Pożegnanie Krzysztofa Kolbergera

Pożegnanie Krzysztofa Kolbergera

 

Rozumiesz. Jest taka cierpienia granica,
Za którą się uśmiech pogodny zaczyna,
I mija tak człowiek, i już zapomina,
O co miał walczyć i po co.

                           Czesław Miłosz, „Walc”

 

Najbliższa rodzina i przyjaciele, a także tłumy mieszkańców Warszawy i wielbiciele talentu aktora pożegnali w czwartek 13 stycznia Krzysztofa Kolbergera na stołecznych Starych Powązkach. Po wielu latach choroby aktor zmarł 7 stycznia.

 

Krzysztof Kolberger (1950-2011) został pośmiertnie odznaczony przez Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego  Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski za wybitne zasługi dla kultury polskiej i osiągnięcia w pracy twórczej.

 

Uroczystościom żałobnym przewodniczył ks. Adam Boniecki. – Powiedziałbym, że świętej pamięci Krzysztof pokazał nam, że chodząc w cieniu śmierci, idąc ciemną doliną można pięknie żyć (…). On nas nauczył nie tyle jak umierać, ale jak żyć, jak nadać ofiarowanej nam chwili sens – mówił podczas mszy żałobnej ksiądz Boniecki.

 

– Dziś ten, który odczytywał słowa testamentu Jana Pawła II od nas oczekuje pożegnania. Nie będziemy tak dobrzy, jak dobry był w tym Krzysztof Kolberger. Nie tylko pięknie wypowiadał, ale przepięknie był, przepięknie uczestniczył w tych wszystkich niezwykle ważnych wydarzeniach, w których wrażliwość była najważniejsza. Nie jesteśmy w stanie dziś tak pięknie go pożegnać, jak potrafił żegnać innych, jak potrafił uczestniczyć w wielkich uroczystościach. Przypominamy sobie czytane przez niego wiersze – zawsze czytał je w sposób niezwykły, tak jakby sam je napisał. (…) Nie tylko będzie go nam brakowało. Będzie nam brakowało także tej estetyki i jego uczestnictwa – mówił wspominając Krzysztofa Kolbergera Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego Bogdan Zdrojewski, cytując wiersz Czesława Miłosza „Walc”.

 

– Kiedy myślę o Krzysztofie, jest on dla mnie człowiekiem, który pojawiał się w naszym życiu, dawał trochę siebie i znikał. Pojawiał się, zostawiał ślad czegoś szlachetnego. Dzisiejszy pogrzeb dla mnie jest dowodem na to, jak silna jest w nas wszystkich w tej chwili potrzeba posiadania bohatera pozytywnego, jak wszyscy chcemy mieć kogoś, kto byłby szlachetny, czysty, który mógłby być naszym wzorem. (…). Był człowiekiem niezwykle rzetelnym, planującym życie swoje i bliskich. I zawsze towarzyszył mu uśmiech – mówił Jan Englert, opowiadając o wspólnie spędzonych chwilach na scenie i w życiu prywatnym.

 

Uczestnicząca w uroczystościach pogrzebowych Joanna Szczepkowska przyznała, że nie jest w stanie mówić o Krzysztofie Kolbergerze w czasie przeszłym. – Jesteś w trakcie podróży. Jak powiedział Jan Englert: nie ma wątpliwości, że wszyscy tutaj czujemy Twoją obecność – mówiła aktorka, opowiadając o szkolnych latach Krzysztofa Kolbergera oraz wspominając o aurze niezwykłego optymizmu jaka otaczała jego postać. – Z Anną Dymną mówiłyśmy wspomnienie o Krzysztofie i właściwie miałyśmy to samo do powiedzenia: nie wywoływał sporów, łagodził spory; był kimś rzeczywiście niezwykłym w naszym życiu i w naszych podróżach. Leczył się tak, jak pracował – bardzo pilnie, dokładnie (…). Krzysiu, nie mamy wątpliwości, że jesteś tam, tutaj i cały czas, tak jak uważałeś swój zawód za misję tę misję spełniasz. Krzysiu, kochamy Cię – powiedziała Szczepkowska.

 

Krzysztof Kolberger był jednym z najwybitniejszych polskich aktorów teatralnych i filmowych. Talentem i charyzmą zdobył sobie rzesze fanów. W filmie debiutował w 1974 roku rolą Kacpra Janasa w serialu „Ile jest życia” Zbigniewa Kuźmińskiego. Aktor wystąpił w ponad 50 filmach i serialach, m.in. w filmie „Epitafium dla Barbary Radziwiłłówny” (1982) w reżyserii Janusza Majewskiego, w obrazie „Ostatni prom” (1989) Waldemara Krzystka czy w „Panu Tadeuszu” (1999) i „Katyniu” (2007) Andrzeja Wajdy.

13.01.2011