Mocna konkurencja dla Cybulskiego

Nominowani. Fot. Marcin Kułakowski, PISF
Agnieszka Grochowska, Urszula Grabowska, Wojciech Zieliński. Fot. Marcin Kułakowski, PISF

 

Jak co roku, piątka nominowanych do Nagrody im. Zbyszka Cybulskiego budzi duże zainteresowanie mediów i publiczności. Aktorzy spotkali się wczoraj z mediami w warszawskim Empiku. – Taka ilość ciekawych ról młodych aktorów pokazuje, że mamy w polskim kinie coraz lepsze scenariusze, a więc i aktorzy mają większe możliwości – mówiła nominowana Agnieszka Grochowska.

 

– Chcemy na początku wspomnieć Wiesławę Czapińską, która odeszła od nas niedawno – przywitał uczestników spotkania Andrzej Kołodyński, redaktor naczelny „Kina”. – To ona była pomysłodawczynią Nagrody im. Zbyszka Cybulskiego. Ona też sprawiła, że nasza redakcja zdecydowała się wznowić ten konkurs po latach.

– Cieszę się, że jak co roku możemy pokazać państwu tych pięciu aktorów, których publiczność najbardziej kocha – kontynuował. – Historia tej nagrody, wszyscy nominowani i zwycięzcy, to też kawał historii polskiego kina. W tym roku statuetka przyznana będzie po raz siódmy, po kilkuletniej przerwie. Laureata wyłoni Jury. Publiczność też wybierze swojego kandydata.

– Taka ilość ciekawych ról młodych aktorów pokazuje, że mamy w polskim kinie coraz lepsze scenariusze, a więc i aktorzy mają większe możliwości – mówiła Agnieszka Grochowska, nominowana za role w „Nie opuszczaj mnie” Ewy Stankiewicz i „Trzy minuty. 21:37” Macieja Ślesickiego. – W filmie Ewy zostawiłam część siebie. To była potwornie trudna praca, kręciliśmy całymi nocami. Rola u Maćka Ślesickiego jest natomiast lekka i zabawna. Cieszę się, że docenione zostały tak różne rodzaje pracy. To już moja trzeba nominacja do tej nagrody i mam wrażenie, że w tym roku mam najmniejsze szanse, bo konkurencja jest bardzo mocna.

– Ja na swoją szansę musiałam długo czekać – zaczęła stonowana Urszula Grabowska, nominowana za rolę w „Joannie” Feliksa Falka. – Dziesięć lat temu wygrałam casting do filmu Feliksa, który niestety nie powstał. Ale dzięki temu wystąpiłam teraz w „Joannie”, której scenariusz powstawał z myślą o mnie. Ta rola przyszła w dobrym momencie. Zagrana jest skromnymi, prostymi środkami, ale jestem zadowolona z efektu. Przez 90 procent czasu ekranowego musiałam sama unieść ten film. Dlatego cieszę się, że wywarł na widzach duże wrażenie, że nie pozostawia ich obojętnymi. Słyszę dużo dobrych słów o swojej pracy. W moje życie zawodowe wpisane jest jednak czekanie. Nie pojawiają się na razie kolejne ciekawe propozycje ról.

Początkowo zdystansowany, bardzo ciekawie wypadł na spotkaniu Wojciech Zieliński, nominowany za role w „Huśtawce” Tomasza Lewkowicza i „Chrzcie” Marcina Wrony. – Więcej z siebie dałem w „Chrzcie”, bo w „Huśtawce” nie byłem do końca szczery z widzem – przyznał. – Ale w sumie nie chciałbym się znaleźć na miejscu żadnego z moich bohaterów. Jeden musi wybrać między oczarowaniem kobietą, a przywiązaniem do żony. Każda decyzja będzie boleć. Drugi wie, że wydany został na niego wyrok śmierci. Cieszę się, że obie role zostały docenione, fajne jest uczucie, że widz odczuwa podobnie, jak ja. Ale ta rola nie wyszłaby, gdyby nie reżyser i operator. Pracowałem z ludźmi, których uwielbiam. Przy Marcinie Wronie czuję się zupełnie bezpieczny jako aktor. W tym zawodzie największą przyjemność daje dochodzenie do prawdy psychologicznej i przedstawianie jej widzom.

Spóźniony Mateusz Kościukiewicz, nominowany za demoniczną postać Artura z „Matki Teresy od kotów” Pawła Sali, najbardziej odwoływał się w swojej wypowiedzi do wartości abstrakcyjnych. – Posłużyłem się amnezją, celowo zapomniałem pracę nad tą rolą, bo dużo mnie kosztowała. Nie chcę pamiętać tego czasu, więc nie lubię oglądać tego filmu. Ale broniłem mojego bohatera. W centralnym punkcie każdej postaci zawsze powinny być dobre emocje. Zajmuję się w ogóle od dłuższego czasu analizą postaci w kontekście snów, w rozumieniu Junga – mówił. – Nominacja do Nagrody Cybulskiego to dla mnie megawyróżnienie. Kiedy mieszkałem we Wrocławiu, byłem w tego człowieka totalnie wkręcony!

Piąta nominowana aktorka, Magdalena Boczarska („Różyczka”), nie mogła pojawić się na konferencji, bo ma właśnie zdjęcia do następnego filmu.

Uroczystość ogłoszenia laureata tegorocznej Nagrody im. Zbyszka Cybulskiego odbędzie się w Warszawie 8 listopada. Tego dnia zostanie też wręczona Nagroda im. Bolesława Michałka za najlepszą książkę filmową.

Głosy na Nagrodę Publiczności można oddawać na stronie: www.nagrodacybulskiego.pl .

 

Aleksandra Różdżyńska

 

07.10.2010