Przed premierą "Linczu"

Fot. Marcin Kułakowski, PISF
Fot. Marcin Kułakowski, PISF

 

9 maja w warszawskim kinie Kultura odbyła się konferencja prasowa twórców filmu „Lincz”. Z dziennikarzami spotkali się: reżyser Krzysztof Łukaszewicz, aktorzy Wiesław Komasa, Izabela Kuna, Łukasz Simlat oraz Leszek Lichota, przedstawicielka producenta, Wytwórni Filmów Dokumentalnych i Fabularnych, Agnieszka Będkowska, mecenas Małgorzata Lubieniecka oraz gość specjalny Sławomir Sikora, pierwowzór jednej z głównych postaci filmu „Dług” w reżyserii Krzysztofa Krauze.

 

„Lincz” to zainspirowany głośnymi wydarzeniami we Włodowie thriller o zbrodni, która wstrząsnęła polską opinią publiczną i wymiarem sprawiedliwości. W niewielkiej wsi zostaje zamordowany 60-letni mężczyzna. W morderstwo zamieszanych jest sześciu jej mieszkańców. Tymczasem zabity okazuje się być recydywistą, który przez lata terroryzował okoliczne wsie i jej mieszkańców. Miejscowi, dotychczas niekarani, oskarżeni o morderstwo ze szczególnym okrucieństwem, zostają wchłonięci w tryby bezwzględnej machiny śledczej i sądowniczej. Mieszkańcy wsi, na czele z rodzinami oskarżonych, stają do walki o ich uniewinnienie.

 

Film „Lincz” jest debiutem Krzysztofa Łukaszewicza. Obraz został doceniony podczas Koszalińskiego Festiwalu Debiutów Filmowych „Młodzi i Film”: zdobył Grand Prix – nagrodę Wielkiego Jantara 2010 dla najlepszego filmu, a Jantarem dla najlepszego aktora uhonorowany został Leszek Lichota.

 

– Mieszkańcy Włodowa i bezpośredni uczestnicy tamtych wydarzeń uznali, że ten film został zrobiony w ich sprawie. Byli pierwszymi osobami, które obejrzały film po zmontowaniu i po udźwiękowieniu. Nie wiem, jakie będą recenzje, jaka będzie frekwencja, ale mam nadzieję, że ten film zakończy te ciężkie pięć lat życia w cieniu tej sprawy – mówił Krzysztof Łukaszewicz.

 

Jednym z celów WFDiF jest wspieranie debiutantów – mówiła Agnieszka Będkowska z WFDiF. – Było to oczywiście wyzwanie i pewne ryzyko, bo to jest thriller, a to gatunek, który nie gości zbyt często w polskim kinie. Ta współpraca się opłaciła i myślę, że warto stawiać na młodych twórców.

 

Wiesław Komasa, który w filmie wciela się w postać recydywisty Zaranka zdradził, że na początku wcale nie chciał przyjąć tej roli. – Długo bardzo toczyłem ze sobą walkę, czy w ogóle jest sens podjęcia się tego zadania, bo nie można odciąć się od tego, co się gra. (…) Zaufałem reżyserowi i prosiłem, żeby przeprowadził mnie od początku do końca w wizji swojej postaci. Postanowiłem sobie pierwszy raz w życiu, że wykonam tę pracę na zimno, wykonam ją zawodowo. Wiesław Komasa opowiedział również o najtrudniejszej w całym filmie scenie pobicia Basi. -To straszna scena. Cała ekipa filmowa szalenie w niej pomagała. Wszyscy chcieli skończyć to jak najszybciej. Na planie panowała niesamowita cisza. Swoim zachowaniem bardzo mi pomagali. Wiedzieli ile to mnie musiało kosztować.

 

Film jest niesamowicie rzeczywisty, większość dialogów i scen jest odzwierciedlonych bardzo wiernie – mówiła mecenas Małgorzata Lubieniecka, który była jednym z obrońców mieszkańców Włodowa podczas procesu sądowego. Przedstawiła również obecną sytuację osób skazanych w procesie. – Bracia Winkowie mają przed sobą jeszcze 9 lat trwania zawieszenia wynikającego z ułaskawienia przez prezydenta, sytuacja pani Marleny jest na szczęście już inna. Została ona prawomocnie uniewinniona od zarzutu składania fałszywych zeznań.

 

Film powstał dzięki wsparciu finansowemu Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. Wejdzie na ekrany polskich kin 13 maja 2011.

09.05.2011

Galerie zdjęć