Laureatki Ogólnopolskiego Konkursu na Prelegentów Filmowych

13 sierpnia poznaliśmy zwycięzców Ogólnopolskiego Konkursu na Prelegentów Filmowych, który od 2009 roku organizowany jest w ramach Letniej Akademii Filmowej w Zwierzyńcu.

Karolina Przeklasa i Joanna Łuniewicz z nagrodami

Jury Ogólnopolskiego Konkursu Prelegentów Filmowych 2016 w składzie: Marlena Gabryszewska, Adam Garbicz, Janusz Korosadowicz (przewodniczący) i Kaja Łuczyńska po wysłuchaniu w dniach 8-12 sierpnia 2016 roku dziesięciu konkursowych prelekcji postanowiło większością głosów przyznać Nagrodę Jury Karolinie Przeklasie za prelekcję do filmu „Carol”. Jury postanowiło w tym roku nie przyznawać wyróżnień. Nagrodę Publiczności otrzymała Joanna Łuniewicz za prelekcję do filmu „Lato Sangailė”.

Karolina Przeklasa jest absolwentką filmoznawstwa i wiedzy o nowych mediach na Uniwersytecie Jagiellońskim oraz reżyserii w Akademii Filmu i Telewizji. Przygotowuje materiały wideo dla portalu naEKRANIE.pl i dla Centrum Prasowego Uniwersytetu SWPS.

Joanna Łuniewicz jest absolwentką filmoznawstwa na Uniwersytecie Jagiellońskim oraz filozofii i etnologii w ramach MISH na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika. Publikuje w czasopiśmie „EKRANY”.

Jury Ogólnopolskiego Konkursu Prelegentów Filmowych

Po zakończeniu uroczystości wręczenia nagród jurorzy: Marlena Gabryszewska, Adam Garbicz i Kaja Łuczyńska opowiedzieli nam o strategiach, warsztacie prelegenta i roli prelekcji.

Strategia

„Jeżeli ktoś chce wygrać Nagrodę Publiczności, to przede wszystkim powinien zadbać o to, żeby film był atrakcyjny” – mówi Adam Garbicz. – „Na taki film przyjdzie dużo osób, które będą głosować, a jeżeli uda nam się jeszcze powiedzieć coś, co przypadnie im do gustu to mamy przewagę nad kimś, kto wybierze film trudny w odbiorze, do którego będzie musiał mieć poważną prelekcję. Osoby, które chcą zdobyć głosy jurorów powinny przede wszystkim zadbać o to, żeby dobrze wybrać sposób przedstawienia tego filmu, opowiedzieć jakie były intencje autorów, osadzić ten film w kontekście kinematografii, gatunku filmowego, powiązać go z tym co było poprzednio nakręcone na ten sam temat, sprawdzić czy nie jest to remake. Te elementy się liczą”.

Warsztat debiutującego prelegenta

„Jeżeli chodzi o technikę to przede wszystkim trzeba dbać o to, żeby być czytelnym, tzn. należy dbać o właściwą wymowę i o to, żeby być słyszalnym. Trzeba być przygotowanym jak wybrnąć w sytuacji, kiedy sprzęt nas zawodzi, zachować zimną krew i się nie pogubić. Zwracajmy uwagę na język, chodzi o to, żeby to była dobra i płynna polszczyzna. Nie należy biegać przed widownią, odwracać się do niej tyłem, bokiem. Jak będziemy mówić spokojnie uwaga będzie skupiona na słowie, a nie na fizyczności tego, kto mówi. Ponieważ regulamin przewiduje, że uczestnik musi się zmieścić w 15 minutach wobec tego należy sobie przygotować tak prelekcję, żeby nie przekroczyć czasu, ale żeby wybierając właściwe wątki wykorzystać ten czas do powiedzenia wszystkiego co się ma ciekawego o tym filmie” – opowiada Adam Garbicz.

„Trzeba się niestety pilnować i brać pod uwagę nie tylko to, co się mówi, tylko to jak się mówi. Niektórzy mają tendencję do machania rękami, do chodzenia, trzeba cały czas myśleć o tym, co się robi na scenie i jak to może być odbierane przez widownię. Wszystko to co słyszą, ale też to co widzą wpływa później na ich ocenę. Myślę, że warto zwrócić uwagę na prędkość mówienia. Sama mówię szybko, ale walczę z tym. Na wszystkich swoich notatkach miałam zawsze napisane dużymi literami WOLNO! Głośność to kolejny element, na który powinniśmy zwrócić uwagę. Są mikrofony, ale trzeba dostosować głośność mówienia do warunków. Inaczej się mówi w małej sali, inaczej w dużej, inaczej z mikrofonem i bez niego” – podpowiada Kaja Łuczyńska, laureatka Ogólnopolskiego Konkurs Prelegentów Filmowych w 2015 r., tegoroczna członkini jury Konkursu.

Trudne obrady jury

„Trudność naszego wyboru polega na tym, że mamy świadomość tego, że oceniamy debiutantów” – dodaje Marlena Gabryszewska. – „Jestem jurorem już trzeci raz i nie zdarzyło się, żeby któraś prelekcja była tak powalająca, żebyśmy bez zastrzeżeń jednogłośnie przyznali nagrodę. Aby prelekcja była idealna, oprócz strony merytorycznej niezwykle ważna jest strona językowa oraz ruchowa. Chodzi o to, żeby nie mówić tylko mądrze i zgrabnie, ale też nie rozpraszać widza sobą. Jest więc kilka czynników, które są niezwykle istotne i wpływają na świetne prelekcje, które prezentują niejednokrotnie profesjonalni prelegenci, natomiast w tym konkursie bywa różnie. Z jednej strony musimy zwracać na to uwagę, a z drugiej musimy mieć świadomość, że to są debiutanci, osoby, które startują w tym fachu. To jest właśnie ta trudność, żeby ich nie skrzywdzić swoją oceną i żeby nie być za surowym”.

O dużej odpowiedzialności jaka spoczywa na barkach jurorów mówi również Kaja Łuczyńska:

„Od strony uczestnika wygląda to na pewno inaczej, niż od strony jury. Kiedy staje się przed audytorium, które tutaj w Zwierzyńcu jest naprawdę imponujące, to jest to duże wyzwanie i stres jest ogromny niezależnie od doświadczenia. Bycie uczestnikiem i bycie jurorem jest tak samo trudne, co więcej stresowałam się tak samo. Bycie jurorem to duża odpowiedzialność. Pracę każdej osoby należy docenić, bo nie wierzę, że ktoś przyszedł z ulicy, a jeżeli tak to gratuluję, bo nie zauważyliśmy tego. W każdej prelekcji należy doszukać się pozytywnych elementów, które należy wypunktować”.

Prelekcja to nie recenzja

„Nie chodzi o to, żeby opowiedzieć film, bo o filmie możemy sobie przeczytać w katalogu lub w Internecie. Chodzi o to, żeby naprowadzić widza na pewne tropy interpretacji filmu, żeby rozjaśnić widzowi o co w tym filmie chodzi, rozjaśnić kontekst kulturowy, historyczny w jakim on powstawał, a nie film recenzować i to czasami bywa trudne, żeby uczestnicy konkursu rozróżnili recenzję od prelekcji” – podkreśla Marlena Gabryszewska.

Warto znaleźć czas na posłuchanie prelekcji przed filmem

Jak mówi Adam Garbicz: „Ten konkurs m.in. służy temu, żeby zachęcić do wznowienia zwyczaju powiedzenia czegoś o filmie przed filmem, zwłaszcza wtedy, kiedy nie jest on oczywisty. Kino to biznes i w czasach kiedy każda sekunda reklamy jest wiele warta a tu przez 10 minut nagle się zabiera czas na prelekcję. Wprowadzenie jest ważne, bo pozwala uniknąć wielu nieporozumień”.

„Idziemy na przekór szybkiemu, bezrefleksyjnemu odbiorowi filmów. To jest pewnego rodzaju konflikt interesów, bo człowiek, który przychodzi do kina chce jak najszybciej zobaczyć film, a tutaj ktoś mu jeszcze wychodzi przed filmem i opóźnia pokaz, więc trzeba jakoś wynagrodzić mu to opóźnienie i zaproponować mu coś ciekawego” – tłumaczyła Kaja Łuczyńska.

„Mam takie doświadczenia związane z filmem „Szarża lekkiej brygady” z ‘68 r. Film opowiada o tym, w jak głupi sposób armia brytyjska dokonała szarży konnicy pod Bałakławą i poniosła straszliwe straty, wprawdzie Rosjanie wojnę krymską przegrali, ale pod Bałakławą zginął kwiat kawalerzystów brytyjskich. Po filmie odbyła się dyskusja, podczas której wszyscy ci, którzy zostali, opowiadają o tym w tonie poematu Tennysona, czyli wielkiej chwały brytyjskiego oręża – oni im pokazali, jak można ginąć dla sprawy. Po 10 minutach musiałem się wtrącić, że mi się wydaje, że reżyserowi chodziło o coś zupełnie innego” – dodał na koniec Adam Garbicz.

16.08.2016