Młodzi są coraz odważniejsi

Od kilku lat w naszej kinematografii trwa proces odświeżania, pojawiają się nowe indywidualności. A przede wszystkim widać ekspansję interesujących artystów pokolenia trzydziestokilku – czterdziestolatków.

W tym roku znów potwierdzili swoją wysoką formę. Nie zgadzam się więc z malkontentami, którzy twierdzą, że ostatni sezon był znacznie gorszy od poprzedniego, gdy na ekrany wchodziły „Rewers”, „Dom zły” czy „Zero” – pisze Barbara Hollender.

Młodzi filmowcy obserwują Polskę współczesną. Pokazują to, co najbardziej ich boli. Agresję życia społecznego. Największym wydarzeniem mijającego sezonu jest dla mnie „Chrzest” Marcina Wrony – bezbłędnie zrealizowany film o człowieku, który wiedząc o wiszącym nad nim wyroku mafii, próbuje zabezpieczyć rodzinę. Opowieść o przeszłości, od której nie można się uwolnić, o odpowiedzialności za własne życie, o wadze dokonywanych wyborów, wreszcie – o trudnej, męskiej przyjaźni.

 

 

 

22.12.2010