Na planie filmu "Karbala"

25 lipca na planie współfinansowanego przez PISF – Polski Instytut Sztuki Filmowej filmu „Karbala” Krzysztofa Łukaszewicza odbyła się konferencja prasowa z udziałem twórców, przedstawicieli Wytwórni Filmów Dokumentalnych i Fabularnych oraz dystrybutora Next Film.

 

W konferencji uczestniczyli: reżyser i scenarzysta „Karbali” Krzysztof Łukaszewicz, autor zdjęć Arkadiusz Tomiak, scenograf Marek Warszewski, producent i dyrektor WFDiF Włodzimierz Niderhaus, Pełnomocnik Rządu Regionalnego Kurdystanu w Polsce Ziyad Raoof, uczestnik wydarzeń w Karbali i konsultant ekipy filmowej ppłk Grzegorz Kaliciak oraz aktorzy Bartłomiej Topa, Antoni Królikowski, Tomasz Schuchardt, Leszek Lichota, Michał Żurawski, Jakub Wieczorek i Mikołaj Roznerski. Zdjęcia dotąd realizowano m.in. w Opolu, Komprachcicach i kopalni margla wapiennego „Folwark”. Od 25 lipca trwają zdjęcia w Warszawie.

 

Ludzie w sytuacji ekstremalnej

 

– Generalnie nie chcemy pokazywać żołnierzy spiżowych, nie chcemy robić laurki na siłę (…). Chcemy ich pokazać jako ludzi w sytuacji ekstremalnej, którzy otarli się o śmierć i którym na każdym rogu Karbali tak naprawdę towarzyszy strach – podkreślał reżyser i autor scenariusza. – Ta dekoracja, którą widzimy wokół to ratusz, czyli City Hall w Karbali. To jest miejsce, które było bronione przez polskich żołnierzy pod dowództwem kapitana Grzegorza Kaliciaka w roku 2004 podczas powstania szyickiego tzw. Armii Mahdiego. Staramy się opowiedzieć historię obrońców, to główny wątek tego filmu. Inny wątek to historia sanitariusza oskarżonego o tchórzostwo na polu bitwy i ten wątek jest również autentyczny, choć  te wydarzenia miały miejsce nieco później. Te dwa wątki splecione tworzą fabułę całego scenariusza.

 

Bohaterowie „Karbali”

 

– Kilka słów o bohaterach: Bartek Topa jest odtwórcą bohaterskiego kapitana Grzegorza Kaliciaka, który w naszym filmie nazywa się Kalicki. To on dowodzi obroną City Hall podczas trzech nocy ostrych szturmów Armii Mahdiego i powstańców as-Sadra. Antoni Królikowski gra sanitariusza. To przybyły do Iraku ratownik, który chciałby się sprawdzić w jak najtrudniejszych warunkach. Okazuje się, że na miejscu nic nie jest tak łatwe, jak się wydawało i to on pierwszy płaci wysoką cenę za przyjazd do Iraku, zostając oskarżony o niesubordynację, o niewykonanie rozkazu (…).  Tomasz Schuchardt to porucznik Sobański, zastępca Kalickiego i oficer, który ma swoje zasady, tak naprawdę wyniesione ze szkół – mówił reżyser Krzysztof Łukaszewicz opisując poszczególnych bohaterów filmu.

 

Książka „Psy Karbali. Dziesięć razy Irak”

 

– Tak jak wspomniałem, film opiera się na dwóch wątkach, które zostały opisane w książce „Psy z Karbali. Dziesięć razy Irak” przez Marcina Górkę i Adama Zadwornego. To opowieść o prawdziwych żołnierzach, którzy przyjechali tu na drugą zmianę tylko po to, żeby w jakiś sposób zarobić trochę pieniędzy i przesiedzieć bezpiecznie tę zmianę. Okazało się, że stanęli w ogniu powstania as-Sadra i musieli pokonać strach, aby etos żołnierski został w jakiś sposób utrzymany – podkreślał Łukaszewicz.

 

Jedna z największych dekoracji w filmie polskim

 

Włodzimierz Niderhaus opowiedział o produkcyjnym aspekcie „Karbali”: -To jest chyba jedna z największych dekoracji w filmie polskim. Jak wyliczyliśmy z kierownikiem produkcji Andrzejem Besztakiem to jest prawie 300 metrów. Myślę, że wrażenie to robi ogromne, a w zdjęciach wszystko to się wiarygodnie prezentuje. Scenograf Marek Warszewski dodawał: – Ta scenografia to trudne wyzwanie z tego względu, że dla nas jest to miejsce bardzo egzotyczne i wszystkie rzeczy, których tutaj użyliśmy były wyszukiwane wśród rzeczy, które nie zawsze się znajdują w naszych magazynach. Wyzwaniem była specyfika i osiągnięcie tego klimatu. Mam nadzieję, że robi to dobre wrażenie, a czasu mieliśmy dość mało.

 

Zdjęcia w Kurdystanie

 

Część zdjęć plenerowych będzie realizowana w  Kurdystanie. Gościem specjalnym na konferencji był Pełnomocnik Rządu Regionalnego Kurdystanu w Polsce Ziyad Raoof: – Jestem pod ogromnym wrażeniem autentyczności tej scenografii. Bywałem w Karbali i ta scenografia jest świetna. Bardzo dziękuję WFDiF za pomysł, żeby film realizować częściowo w Kurdystanie. To rzecz dla nas ważna z wielu względów. Przede wszystkim po raz pierwszy na taką skalę będzie realizowana u nas zagraniczna filmowa produkcja (…). To może być początek wspaniałej i długiej współpracy. Mamy wielu ciekawych twórców filmowych, dla których bardzo ważne może okazać się zetknięcie z polskim środowiskiem filmowym. Warto wspomnieć o ważnym dla naszego regionu reżyserze Bahmanie Ghobadi, który zrealizował nagradzane i ważne filmy jak „Czas pijanych koni” czy „Półksiężyc”. Realizacja polskiego filmu to także promocja dla Kurdystanu, który tak naprawdę jest jednym z niewielu miejsc na Bliskim Wschodzie, które jest spokojne (…). Jeżeli chce się zrobić jakikolwiek film o krajach takich jak Afganistan, Syria czy Iran tak naprawdę w Kurdystanie można go zrealizować. Przyroda i klimat oraz obyczaje są tym krajom bardzo bliskie – mówił Ziyad Raoof.

Autor zdjęć Arkadiusz Tomiak: – Marek Warszewski zrobił piękną scenografię, mamy piękne kostiumy, świetnych aktorów. Teraz tylko liczymy na pogodę i wszystko powinno się udać. Jesteśmy po 7 dniach zdjęciowych w trudnej scenografii i tam dopisało nam słońce. Zrobiliśmy tam Irak, którego się nie wstydzimy. Zapraszam do kin za rok.

 

Film o współczesnych żołnierzach

 

Dowodzący obroną Karbali Grzegorz Kaliciak (dziś konsultant filmu): – Bardzo się cieszę, że zaczynają powstawać filmy nie tylko o II wojnie światowej, ale przede wszystkim o żołnierzach współczesnych, którzy brali udział w misjach. Jak sobie przypomnimy, to Polacy byli obecni m.in. w Libanie, Jugosławii, Iraku czy Afganistanie. Mam nadzieję, że film „Karbala” odda to, co tak naprawdę nas tam spotkało. Trzeba jednak zaznaczyć, że jest to film fabularny. Nie jest to film dokumentalny ani instruktażowy służący do szkolenia wojska. Ma przedstawić żołnierza nie jako cyborga, który jest do wszystkiego przygotowany w stu procentach. Tak naprawdę żołnierz to przede wszystkim człowiek, a to, że ma taki zawód po prostu sobie wybrał (…).

 

Dobre odzwierciedlenie tego, co pamiętam

 

– Mocno współpracowałem z ekipą, zgromadziliśmy duże archiwum zdjęć żołnierzy II zmiany PKW Irak. W kadrze, który obserwuję u reżysera widzę, że jest dobre odzwierciedlenie tego, co pamiętam. Najwięcej wspomnień umieściłem w książce „Zapiski irackie” pod redakcją gen. dyw. Waldemara Skrzypczaka. Nie tylko brałem udział w tej II zmianie – byłem jeszcze trzykrotnie na misjach w Iraku i Afganistanie. Jednak moja pierwsza misja pozostanie mi najbardziej w pamięci. Nie do końca wiedzieliśmy, co nas tam może spotkać (…). Widać to choćby po sprzęcie wojskowym, który bierze udział w tym filmie. To stricte sprzęt z 2004 roku. W tej chwili wojsko zrobiło milowy krok do przodu. Nasze wyposażenie może być godne pozazdroszczenia. Tego nie mieliśmy na II zmianie.

 

Reaguję na to, co mnie boli w rzeczywistości

 

Krzysztof Łukaszewicz: – Reaguję na to, co mnie boli w rzeczywistości. Tak jak mnie bolała sprawa chłopaków spod Olsztyna, którzy zostali zamieszani w lincz we Włodowie, tak jak bolała mnie sprawa garstki białoruskich opozycjonistów, to tutaj zadecydował jeden czynnik. Przeczytałem o obronie City Hall w książce „Psy z Karbali. Dziesięć razy Irak” i tam mnie ukuła jedna rzecz: żołnierze dostali klauzulę milczenia. Oficjalna wersja była taka, że City Hall został obroniony przez irackich policjantów. To nie było prawdą, większa część z nich uciekła jeszcze przed rozpoczęciem regularnego oblężenia. Tak naprawdę bolesna jest ta zapomniana chwała, oni nie mogli opowiedzieć o tym, jak stali się bohaterami.


Wrzuceni w ekstremalne warunki

 

– Protest przeciwko temu sprawił, że chciałem sprawę nagłośnić i powiedzieć: byli tacy ludzie, którzy obronili City Hall przed szyickimi powstańcami i tak naprawdę napisali nowy rozdział w historii etosu polskiego wojska. Ale etos, bohaterstwo, patriotyzm nie są tematem „Karbali”. To jest raczej historia ludzi, którzy zostali wrzuceni w ekstremalne warunki i nie spodziewali się walki z takim natężeniem, ale którzy przemogli swój strach i po prostu wytrwali do końca.

 

Pomoc weteranów

 

– Naszą największą troską jest to, aby polskie dekoracje nie odstawały od autentycznych plenerów, które zamierzamy nakręcić w Kurdystanie (…). Opowiadamy prawdę o tym wydarzeniu, aczkolwiek ta prawda też jest w pewnym momencie podkoloryzowana na potrzeby filmu fabularnego, co jest niezbędne, żeby przyciągnąć widza. Aktorzy przeszli przyspieszony kurs wojskowy w Lublińcu i pomogli nam w tym weterani ze Stowarzyszenia Żołnierzy Wojsk Specjalnych „Grupa Raptor” z Lublińca. To oni wyszkolili aktorów. Czuwa nad nami Grzegorz Kaliciak i koryguje zachowania. Ufam mu na tyle, że gdy mnie poprawia mówię: W porządku. Idźmy w to, żeby się żołnierze z nas nie śmiali, bo to jest ostatnia rzecz, jakiej chcemy.

 

Dobór aktorów

 

Reżyser pytany o dobór aktorów mówił: – Antoni Królikowski wygrał casting. Bartek Topa okazał się najlepszym nietypowym amantem, człowiekiem który ma już w sobie jakąś historię i zmęczenie potrzebne do grania roli bohatera. Bartek ma w sobie absolutny autentyzm, wygląda na kogoś nie pretendującego do roli bohatera, ale który z racji takich a nie innych okoliczności musi stanąć na wysokości zadania. Leszek Lichota od początku miał grać rolę kaprala Małego, Michał Żurawski był od początku sierżantem Waszczukiem. Gdy dowiedziałem się, że ma równie utalentowanego brata to dopisaliśmy jego wątek.

 

Reżyser opowiedział także, dlaczego tak długo trwały przygotowania do wejścia w produkcję: -Pierwszych 5 dni zdjęciowych powstało w 2012 roku. Potem niestety zabrakło też funduszy i ten rozpęd produkcyjny nam ugrzązł. Tak naprawdę dopiero z nastaniem wiosny nastąpiły takie warunki, które umożliwiają nam rozpoczęcie zdjęć. Wciąż jeszcze jesteśmy w procesie zdobywania funduszy.

 

Zachowań żołnierza musiałem się nauczyć

 

Bartłomiej Topa, grający postać kapitana Kalickiego, dowódcy: – Nie byłem w wojsku i nie miałem doświadczeń wojennych, wojskowych. Cech, zachowań żołnierza musiałem się nauczyć (…). Dzięki obecności Grzegorza Kaliciaka, pierwowzoru tej postaci mamy pełną dokumentację zachowań. Sporo przeprowadziliśmy już rozmów i wysłuchałem jego wrażeń z tamtego okresu, sprzed 10 lat. Mam nadzieję, że to będzie kluczowe i dla nas istotne.

 

Bazą jest scenariusz

 

– Dla mnie bazą jest scenariusz, rozmowa z reżyserem i relacje, które tworzymy z bohaterami. Nie tylko ja tu jestem bohaterem. Antek Królikowski odgrywa postać Kamila, są bracia Waszczuki, jest Sobański (…). Mam nadzieję, że ten film będzie obrazem pełnym siły, która wynika z siły charakteru polskiego żołnierza, który niekoniecznie leci z szabelką na czołg, ale podejmuje adekwatne decyzje i te decyzje pozwalają chronić swoich towarzyszy broni. Tak jak było w Karbali i w City Hall: bez strat broniło tego miejsca 40 Polaków i ponad 20 Bułgarów i jest to największa bitwa z udziałem Polaków po II wojnie światowej.

 

Zmierzenie się z trudnymi decyzjami

 

– Mam nadzieję, że widzowie pójdą na ten film do kin i dla kogoś to będzie czas na refleksję, czym dla nas są takie postawy, w takich warunkach, w kontekście wojny, bitwy. To jest dla mnie element zmierzenia się z cechami, czy też z myślami takich ludzi, którzy muszą podjąć naprawdę trudne decyzje związane też ze śmiercią innych. To jest dla mnie w tej postaci kluczowe. Inspiracji dla granej przeze mnie postaci szukam też w Internecie. Tam jest część wiadomości, mamy dostęp do pełnej specyfikacji  ubioru, kostiumów, tego czym dysponują żołnierze na misjach. Możemy poznać ich wrażenia, doświadczenia wojenne. Jest też kilka książek o tych działaniach, z resztą bardzo dobrze napisanych.

 

Marta Sikorska

25.07.2014