Przed premierą "Syberiady polskiej"

Twórcy filmu. Fot. Piotr Szymański, PISF
Twórcy filmu. Fot. Piotr Szymański, PISF

 

18 lutego 2012 w kinie Kultura odbyła się konferencja prasowa współfinansowanego przez PISF – Polski Instytut Sztuki Filmowej filmu „Syberiada polska” w reżyserii Janusza Zaorskiego. Obraz wejdzie na ekrany polskich kin 22 lutego 2013.

Konferencja z udziałem twórców

W konferencji wzięli udział twórcy filmu, m.in. reżyser Janusz Zaorski, producent Mirosław Słowiński, scenarzyści Maciej Dutkiewicz i Mikołaj Komar, operator Andrzej Wolf, scenograf Janusz Sosnowski i aktorzy: Adam Woronowicz, Urszula Grabowska, Natalia Rybicka, Agnieszka Więdłocha, Paweł Kurcz, Sonia Bohosiewicz, Igor Gniezdilow, Andrii Zhurba, Valeria Gurlialiewa oraz Aleksandr Kriżanowski.

Syberiada polska

 

Film przedstawia losy mieszkańców wsi Czerwony Jar wywiezionych w głąb Związku Radzieckiego z ziem polskich zajętych przez Rosjan na mocy układy Ribbentrop-Mołotow w 1939 roku. Historia polskiej rodziny, a także losy Żydów i Ukraińców z tej samej wsi. W role głównych bohaterów wcielili się: Adam Woronowicz, Urszula Grabowska i Sonia Bohosiewicz. Na ekranie partnerują im m.in. Jan Peszek, Paweł Kurcz, Marcin Walewski i Natalia Rybicka.

Produkcja ze wsparciem PISF

Producentem filmu jest Satchwell Warszawa, a koproducentami ATM Grupa SA, PAY Studio, Hero Collection, Heliograf, Ecoterra Lesław Moritz. Muzykę do filmu napisał Krzesimir Dębski. Partnerem produkcji filmu jest Spółdzielcza Grupa Bankowa. Sponsorem filmu są PGL Lasy Państwowe. Obraz był współfinansowany przez PISF – Polski Instytut Sztuki Filmowej. Dystrybutorem obrazu jest Kino Świat. Film wejdzie na ekrany polskich kin 22 lutego 2013.

Film na podstawie książki i wspomnień

Scenariusz filmu jest oparty na powieści Zbigniewa Domino „Syberiada polska”. – Książkę „Syberiada polska” poznałem w 2001 roku. (…) Myślałem wtedy, że to jest temat i literatura, która powinna być sfilmowana (…) – mówił producent Mirosław Słowiński. – Ten temat uważam za ważny również z powodów osobistych. Część moich kuzynów spotkał ten los. (…) Rodzinnie wiele o tym wiedziałem. W sposób nieświadomy przygotowałem się do tego filmu. (…) Zacząłem gromadzić literaturę, dzienniki, memoiry. (…) Wykonałem świadomie i nieświadomie pracę dokumentacyjną , która pozwoliła nafaszerować ciasto scenariuszowe fragmentami dzienników – opowiadał reżyser Janusz Zaorski. 

Zdjęcia z motolotni

Janusz Zaorski opowiedział o pracy nad stroną wizualną filmu, do którego zdjęcia były realizowane w Polsce i na Syberii. – Byliśmy w Krasnojarsku. (…) Dla mnie największym wyzwaniem było pokazanie bezkresu i bezmiaru tego miejsca. (…) Z pomocą operatora Andrzeja Wolfa wymyśliliśmy konieczność użycia zdjęć z motolotni. Mogliśmy latać nad Syberią i właśnie tam te zdjęcia były realizowane.

Zwycięstwo człowieka nad samym sobą

– Myśleliśmy, żeby zrobić film przede wszystkim o zwycięstwie człowieka nad samym sobą. (…) Ten, który to wytrzymał i miał szczęście, wygrał. Film powstał również, żeby uczcić pamięć ludzi, którzy tam zostali (…) Mieliśmy od początku znaczne wparcie od Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej i Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Kulturowego (…) – podkreślał producent Mirosław Słowiński.

Aktorzy o pracy nad filmem

– Bardzo się cieszę, że mogłem wziąć udział w tej produkcji. (…) Dziadek mojej żony został zesłany na Syberię, ale niechętnie o niej opowiadał. Jedna z moich sąsiadek wróciła stamtąd tylko z jedną łyżką wyszczerbioną od jedzenia zmrożonej zupy – mówił w czasie konferencji prasowej Adam Woronowicz, odtwórca roli Jana Doliny.

 

– Trudno się o tym mówi. (…) Dużo łatwiej gra się w filmach, które opowiadają wyimaginowane historie – opowiadała Sonia Bohosiewicz, która w „Syberiadzie polskiej” wcieliła się w postać Ireny. – Przygotowując się do tego obrazu sięgałam do różnych pamiętników, statystyk, które w większości są przerażające. Mam nadzieję, że oprócz oddania hołdu ludziom, którzy stamtąd wrócili i tym, którzy tam zostali na zawsze, dostrzeżemy to, w jak dobrych czasach żyjemy. To była moja główna myśl podczas grania w tym filmie.

 

– To temat niełatwy, szczególny. (…) kawał strasznie ciężkiej historii. (…) Kiedy pierwszego dnia zdjęciowego poznałam autora książki „Syberiada polska” Zbigniewa Domino, odczuwałam podwójną odpowiedzialność, bo nagle spotkałam człowieka, który skonfrontował wybór Janusza, jaki padł na mnie, ze swoim wyobrażeniem, wspomnieniem swojej matki – mówiła Urszula Grabowska.

 

W filmie zagrali również zagraniczni aktorzy. – To jest historia, którą my również przeżyliśmy, która jest nam bliska. Ten film powinien być również pokazany na Ukrainie. (…) Mój dziadek w 1937 został zesłany na Syberię. Kręcąc film myślałem o nim, o jego losie. (…) Niestety taka historia spotkała prawie każdą rodzinę na Ukrainie – opowiadał Aleksandr Kriżanowski, filmowy Tartakowski.

Rozmawiamy z reżyserem filmu, Januszem Zaorskim.

PISF: Film „Syberiada polska” wchodzi właśnie na ekrany polskich kin. Ja się Pan czuje po kilku latach pracy z tym projektem?

 

Janusz Zaorski : – Sam nie wiem, jak się czuję. To trwało tak długo, że ja się przywiązałem do tej permanentnej pracy i rozmyślania o tym temacie, o Syberii i mam nadzieję, że teraz to jakoś płynnie przejdzie w normalność. Nie sądzę, żebym szybko się pożegnał z tym filmem, bo wszędzie będą pytania, będzie ochota na rozmowę mam nadzieję, będą recenzje, będziemy je czytali, analizowali, co doszło, jakie są różnice w odbiorze w tym, czy innym miejscu. Uważam, że za filmem trzeba jeździć, bo może gdzieś, ktoś po prostu czeka na ten film, na rozmowę o nim.

 

Film zobaczą nie tylko polscy widzowie.

 

Przed nami jeszcze premiera w Warszawie, Białymstoku, Poznaniu. W marcu film pokażemy w Krasnojarsku, Irkucku. Szykowana jest również premiera w Kijowie, z uwagi na pokaźny udział aktorów ukraińskich. Marzy mi się, żeby pokazać również film we Lwowie.

 

Wiele osób w losach głównych bohaterów odnajdzie historię własnej rodziny.


Przygotowałem się do tego filmu podświadomie. Taki los spotkał część mojej rodziny, więc ja sporo o tym wiedziałem i wreszcie za nowej Polski można było ten film zrobić. Cieszę się, że to ja jestem pierwszym reżyserem, który tę białą plamę zapełnił. Liczę na poważną rozmowę. Pamiętam jako dziecko, że pierwszy raz można było opowiedzieć o Powstaniu Warszawskim i AK w filmie „Kanał” Andrzeja Wajdy i często były to jakieś zastępcze dyskusje, że kraty nie były pionowe, tylko poziome. Czy na której ręce powstańcy nosili opaskę: czy na lewej, czy na prawej. Najważniejsze jest dla mnie, że dzisiaj można pełnym głosem opowiedzieć o tym, że za to, że nasi rodacy byli Polakami, zapłacili największą cenę, cenę życia. Ich prochy leżą teraz na Syberii. Nikt o tym nie mógł powiedzieć, bo w PRL-u była cenzura.

 

„Syberiada polska” to bardzo duża produkcja, która została zrealizowana m.in. dzięki wsparciu PISF – Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej.

 

49% budżetu filmu dofinansował PISF. Bez tych środków ten film by nie powstał. Zdjęcia były realizowane również na Syberii. Trzeba było przygotować wiele rzeczy, znaleźć koproducentów, ekipę. To bardzo nietypowa produkcja. W filmie zagrali obok polskich aktorów również aktorzy ukraińscy, rosyjscy, z Kazachstanu i nawet Japończycy. 350 osób pracowało w samej ekipie, plus około 150 aktorów, plus kilkuset statystów. W niektóre dni na planie filmowym było ponad tysiąc osób.

 

Dlaczego warto zobaczyć „Syberiadę polską”?

 

Młodzi ludzie powinni go obejrzeć, żeby zobaczyć jak się dojrzewa w ekstremalnych warunkach, gdzie w zimie jest minus 40, a w lecie plus 40 stopni. To jest historia o Was, o młodym człowieku, który musiał taki los na swoim garbie nieść. Starszym osobom ten film ma przypomnieć historię. Po raz pierwszy będą mogli zobaczyć, w jakich strasznych warunkach musieli żyć nasi rodacy.

 

Z Januszem Zaorskim rozmawiała Paulina Bez

18.02.2013

Galerie zdjęć