Kongres wielkich nadziei

Wczoraj w Krakowie zakończył się Kongres Kultury Polskiej. Nie obyło się bez ostrych sporów dotyczących zwłaszcza sposobu finansowania kultury. Polski Instytut Sztuki Filmowej przywoływany był często jako przykład doskonałego rozwiązania, które należy naśladować także w innych sektorach kultury.

Państwo czy rynek?

 

Kwestią, która na Kongresie wywoływała najwięcej emocji, był przygotowany przez Jerzego Hausnera plan reformy finansowania kultury, zakładający ograniczenie roli państwa i wdrożenie mechanizmów rynkowych. Projekt spotkał się negatywną opinią ludzi kultury.

Były minister kultury Waldemar Dąbrowski zauważył: – Picasso mawiał, że działań artysty nigdy nie zrozumie ten, kto nie pojmie, że w sztuce jeden plus jeden da każdą możliwą liczbę, ale nie dwa. Kultura dla ekonomistów jest niezrozumiała, bo wymyka się ich logice. Tymczasem działań artystycznych nie można mierzyć kryteriami wyłącznie ekonomicznymi, rola kultury jest bowiem szczególna i obowiązki państwa wobec niej również są szczególne.

 

PISF w awangardzie!

 

Przykład Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej jako modelowego rozwiązania problemu finansowania kultury, stworzonego dzięki staraniom środowiska i mądrym decyzjom politycznym przywoływany był w wielu dyskusjach Kongresu. Zdaniem twórców PISF jest „wyspą”, chlubnym wyjątkiem od reguły głoszącej, że z finansowaniem sektora kultury w Polsce nie jest dobrze. Instytut wskazywany był jako wzorcowy model, który warto naśladować także w innych dziedzinach kultury. Zresztą na słowach się nie skończyło – na zakończenie obrad Kongresu minister Bogdan Zdrojewski zadeklarował powstanie wzorowanego na PISF Instytutu Muzyki, a w dalszej kolejności Instytutu Tańca. Pojawiały się również głosy postulujące utworzenie analogicznej instytucji zajmującej się dofinansowywaniem projektów z obszaru sztuk wizualnych.

 

Media publiczne w ręce twórców

 

Twórcy, zaniepokojeni sytuacją w mediach publicznych, wystąpili z projektem powołania Komitetu Obywatelskiego Mediów Publicznych, który ma doprowadzić do powstania nowej ustawy medialnej. Gwarantowałaby ona media wolne od kontroli i nacisków politycznych. Deklarację założycielską Komitetu, odczytaną na zakończenie Kongresu przez Agnieszkę Holland, podpisało kilkudziesięciu wybitnych polskich twórców, wśród nich Krzysztof Penderecki, Andrzej Wajda, Jan A.P. Kaczmarek, Krzysztof Zanussi i Stefan Chwin. – Przygotowana przez środowisko twórcze deklaracja jest dla mnie światłem w tunelu i może doprowadzić do znaczących zmian w obszarze mediów publicznych. Projekt ma moje pełne poparcie. – zadeklarował minister Zdrojewski.

 

Na Kongresie pojawiła się też lista postulatów środowiska filmowego, przedstawiona przez Andrzeja Wajdę. Zakładają one utrzymanie, a nawet zwiększenie dotacji budżetowych na kulturę, prawne i instytucjonalne zagwarantowanie wolności twórczej oraz mecenatu państwa nad projektami nowatorskimi, pobudzającymi dyskurs intelektualny i wyznaczającymi nowe trendy w kulturze i sztuce, wprowadzenie do programów szkolnych edukacji kulturalnej oraz lepsza promocja polskiej kultury i polskich twórców za granicą.

 

Film: obawy i nadzieje

 

A co z rodzimą kinematografią? Nad tym zastanawiali się uczestnicy panelu „Do czego jest nam potrzebne kino? Kondycja polskiego filmu i szanse polskiej kinematografii”. Panel przebiegał w nastroju ostrożnego optymizmu, który można by podsumować stwierdzeniem „Nie jest tak dobrze, żeby nie mogło być lepiej”. Nadzieje na to, że polskie kino wkroczyło znowu w złoty etap rozwoju, podsycane doskonałym poziomem tegorocznego festiwalu w Gdyni, skonfrontowane zostały z realnymi problemami, jakie stoją przed polskim filmem i filmowcami. – Bolączką kina autorskiego w Polsce jest konformizm. Reżyserzy nie chcą podejmować tematów trudnych, wywrotowych, ponieważ boją się, że nie uda im się zebrać funduszy na film. Wolą wygodną pracę przy serialach. – zauważyła Małgorzata Szumowska. A jakich filmów chcieliby krytycy? Właśnie wywrotowych. – Potrzebujemy filmów odważnych, łamiących stereotypy, mówiących o trudnych kwestiach, które dotąd były zamiatane pod dywan – historia najnowsza, inność, religia. – uważa Tadeusz Sobolewski – To tematy praktycznie nieobecne w polskim filmie, a nieustannie eksplorowane przez kino światowe. Podobnego zdania była Agnieszka Odorowicz – Należy promować przede wszystkim filmy trudne, nowoczesne, podejmujące kontrowersyjne tematy. – stwierdziła zdecydowanie. Dyrektor PISF odniosła się także pośrednio do projektu reformy finansowania kultury: – Podstawowym obowiązkiem państwa jest opieka nad talentem artystycznym. Ograniczenie publicznych funduszy w nieunikniony sposób prowadzi do dominacji kinematografii o najniższych walorach artystycznych. – zauważyła Odorowicz. Na koniec głos zabrał Krzysztof Krauze. Jego wypowiedź daleka była jednak od optymizmu. – Frekwencja w polskich kinach jest wprawdzie lepsza niż pięć lat temu, ale nadal zastraszająco niska w porównaniu z tym, co było 30 lat temu – zauważył reżyser.

 

Miejmy nadzieję, że krakowski Kongres i wydarzenia jemu podobne przyczynią się do zmiany także tego stanu rzeczy.

 

26.09.2009