Natalia Kostenko: „Moja jedyna zasada: słuchać intuicji”

Dokumentalna etiuda Natalii Kostenko „Laleczka” jest pokazywana w Gdyni w ramach Konkursu Młodego Kina. Film to kilkunastominutowa rozmowa z Ryszardem Czubakiem, znanym w środowisku warszawki jako „Rysia”, barwną postacią stołecznej bohemy artystycznej. Kostenko skorzystała z materiałów archiwalnych – fragmentów serialu „Przyjaciele” z lat siedemdziesiątych w reżyserii jej ojca Andrzeja Kostenko, w którym Ryszard Czubak grał właśnie postać Laleczki.

 

Tłem do rozmowy są warszawskie kluby nocne z ich artystowskim życiem towarzyskim, bary mleczne, knajpy i mieszkanie bohatera – gdzie mimochodem, obserwując porozrzucane przedmioty i słuchając niepełnych, urwanych zdań, dowiadujemy się o nim najwięcej.

 

Bo poza granicami mieszkania, widzimy „Rysię” zawsze w otoczeniu barwnego tłumu.

 

Film jest jednak lekcją siły i indywidualizmu. „Szanuję ludzi, którzy całe życie robią swoje” – to najważniejsze wypowiadane przez bohatera słowa.

 

Podobnie myśli Natalia Kostenko, reżyser filmu. Odpowiedziała na kilka naszych pytań:

 

Pierwsze Ujęcie: Pani dokument nawiązuje do formy telewizyjnej, współczesnego reportażu, z jego typowymi elementami: rozmową toczącą się bezpośrednio przed kamerą, szybkim tempem i wnikaniem w strefę intymności bohatera. Jaki powinien być nowoczesny film dokumentalny?

 

Natalia Kostenko: Jestem przeciwniczką wszelkich uogólnień i arbitralnych ocen, bo zawsze znajdzie się wyjątek od reguły. Dziesięciominutowy reportaż telewizyjny może wywołać we mnie więcej emocji, niż godzinny film dokumentalny. Mając już pewne pojęcie o tym, ile czynników składa się na tworzenie filmu, wszelkie założenia uważam za pisaniem palcem po wodzie.

 

Nowoczesny dokument, powinien, jak każdy film, być zrobiony w zgodzie z naturą, wizją i wolą jego twórców. To jest moja jedyna zasada: patrzeć w siebie i słuchać intuicji. Podchodzić z dużą życzliwością, ale i dystansem do autorytetów i ludzi, którzy dają „dobre rady”. Najważniejsza jest pewność, że użyte w czasie pracy nad filmem środki się sprawdzą.

Pani dokument pokazuje postać Ryszarda Czubaka, którego dla filmu odkrył właściwie Pani ojciec, Andrzej Kostenko. To wskazuje na chęć kontynuacji. Czy styl narracji filmów ojca jest Pani w tym sensie bliski?

Nie znam stylu narracji mojego ojca. Nie chcę kontynuować jego ścieżki zawodowej, ani też odwoływać się do zaproponowanej przez niego tematyki i formy. Jeśli już, to na poziomie genetyczno-nieświadomym. Na zasadzie powtarzania tików nerwowych i nawyków. Łączy nas duża wrażliwość, ale każde żyje w zupełnie innym świecie, dostrzega inne zjawiska i problemy, rozpatruje je w zupełnie innych kontekstach.

Czy planuje Pani zrobienie fabuły, czy raczej będzie się Pani koncentrować na filmach dokumentalnych?

 

Podczas edukacji w szkole filmowej koncentrowałam się głównie na fabule. Zrobiłam dziewięć krótkometrażowych filmów fabularnych i jeden dokument. Jestem w trakcie realizowania drugiego.
Ale decydowanie wolę fabułę i na nią stawiam.

 

Aleksandra Różdżyńska

 

14.09.2009