"Nazywam to feministycznym westernem"

Maria Sadowska

Anita Jancia, Katarzyna Kwiatkowska, Maria Sadowska, Katarzyna Terechowicz, Dariusz Gajewski.

Fot. Marcin Kułakowski, PISF

 

11 października rozpoczynają się zdjęcia do pełnometrażowego debiutu Marii Sadowskiej pod roboczym tytułem „Motylek”. Reżyserka jest absolwentką wydziału reżyserii PWSFTviT w Łodzi i autorką etiudy „Non-stop kolor”. Jest tez muzykiem, nagrała albumy „Tribute to Komeda” i „Spis terści”. Jej pierwszy film pełnometrażowy będzie opowieścią o Halinie, kasjerce z supermarketu, która awansuje dzięki zainteresowaniu szefa jej osobą. Szybko przekonuje się jednak, że za lepsze zarobki może zapłacić zbyt wysoką cenę. Nie załamuje się jednak.

To jest historia wygranej walki słabszego z silniejszym, czyli coś, co kocha kino – mówiła dziś reżyserka Maria Sadowska podczas warszawskiej konferencji prasowej. Oprócz tego film będzie pokazywał świat kobiet, w którym mężczyźni grają marginalną rolę. Chcę uchwycić na ekranie rodzenie się buntu, przechodzenie od słabości do siły. Dlatego nazywam to feministycznym westernem.

– Bardzo długo szukałem dla Studia Munka tekstu, który opowiada o bohaterze naszych czasów, czyli kimś, kto nie jest z góry skazany na porażkę, ale daje sobie radę z życiu – podkreślał Dariusz Gajewski, dyrektor programowy Studia i jednocześnie opiekun artystyczny projektu „Motylek”. Życie dopisało do tego ciekawy kontekst, bo Solidarność zapowiada na najbliższe dni strajk włoski w supermarketach.

– Bezpośrednią inspiracją tej historii były moje cotygodniowe wizyty w supermarkecie – dodała scenarzystka Katarzyna Terechowicz. Obserwowałam pracujące tam kobiety. Niektóre są bardzo miłe, po innych widać zmęczenie. Ale wszystkie pracują bardzo szybko i sprawnie. Pewnego dnia zauważyłam, że jedna z kasjerek płacze. Zaczęłam zastanawiać się, co ją do tego doprowadziło.

– Kiedy dostałam ten scenariusz, naprawdę zadrżały mi ręce – mówiła odtwórczyni głównej roli Katarzyna Kwiatkowska. Rola Haliny jest bardzo wielowymiarowa, wymyka się schematom. To silna kobieta. Jestem feministką i chciałam ją zagrać.

– Mamy próby w supermarketach, z czego bardzo się cieszę – podkreślała Alina Jancia, grająca Jadzię, przyjaciółkę głównej bohaterki. Ostatnio siedziałam sześć godzin na mięsnym. Jestem teraz pełna podziwu dla kobiet, które tak pracują.

– To będzie film o przyjaźni kobiet. Chcę obalić mit, że kobiety nie są do tego zdolne – podkreśliła na zakończenie reżyserka. Zdjęcia zaczynamy w przyszłym tygodniu w Warszawie i Wyszkowie. Mam nadzieję, że film będzie gotowy na wiosnę, na najbliższy festiwal w Gdyni.

W filmie zagrają też Eryk Lubos, Grażyna Barszczewska, Krzysztof Globisz i Dorota Kolak. Autorem zdjęć jest Radosław Ładczuk. Producentem oprawy muzycznej jest Maria Sadowska. Producentem filmu jest Studia Munka przy Stowarzyszeniu Filmowców Polskich.

 

06.10.2010