Polska premiera filmu "Gottland"

11 października podczas 30. Warszawskiego Festiwalu Filmowego odbyła się premiera współfinansowanej przez PISF – Polski Instytut Sztuki Filmowej polsko-czesko-słowackiej koprodukcji „Gottland”. Do regularnej dystrybucji w polskich kinach film trafi 7 listopada.

 

W polskiej premierze filmu „Gottland”, która odbyła się w warszawskiej Kinotece uczestniczyli: autor książkowego pierwowzoru Mariusz Szczygieł, czeski producent Tomáš Hrubý, polski koproducent Paweł Kosuń, reżyserka jednej z nowel Viera Čákanyová oraz scenografka Agata Rybarczyk.

Pokoleniowa wypowiedź młodych twórców

– Wszystkich, którzy czytali moją książkę proszę o to, by porzucili jakiekolwiek oczekiwania i wyobrażenia, że to będzie ilustracja tej książki. Nie. To jest pokoleniowa wypowiedź młodych czeskich twórców, młodszych ode mnie o 20 lat. Trudno, żeby swoimi kamerami ilustrowali książkę cudzoziemca i to starszego. Ona ich po prostu zainspirowała do stworzenia alternatywnego „Gottlandu”, tak jak oni widzą te tematy i tych bohaterów. Także uwalniamy się od książki – mówił przed pokazem Mariusz Szczygieł.

 

– Tych 5 opowieści to jest 5 spojrzeń młodych ludzi i próba dokończenia przez nas historii napisanych przez Mariusza Szczygła – dodawał czeski producent filmu Tomáš Hrubý.

Film zrealizowany ze wsparciem PISF

Współfinansowany przez PISF – Polski Instytut Sztuki Filmowej „Gottland” to 5 dokumentalnych nowel filmowych: „Dzień ma 86 400 sekund”, „Dziedzictwo Lidy Baarovej”, „Latający koń”, „Miasto Stalina”, „Zdenek”. Autorami filmów są Viera Čákanyová, Petr Hátle, Rozálie Kohoutová, Lukáš Kokeš i Klára Tasovská.

„Gottland” był w Czechach wielkim bestsellerem

– Wszystko zaczęło się od opublikowania książki Mariusza Szczygła w Czechach. To było jakieś 4 lata temu. Spotkaliśmy się w gronie młodych twórców filmowych na FAMU i pomyśleliśmy, że książka stanowi świetny materiał na film. Zaczęliśmy przekonywać autora, że warto nam zaufać – mówił po projekcji filmu Tomáš Hrubý.

 

– Tak naprawdę pomysł należał do Tomáša i to on pierwszy przyszedł do mnie, by o tym porozmawiać. Oczywiście „Gottland” był w Czechach wielkim bestsellerem. Na początku szukaliśmy sposobu, w jaki można ująć ten materiał. Język książki był bardzo delikatny, specyficzny i nie wiedzieliśmy, jak przełożyć go na język filmowy. Dlatego postanowiliśmy ująć te historie trochę na swój sposób i poszukać własnych stylizacji – nie robić czystej ekranizacji – podkreślała autorka noweli „Latający koń”, Viera Čákanyová.

Wielka przyjemność

– Ten film posuwa tę książkę dalej. Nieraz o kilka kroków. Czasami jest to jeden przystanek autobusowy, a czasami to jest inna dzielnica. Dla mnie było wielką przyjemnością odczytywanie tego, co twórcy chcieli powiedzieć – mówił Mariusz Szczygieł. -To jest fajne, że każdy widzi tę czeską historię i te postacie zupełnie inaczej. Zauważcie jedną rzecz: to jest generacyjna, pokoleniowa wypowiedź (…). Jestem zachwycony, a miejscami nawet zaskoczony – dodawał.

 

– Wielu dziennikarzy mówiło o tym, że tak naprawdę jest to polska adaptacja czeskiej książki. Już na początku myśleliśmy o tym, jak ująć ten temat i nie chcieliśmy, aby to było tylko dowcipne. Owszem, książka jest dowcipna i posługuje się czeskim humorem, natomiast my chcieliśmy przyjąć inny język – mówił Tomáš Hrubý.

Mogliśmy szukać sami

– Ja pracowałam przy noweli „Miasto Stalina” Rozálii Kohoutovej (…). Co jest ciekawe i co poruszyło mnie w książce, to opowiedzenie jeszcze raz historii budowy i zburzenia pomnika Stalina w Pradze przez ludzi, którzy gdzieś tam jeszcze są, którzy jeszcze pamiętają miejsce, gdzie stał pomnik. Zapytałam kiedyś Mariusza Szczygła o to, czy chce mieć jakiś udział w tym, co robią ci młodzi reżyserowie i on powiedział, że nie chce. Myślę, że dzięki temu mogliśmy w jakiś sposób szukać sami i to było cudowne – mówiła Agata Rybarczyk. – Najlepszy autor to autor martwy i ja umiem nim być – dodał Mariusz Szczygieł.

W poważny sposób spojrzeć na trudny temat

– Miałem to szczęście, że robiłem już wcześniej inną polsko-czeską koprodukcję, czyli „Gorejący krzew” Agnieszki Holland. U nas wiele osób mówiło, że dobrze się stało, że film o czeskiej historii robi polska reżyserka, ponieważ Polacy potrafią w poważny sposób spojrzeć na trudny temat i nie robią sobie ze wszystkiego żartów. W ten sposób myśli się w Czechach o polskiej kinematografii – podkreślał czeski producent „Gottlandu”. – Realizacja tego filmu była bardzo udaną współpracą pomiędzy Polakami, Czechami i Słowakami. Bardzo chciałbym już zawsze pracować w tak sprzyjającej atmosferze, filmować książki, których nie da się sfilmować z tak dobrze dobraną drużyną – dodawał.

„Gottland” na Polakpotrafi.pl

Ostatni pokaz filmu „Gottland” w ramach 30. Warszawskiego Festiwalu Filmowego odbędzie się 19 października o 16.30 (Kinoteka, sala 4). 7 listopada „Gottland” wejdzie na ekrany polskich kin jako debiut dystrybucyjny Wrocławskiej Fundacji Filmowej. Już teraz wydanie filmu na dvd w ekskluzywnej wersji można wesprzeć na platformie crowdfundingowej Polakpotrafi.pl.

 

Marta Sikorska

13.10.2014