  pokazany w sposób prymitywny czy uproszczony. Myślę, że ten film opowiada przede wszystkim o emocjonalności i jakiś potrzebach kobiecych – mówił Andrzej Chyra, grający jednego z klientów bohaterki o imieniu Charlotte (Anaïs Demoustier).

Czym jest miłość?

– Ten film podejmuje bardzo ważne ryzyko, pokazanie intymności, bliskości ludzkiej. Dlatego jest ważna wrażliwość, otwieranie się na drugiego. Mężczyźni i kobiety są pokazani na różne sposoby w tym filmie, ale też ważne jest, aby pokazać jakie ryzyko podejmują te dziewczyny (…). Ważne jest też to, że dla tych dziewczyn uprawianie tego zawodu jest też sposobem na pewną wolność i niezależność i ważne jest, by zrozumieć, jakie są stawki tych sytuacji (…). Istotne jest to, że ten film właściwie zadaje pytanie „Czym jest miłość?” – podkreślała na konferencji Binoche. – To reżyserka, z którą chciałabym jeszcze pracować – mówiła natomiast  na konferencji o Szumowskiej.

Zdjęcia zimne i realistyczne

O swojej współpracy z Małgorzatą Szumowską opowiedział także Michał Englert. – Z Juliette zaczęliśmy próby w mieszkaniu Małgośki, na tyle wcześnie, na ile pozwalał nam kalendarz producencki (…). Z mojego punktu widzenia trudność polegała może na tym, że punkt wyjściowy dla operatora był trochę trudny – bohaterkę gra jedna z najpiękniejszych aktorek na świecie, a skupiamy się wokół sytuacji kompletnie domowej – zauważył Michał Englert, podkreślając, że głównym jego zadaniem było pokazanie zmysłowości  w sposób organiczny. Reżyserka zauważyła, że podczas kolejnej swojej współpracy z Englertem zależało jej, by sceny były „zimne, realistyczne, a nie senne”.

Film o tęsknocie

Reżyserka chciała również, by sceny seksu działały erotycznie na widza. – To wielki paradoks tego tematu – dodawała. – Relacje międzyludzkie we współczesnym świecie, może to brzmi banalnie, zamierają. Ludzie noszą w sobie tęsknotę za bliskością, za miłością. Czy ona się wyraża przez seksualność? Tak, ona również wyraża się przez seks. To jest film o tęsknocie za tym, o braku tego, który wynika z tego, że ten świat jest opętany konsumpcją, jest opętany aspirowaniem do wyższych poziomów społecznych. Nie ma czasu, nie ma miejsca na bliskość, na miłość, na seksualność też nie (…). To jest film o spirali wchodzenia w rutynę życia (…). Wydaje mi się, że jest bardzo trudno tego uniknąć, ja nie daję żadnych recept na to (…). Dlatego myślę, że jest to wielki temat na film – mówiła podczas konferencji prasowej Małgorzata Szumowska.

Francuska i polska premiera

Francuska premiera filmu „Sponsoring” odbyła się 31 stycznia 2012 w Paryżu w kinie UGC Ciné Cité.

Na pokazie pojawili się: reżyserka Małgorzata Szumowska, aktorzy Juliette Binoche, Andrzej Chyra, Louis-Do de Lencquesaing, współautorka scenariusza Tine Byrckel i producenta Marianne Slot. Premierę filmu zorganizowali: francuski dystrybutor filmu Haut et Court i Instytut Polski w Paryżu. Film na ekranach polskich kin pojawi się 17 lutego 2012. Przed polską premierą zostanie pokazany także na Barlinale, gdzie razem z najnowszym filme Tonego Gatlifa, „Indignados”, otworzy sekcję Panorama.

 

Po konferencji rozmawialiśmy z francuską producentką filmu, Marianne Slot.

 

PISF: Podczas konferencji dowiedzieliśmy się, że to pani była pomysłodawczynią filmu o seksie i sponsoringu. Jak doszło do tego, że zdecydowała się pani współpracować przy „Sponsoringu” z polską reżyserką Małgorzatą Szumowską?

 

Marianne Slot: Przede wszystkim sądzę, że ten temat jest uniwersalny. Nie jest zbytnio znany, niezbyt wiele wiemy o tym środowisku. Jednak jest to temat dotykający kobiet na całym świecie, o czym przekonałam się, rozpoczynając research wspólnie ze scenarzystką, Tine Byrckel. Pomyślałam, że najistotniejsze w naszym filmie będzie pokazanie, dlaczego te dziewczyny to robią. Po pierwsze, robią to, aby opłacić naukę – są to młode, inteligentne dziewczyny, chcące zdobyć wyższe wykształcenie. Powstaje więc pytanie, czemu w ten sposób chcą zdobyć pieniądze w państwie jak Francja, gdzie panuje wydawałoby się wysoki poziom życia? 

 

Jak dowiedziałyśmy się z badań, pieniądze nie są im potrzebne by przeżyć. Te dziewczyny decydują się na życie „tu i teraz” i myślą, że to normalne, że masz torbę od znanego projektanta, gdy masz 20 lat.  Nie sądzę, że to powinno być uznane za normalne i zarazem bardzo zaskakujące jest, że młodzi ludzie potrzebują takich rekwizytów, by być szanowanymi przez społeczeństwo. Wydawałoby się, że studenci potrzebują jedynie wiedzy, inspiracji, by być kimś wyjątkowym. Jednak dla tych dziewczyn upokarzającym jest nie mieć „właściwych” ubrań, dodatków itp. To stanowi często ich największy problem.

 

Oczywiście jest też problem wciąż istniejących różnic między krajami takimi jak Polska a Francja. Ludzie mieszkający we Francji aspirują teraz, by być przeciwko konsumpcjonizmowi, co jest, powiedzmy sobie szczerze, bardzo łatwe, kiedy masz już wszystko (śmiech). Równocześnie w  krajach takich, jak Polska ciągle ma się jeszcze wrażenie, że ludzie z entuzjazmem podchodzą do nieustannego polepszania swojej sytuacji, bogacenia się, co także jest zjawiskiem normalnym. Pomyślałam więc, że ciekawe byłoby porównanie postaw z obu tych krajów. Potem poznałam Małgośkę, obejrzałam jej filmy i odkryłam znakomitą reżyserkę. Pracuję na całym świecie, z wieloma reżyserami. Z Larsem von Trierem współpracuję od 17 lat. Zauważyłam, że mają oni ze sobą coś wspólnego – znakomicie operują językiem kina. Kiedy szukam nowego talentu mam więc bardzo wyśrubowane oczekiwania, co jest moim zdaniem dobre. Szukam ludzi inspirujących, prezentujących na ekranie coś nowego. Moim zdaniem Małgośka Szumowska ma te najlepsze cechy. Uważam, że jest niezwykle odważna, decydując się na robienie filmu poza własnym krajem i robienie go w obcym języku. Trafiła także na niezwykle odważną i śmiałą aktorkę, jaką jest Juliette Binoche.

 

Czy rozważa pani pracę z innymi polskimi twórcami? Czy chciałaby pani ponownie pracować z reżyserką „Sponsoringu”?

 

Jestem bardzo otwarta na współpracę. Jak wspominałam, robię filmy na całym świecie – w Paragwaju, Francji, Norwegii, Argentynie, teraz realizuję filmy także w Rumunii. Cały czas współpracuję z Larsem von Trierem. Jestem niezależną producentką, co ma swoje ograniczenia, ale lubię współpracować z wieloma reżyserami. Czasem to jednorazowa współpraca, a czasem kręcimy kolejny i kolejny film (śmiech). Tak jak mówi jedna z bohaterek „Sponsoringu”: „Chodzę do łóżka tylko z tymi, z którymi chcę” – ja chcę robić filmy tylko z takimi osobami, które chcą tego tak bardzo, jak ja. To chyba dobry początek związku między producentem a reżyserem.

 

Marta Sikorska

06.02.2012