Kristoffer Karlsson Rus: "Potrzebujemy wsparcia mistrzów"

Kristoffer Rus fot. Piotr PółtorakPokazywany w Gdyni w ramach Konkursu Młodego Kina „Street feeling” Kristoffera Karlssona Rusa to jeden z filmów zrealizowanych w ramach cyklu „Dekalog89+”. Z nadesłanych przez młodych twórców scenariuszy filmów fabularnych Jury pod przewodnictwem Wojciecha Marczewskiego wybrało dziesięć do realizacji. Prace miały być oparte na zaproponowanych przez organizatorów opowiadaniach, będących współczesną interpretacją Dekalogu. Pisaliśmy o konkursie w kwietniu zeszłego roku.
Cykl będzie pokazany w Programie 2 TVP. Ukaże się też na DVD i trafi do szkół ponadgimnazjalnych jako pomoc naukowa.

 

Kristoffer jest Szwedem. Ukończył Mistrzowską Szkołę Reżyserii Filmowej Andrzeja Wajdy, która jest też producentem „Street feeling”. Wcześniej uczył się w Szkole Filmowej w Sztokholmie.

 

Jego film jest opartą na opowiadaniu „Koperta” Artura Wejnera interpretacją siódmego przykazania „Nie kradnij”. Pokazuje grafika Tomka, przygotowującego projekt reklamy dla agencji reklamowej. Klient nie jest zadowolony z projektu, potrzebuje szybko kolejnego. Zaczyna się walka z czasem. Tym trudniejsza, że Tomkowi przeszkadza głośna muzyka graficiarzy, którzy ukradzionymi z supermarketu farbami znaczą ścianę budynku przed jego oknem. Czy wykorzysta ich pomysł w swoim projekcie? I co byłoby większą kradzieżą: Zabranie ze sklepu farb, czy przywłaszczenie sobie cudzego projektu?

 

Prawie cała akcja filmu rozgrywa się w jednym pomieszczeniu – mieszkaniu grafika. Uwaga kamery koncentruje się na jego postaci, granej przez Tomasza Sapryka. Atutem filmu jest stopniowanie napięcia – widz mocno czuje emocje ponaglanego bohatera, jego walkę z czasem. Dzięki temu, że historia jest bardzo prosta, udało się skupić uwagę odbiorców na głównym problemie: czy w wyjątkowych wypadkach kradzież jest dopuszczalna?

 

Czy reżyser też tak to interpretuje?

 

Pierwsze Ujęcie: Napięcie wydaje się najważniejsze przy odbioru Pana filmu. Koncentrujemy całą uwagę na bohaterze i jego problemie. Czy to klucz do opowiadania o najstarszych prawdach?

 

Kristoffer Karlsson Rus: Film trwa tylko 17 minut. Tematem jest kradzież i na tym trzeba było się skoncentrować, żeby się udało. To przecież prosta zabawa z siódmym przykazaniem.

Ale nie znaczy to, że bohater jest prosty! Dlatego chylę czoło przed Tomaszem Paprykiem, bo świetnie zagrał. Dziękuję mu, że mi zaufał.

 

A ile trwały same zdjęcia?

 

Trzy dni. Wydawało mi się, że to wystarczy. Mieliśmy przecież jedno pomieszczenie i jednego aktora, żeby zrobić krótki komediodramat.

Nie wiedziałem, że godziny lecą tak szybko! Następnym razem nie zgodzę się na tak krótki okres zdjęciowy. I tak myślę, że dobrze wyszło. Bardzo mi pomógł operator Piotr Sobocinski Jr. Zanim zdążyłem przegadać sprawy z aktorami, pion operatorski juz krzyczał: „Gotowi! Robimy!”


Film robił Pan w Szkole Wajdy. Dlaczego wybrał Pan akurat tę szkołę na naukę zawodu filmowca?

 

Szkoła Wajdy jest idealnym miejscem dla ludzi którzy skończyli już jedną szkolę filmową i potrzebują wsparcie mistrzów. Chodzi o to, żeby załatać dziurę między teorią szkolną, a praktycznym i czasem bezlitosnym życiem zawodowym.

 

Ja jestem ze Szwecji i u nas nie ma takiej szkoły. W ogóle inaczej omawia się projekty – bardziej łagodnie. W Szkole Wajdy jeśli projekt filmowy jest marny, dają ci to odczuć – czujesz, jakbyś dostał w twarz. I to mi się podoba. Więcej się pracuje i sztuka na tym korzysta.

 

Aleksandra Różdżyńska

fot. Piotr Półtorak

 

17.09.2009