Młodzi filmowcy o debiutach i skutecznej promocji

Ponad 200 gości – reżyserów, scenarzystów, operatorów, organizatorów  imprez filmowych, producentów – przyszło wczoraj na spotkanie zorganizowane przez SFP i PISF.

 

Impreza w klubie Melodia miała pomóc w integracji środowiska młodych filmowców, była też okazja, żeby debiutanci zorientowali się, jakie wsparcie mogą uzyskać w obecnym systemie kinematografii.

Prezes SFP Jacek Bromski przypomniał historię programów „30 minut”, „Pierwszy dokument”, „Młoda animacja”, „Laboratorium scenariuszowe”, mówił o systemie stypendiów dla młodych twórców. Jego zdaniem sukcesy filmów z programu „30 minut” „pomogły odbudować dobre imię polskiej kinematografii”. Konsekwencją tych działań było powołanie w marcu tego roku Studia „Młodzi i Film” im. Andrzeja Munka.

 

Bromski zachęcał do wstępowania do Koła Młodych SFP. Podkreślił, że młodzi ludzie mają dzisiaj o wiele łatwiejsze warunki startu i należy z tych udogodnień korzystać. Zachęcał również do zgłaszania filmów na Koszaliński Festiwal Debiutów Filmowych „Młodzi i Film”, który prężnie się rozwija.

 

Dyrektor PISF Agnieszka Odorowicz tłumaczyła w skrócie zasady ubiegania się o dotację z Instytutu. Mówiła o systemie wspierania debiutantów – projekty ocenia specjalne grono ekspertów w połowie złożone z młodych filmowców. Co roku zwiększają się kwoty przeznaczane na produkcję filmową, np. w 2006 r. na debiuty zaplanowano 10 mln złotych, w 2009 r. może to być nawet 20 mln.

 

Według Odorowicz największym problemem polskich debiutów jest ich słaba jakość, przede wszystkim pod względem rzemiosła filmowego. Szefowa PISF zapowiedziała, że zamierza wprowadzić zmiany w programach operacyjnych, aby filmy debiutantów powstawały pod opieką merytoryczną, artystyczną i techniczną starszych kolegów.

 

Sposobem na podniesienie jakości debiutów ma być także powstanie Studia „Młodzi i Film” im. Andrzeja Munka. Studio powołane zostało przez PISF, SFP, MKiDN i TVP SA, działa w strukturach SFP. Jego pracami kieruje Rada Artystyczna, na czele której stoi Dariusz Gajewski.

 

Gajewski mówił w czasie spotkania, że Studio Munka to miejsce, gdzie młodzi ludzie są gospodarzami. Nastawione jest przede wszystkim na pracę na etapie scenariusza, na development. Najbliższy termin przyjmowania projektów fabularnych upływa 1 listopada.

 

Młodzi twórcy podkreślali, że niedostateczna jest promocja i dystrybucja  polskich filmów. Jacek Bromski przypomniał, że w tym celu powołana została Fundacja Promocji Kina Film Polski, która pomaga w dystrybucji filmów artystycznych i debiutów.

 

– Jedyną szansą dla polskich i europejskich filmów jest cyfryzacja kin – tłumaczyła Odorowicz. – Era cyfrowa będzie waszym sojusznikiem w przyszłości.

 

Zapowiedziała Program Cyfryzacji Kin, za którą odpowiedzialne są KIPA i SFP. Dzięki cyfryzacji możliwe będzie rozpowszechnianie filmu w praktycznie nieograniczonej liczbie kopii. Filmy będą mogły być wyświetlane we wszystkich kinach w tym samym terminie, co ułatwi prowadzenie kampanii reklamowej jednocześnie w wielu miastach.

 

Dyrektor PISF zapowiedziała zwiększenie nakładów na promocję debiutów. Zachęcała producentów do korzystania z programu „Promocja polskiego filmu zagranicą”, dzięki któremu można uzyskać wsparcie finansowe na promocję filmu na zagranicznych festiwalach.

 

W czasie dyskusji padło zdanie, że przydałaby się kampania na rzecz dobrego imienia polskiego kina – tak, żeby przestało kojarzyć się ze słynną sceną z „Rejsu” Marka Piwowskiego. Odorowicz przytaknęła, ale podkreślała, że polskie filmy przede wszystkim muszą być profesjonalne i atrakcyjne dla widza.

 

Prezes KIPA Maciej Strzembosz zapowiedział kampanię na rzecz obywatelskiego projektu tzw. ustawy medialnej, której przygotowania podjęły się środowiska twórcze. Ogłosił konkurs na scenariusz reklamówek kampanii do internetu, telewizji, radia. Szczegóły konkursu zostaną wkrótce podane przez KIPA i SFP.

 

Dyskutowano także o festiwalu w Gdyni. Padła m.in. propozycja wprowadzenia ściśle określonych zasad selekcji filmów do konkursów. Szefowa PISF tak skomentowała pomysł umiędzynarodowienia festiwalu: – Na świecie jest więcej festiwali międzynarodowych niż dni w roku. Liczy się niewiele z nich. W Polsce są bardzo dobre międzynarodowe konkursy filmowe, np. Warszawski Festiwal Filmowy czy Era Nowe Horyzonty. Mamy produkcję własną na poziomie kilkudziesięciu filmów rocznie, więc mamy prawo do własnego narodowego festiwalu.

 

Anna Romanowska Wróblewska/SFP

29.09.2008

Galerie zdjęć