Młode Kadry: powstaje film!

Rok temu pisaliśmy o Kasi Klimkiewicz, której projekt „Hanoi – Warszawa” wygrał konkurs Kino Polska „Młode Kadry – Debiutanci”. Konkurs na projekt piętnastominutowego filmu został ogłoszony w połowie 2007 roku. Jurorom, którym przewodniczył Jerzy Stuhr, najbardziej spodobała się historia zaproponowana przez Katarzynę: opowieść o podróży młodej Wietnamki do jej narzeczonego w Polsce – trudnej, momentami upokarzającej i naznaczonej przemocą, ale też dającej okazję do wykazania się odwagą.

 

Kamera Kino Polska towarzyszyła Kasi podczas przygotowań projektu i okresu zdjęciowego filmu. Powstał serial dokumentalny pokazujący, jak powstaje film: od pomysłu i walki o jego realizację, po pracę na planie.

Odcinki serialu prezentowane były w Kino Polska. Są też dostępne w Internecie na stronie: www.kinoffteka.pl

 

Kasia Klimkiewicz jest absolwentką reżyserii w Łódzkiej Szkoły Filmowej. Dotychczas kręciła reportaże i filmy dokumentalne. Jej „Wasserschlacht- wielka wojna graniczna” o bitwie anarchistów w centrum Berlina, został nagrodzony na Berlinale Talent Campus 2007 nagrodą Berlin Today Award.

 

 

Dopracowanie projektu daje pewność siebie
Rozmowa z Katarzyną Klimkiewicz

 

Jak uważasz, dlaczego wygrał akurat Twój projekt? Co Twoim zdaniem przekonało Jurorów: fabuła, podejście do tematu, Twój entuzjazm?

 

– Trudno mi powiedzieć, co przekonało jurorów. Każdy projekt, który znalazł się w finałowej dziesiątce konkursu Młode Kadry był ciekawy i inny. Pewnie złożyło się na to wiele elementów, zwłaszcza, że jurorów było dziesięciu i każdy z nich osobno podejmował decyzję.

 

Przygotowania do rozpoczęcia zdjęć trwały około roku. Można powiedzieć, że to profesjonalny development fabuły. Podkreślasz, że ekipa na planie była bardzo profesjonalna. Jak porównujesz tę pracę z produkcją etiud i dokumentów?

 

– Miałam świetne warunki do pracy. Na etapie pisania kolejnych wersji scenariusza nieoceniony był Sławek Fabicki, który w imieniu Stowarzyszenia Film 1,2 sprawuje opiekę artystyczną nad filmem. Czułam, że bardzo poważnie podchodzi do tego zadania, że zależy mu na filmie, że wierzy we mnie i w scenariusz. Dzięki temu jego krytyka, choć często bezlitosna, była konstruktywna. Te 10 stron scenariusza przerabiałam dwa miesiące, ale chyba było warto, bo w końcu naprawdę czułam, że każde słowo, które napisałam jest na miejscu i ma swój sens w całości. Takie poczucie daje wielką pewność siebie. Wiedziałam bardzo dokładnie o czym jest ta historia i po co ją opowiadam. Potem długo pracowałam z operatorem, Andrzejem Wojciechowskim nad scenopisem i storyboardem. Zanim zaczęliśmy rozplanowywać ujęcia, rozmawialiśmy dużo o tym, jak w warstwie obrazu zawrzeć temat filmu. Chciałam pokazać, że nielegalni emigranci są jakby niewidzialni. Jest w filmie wiele ujęć, gdzie nie widać ludzi, choć widz wie, że oni tam są, tylko ukryci: za drzewami w lesie, we wnętrzu zamkniętej przyczepy, za murem aresztu deportacyjnego. To była nasza myśl przewodnia i zgodnie z nią inscenizowaliśmy sceny. Dużo czasu poświęciłam też na casting i próby z aktorami. To bardzo zaprocentowało na planie.

 

Kiedy i gdzie będzie można zobaczyć Twój film?

 

-Film na razie jest na etapie postrodukcji. Do końca czerwca mamy zmontować obraz. Chcemy najpierw wysłać go na festiwale i zobaczymy jak sobie poradzi. Na razie Kino Polska nie ustaliło jeszcze daty telewizyjnej emisji filmu.

 

 

Szukaliśmy historii opowiedzianej obrazami
Rozmowa z Pawłem Galińskim z Kino Polska

 

Kto mógł zgłaszać swoje projekty do konkursu „Młode kadry: Debiutanci”? Czy tylko filmowcy i studenci kierunków filmowych?

 

– Założeniem konkursu było to, żeby scenariusze mógł zgłaszać każdy przed pełnometrażowym debiutem. Liczył się pomysł i umiejętność opowiadania. Ważne, by scenarzysta starał się opowiadać swoją historię obrazem, przy jak najmniejszym wykorzystaniu dialogów. Zależało nam na dużym odzewie ze strony twórców, znalezieniu ciekawych, aktualnych historii, a nie na zgromadzeniu elitarnego grona z dyplomami. W finałowej dziesiątce konkursu znalazły się chyba tylko trzy osoby po filmówkach – jedna z nich wygrała. Kasia Klimkiewicz jest absolwentką wydziału reżyserii Łódzkiej Filmówki.

 

Jest Pan w kontakcie z widzami. Proszę powiedzieć, jaki etap pracy nad filmem jest dla nich najbardziej tajemniczy, co w serialu interesuje ich najbardziej?

 

– Staraliśmy się przekazać widzom w przystępny sposób nieco fachowej wiedzy o tym, jak naprawdę powstaje film. Pokazać jak wielu przygotowań wymaga produkcja nawet tak krótkiego 20-30 minutowego filmu. Jednocześnie zależało nam też na pokazaniu atmosfery na planie. Zazwyczaj tzw. „making off” pokazuje tylko okres zdjęciowy. My staraliśmy się pokazać cały proces produkcji filmu – bo żeby powstał nie wystarczy kilka dni zdjęciowych na planie.

 

Kiedy i gdzie będziemy mogli zobaczyć gotowy film „Hanoi-Warszawa”?

 

– W tej chwili trwa montaż filmu. Obraz powinien być gotowy do połowy lipca. Ponieważ „Hanoi-Warszawa” to krótki metraż nie trafi do kin. W tej chwili w polskich kinach nie ma niestety miejsca dla takich krótkich produkcji. Ale oczywiście zaprezentowany będzie w telewizji Kino Polska.

 

A serial o pracy nad filmem? Kiedy będzie dostępny w Internecie?

 

– Przez cały maj prezentowaliśmy kolejne odcinki programu na antenie naszej telewizji. Teraz wszystkie te odcinki dostępne są na stronie Kinoffteka. Zapraszam.

02.06.2009