Pokaz filmów dyplomowych Gdyńskiej Szkoły Filmowej

Fot. Marcin Kułakowski, PISF
Sławomir Witek, Łukasz Ostalski, Elżbieta Benkowska, Marta Grabicka, Michał Chaciński. Fot. Marcin Kułakowski, PISF

 

15 maja 2013 w kinie Kultura odbył się pokaz najlepszych filmów dyplomowych Gdyńskiej Szkoły Filmowej, w tym zaproszonej na festiwal w Cannes „Oleny” w reżyserii Elżbiety Benkowskiej.

 

W spotkaniu udział wzięli twórcy i opiekunowie artystyczni filmów, wykładowcy i założyciele Gdyńskiej Szkoły Filmowej oraz Dyrektor Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej Agnieszka Odorowicz, Prezes Stowarzyszenia Filmowców Polskich Jacek Bromski, prezydent Gdyni Wojciech Szczurek, a także wielu twórców filmowych i producentów.

Gdyńska Szkoła Filmowa

powstała w 2010 roku z inicjatywy Prezydenta Miasta Gdyni – Wojciecha Szczurka, Dyrektora Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni Leszka Kopcia oraz Roberta Glińskiego i Jerzego Radosa – pomysłodawcy i realizatora Pomorskich Warsztatów Filmowych. Jest to projekt edukacyjny o charakterze niekomercyjnym. Od studentów nie jest pobierane czesne. Gdyńska Szkoła Filmowa jest wspierana przez PISF – Polski Instytut Sztuki Filmowej.

 

– Nikt z nas się nie spodziewał, że w tak krótkim czasie Szkoła osiągnie takie sukcesy – mówił Prezydent Gdyni Wojciech Szczurek. – Myślę, że to najlepszy dowód na to, że było warto i że ta Szkoła ma przed sobą bardzo ciekawą, twórczą perspektywę.

 

Dwuletni kurs na Wydziale Reżyserskim ukończyli w ubiegłym roku pierwsi absolwenci. Jerzy Rados, wicedyrektor Szkoły, dziękował studentom za 2 lata ciężkiej pracy: – Chciałbym im podziękować za to, że godzili się na ten eksperyment, bo to na nich dopiero opracowywaliśmy program, na nich go testowaliśmy.

 

Leszek Kopeć, szef Pomorskiej Fundacji Filmowej, która zarządza Szkołą podkreślał, że aby łamać konwencję, aby konstruować kino niesłychanie awangardowe, odbiegające od przyjętych dla normalnej percepcji ludzkiej norm gatunkowych, trzeba najpierw ten gatunek, który chciałoby się przełamać, poznać. Ja myślę, że nasi studenci mieli na to szansę.

 

Program jest bardzo intensywny – dodał jego autor, Robert Gliński. – Studenci są wręcz katowani podstawami warsztatu. Kiedy porównujemy ich filmy, które przynieśli na egzamin wstępny z tym, co zrobili teraz, to jest to ogromny krok do przodu.

Filmy dyplomowe

Podczas pokazu zaprezentowane zostały cztery filmy dyplomowe:

  • „Matka” w reżyserii Łukasza Ostalskiego
    to dzień z życia Małgorzaty, która zawodowo zajmuje się polityką. Bohaterka jedzie do domu nad jeziorem, gdzie znajduje swojego potrzebującego ratunku syna narkomana oraz ciało nastolatki. Małgorzata prosi córkę o pomoc w pozbyciu się problemu. W obliczu tragedii relacje rodzinne komplikują się, a matka musi podjąć najtrudniejszą w życiu decyzję.
  • „Chwila” w reżyserii Marty Grabickiej
    to krótkometrażowy film dokumentalny zrealizowany w formie opartej na szybkim, impresyjnym montażu. Autorka przez ponad rok szukała ważnych momentów charakteryzujących według niej okresy w życiu, które zmieniają się w zawrotnym tempie. Długość ujęć zmienia się zgodnie z odczuwanym czasem trwania tych okresów.
  • „Prawdziwy miód” w reżyserii Sławomira Witka
    to historia Krystyny, 60-letniej emerytki, która sprzedaje przy szosie domowy miód. Pewnego dnia na tej samej drodze zaczynają pracę rosyjskie prostytutki. Krystynie nie podoba się nowe towarzystwo, ale przypadek sprawia, że zaprzyjaźnia się z jedną z dziewczyn.
  • „Olena” w reżyserii Elżbiety Benkowskiej
    to historia pary młodych Ukraińców podróżujących przez Polskę do Szwecji. W pociągu ktoś kradnie Olenie i Dimie dokumenty. Podczas bójki z Dimą, złodziej wyrzuca paszport na tory. Para musi go znaleźć, zanim odpłynie prom.

Pierwszy rocznik absolwentów Gdyńskiej Szkoły Filmowej ma na swoim koncie kilka sukcesów – film Łukasza Ostalskiego „Matka” otrzymał Nagrodę Publiczności na 43. Międzynarodowym Festiwalu Filmów Krótkometrażowych w Tampere w Finlandii oraz wygrał 10. Węgiel Student Film Festival. „Spacer” Filipa Jacobsona zdobył Nagrodę Jury Studenckiego 52. Krakowskiego Festiwalu Filmowego. Film „Olena” zakwalifikował się do Konkursu Filmów Krótkometrażowych 66. festiwalu w Cannes. W tym roku na konkurs nadesłano 3500 filmów z ponad 130 krajów. Wybrano 9 produkcji, które powalczą o Złotą Palmę dla filmów krótkometrażowych.

 

66. edycja festiwalu w Cannes rozpoczyna się 15 maja 2013. Zwycięzców poznamy 26 maja.

 

Po pokazie rozmawialiśmy z reżyserką „Oleny” Elżbietą Benkowską.

 

PISF: W jaki sposób Szkoła ukierunkowała Twój sukces?

 

Elżbieta Benkowska: Szkoła kieruje nas w stronę realizacji udanych filmów. Nikt nie narzuca nam tego, o czym mamy opowiadać. Nikt tego nawet nie ocenia. My musimy po prostu mieć dobry tekst, który ma wszystkie punkty zwrotne i wszystko, co powinna zawierać właściwa konstrukcja scenariusza. W Szkole mieliśmy zajęcia z Dorotą Kolak i z reżyserami, którzy pokazali nam różne sposoby tego, jak można pracować z aktorami, na zajęciach operatorskich uczyliśmy się, jak możemy prowadzić kamerę, jak dostosować to do historii. Również uczyliśmy się montażu, dźwięku czy produkcji, kiedy to musieliśmy robić cały pakiet produkcyjny. Zatem przed zrealizowaniem filmu dyplomowego, musieliśmy poznać pracę innych ludzi współtworzących cały proces produkcji i myślę, że to było dużą wartością, bo później wiedzieliśmy, czego od tych ludzi wymagać i czego od nich oczekiwać.

 

Widzieliśmy zresztą w napisach końcowych, że w zależności od projektu studenci Szkoły występowali w różnych rolach.

 

Ja pracowałam przy wszystkich filmach fabularnych, które wyszły z tej Szkoły. Byłam II reżyserem, sekretarką planu, robiłam efekty specjalne, statystowałam, byłam fotosistą i w ogóle takim człowiekiem przynieś, podaj, pozamiataj.

 

Kiedy zaczęłaś pracę nad „Oleną”?

 

Po pierwszym roku nauki w Gdyńskiej Szkole Filmowej. Podczas wakacji 2011 roku zaczęłam od treatmentu. Pomiędzy nim a gotowym tekstem powstało 30 wersji scenariusza. Praca nad tekstem zajęła mi rok, ale uważam, że się opłacała. Dzięki różnym wersjom scenariusza nie musiałam się już zastanawiać nad motywacjami bohaterów, wszystko miałam przemyślane. Przy każdej wersji tekstu pojawiały się kolejne pytania, na które musiałam odpowiedzieć. Jeżeli odpowiedziałam sobie na te pytania już na papierze, to nie musiałam na planie czy montażu. Zdjęcia zaczynałam z dużą wiedzą o tym projekcie, ze świadomością tego, czego chcę od aktorów i pewnością, jaki film chcę zrobić.

 

Opis Twojego filmu w ogóle nie oddaje tego, co czym on jest. To zdarzenie fabularne jest tylko pretekstem do szerszych rozważań.

 

Gdyby ludzie wcześniej przeczytali, o czym jest mój film, to nie wiedziałabym tak naprawdę, czy udało mi się to przekazać. Jeżeli natomiast ktoś ogląda mój film bez takiej wiedzy, a później z nim rozmawiam, to jestem w stanie stwierdzić, czy przekaz trafił do widza, więc ja wolę nie mówić, o czym to jest.

 

Jak myślisz, co w „Olenie” przykuło uwagę selekcjonerów festiwalu w Cannes. Dlaczego ich przekonał ten film?

 

Nie mam pojęcia. Nie widziałam też żadnych innych filmów zakwalifikowanych do tego konkursu. Ja starałam się wykonać swoją pracę jak najlepiej i bardzo się cieszę, że doceniono to akurat w Cannes. Nie wiem, czego selekcjonerzy szukali wśród tych 3 500 filmów, bo na pewno czegoś szukali. Każdy festiwal ma swoją specyfikę. Może się dowiem w Cannes.

 

Na pewno świadczy to o tym, że historia jest uniwersalna.

 

Bardzo się cieszę, że mój film został zrozumiany za granicą. Zawsze pojawia się pytanie, czy przypadkiem to, co robimy, nie jest zbyt zakorzenione w naszej kulturze.

 

Czy wszystkie filmy dyplomowe z Gdyńskiej Szkoły Filmowej zostały zgłoszone na festiwal do Cannes?

 

Szkoła wysłała tylko moją fabułę, bo tylko moja miała mniej niż 15 minut. Dokumenty zostały wysłane dwa, niestety się nie dostały.

 

W jaki sposób będziesz uczestniczyć w Festiwalu?

 

Do Cannes jadę na początku przyszłego tygodnia. Pierwszy pokaz „Oleny” odbędzie się 22 maja i to jest pokaz prasowy. Natomiast 25 maja będę obecna na dwóch pokazach – o godzinie 11 na oficjalnym z Jury, a o 15 na pokazie dla publiczności.

 

Obecnie pracujesz nad dwoma filmami – jeden jest dokumentem, drugi fabułą.

 

Nad filmem dokumentalnym o gdańskiej Oruni pracuję już prawie rok, ale odbywało się to jednocześnie z „Oleną”, więc on był spychany na drugi plan i mam nadzieję, że teraz będę miała dla niego trochę więcej czasu. Będę mogła też się poświęcić pisaniu scenariusza i pracy magisterskiej na moich drugich studiach – slawistyce. Rozwijam pomysł na 30-minutową fabułę, ale nie chcę mówić o czym to jest, bo jeszcze 30 razy się zmieni.

 

Czy w przyszłość zamierzasz to tak równoważyć i przeplatać dokument z fabułą.

 

Myślę, że w którymś momencie życia może się zdecyduję na jeden gatunek, ale teraz cieszę się, że mogę robić oba, tym bardziej, że w dokumencie spełniam się również operatorsko.

 

Kalina Cybulska

15.05.2013