Recenzje "Papuszy"
1 lipca 2013 na 48. Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Karlowych Warach odbyła się światowa premiera współfinansowanego przez PISF – Polski Instytut Sztuki Filmowej filmu „Papusza” w reżyserii Joanny Kos-Krauze i Krzysztofa Krauze. Obraz, który jest pokazywany w ramach Konkursu Głównego, zebrał bardzo dobre recenzje od zagranicznych i polskich krytyków.
Największe odkrycie festiwalu w Karlowych Warach
– „Papusza” to jak dotąd największe odkrycie festiwalu w Karlowych Warach. (…) Po pokazanych (…) w konkursie (…) , zadziwiająco doraźnych lub płaskich filmach – choćby rozczarowujący „Miesiąc miodowy” Jana Hrzebejka z Anną Geislerovą czy francusko-belgijski „11.6” Philippe’a Godeau – „Papusza” wydaje się kinem z zupełnie innej półki – pisze w swojej recenzji filmu w Gazecie Wyborczej Paweł T. Felis.
Opowieść o ginącym świecie
– Po projekcji długo nie mogłam dojść do siebie. „Papusza” jest dziełem niezwykłym, które wdziera się w podświadomość, wciąga bez reszty, nie pozwala na wystawianie łatwych cenzurek – czytamy w recenzji filmu w Rzeczypospolitej.
Zdaniem Barbary Hollender „Papusza” to Niezwykła opowieść o inności, o szukaniu własnej tożsamości, o przynależności do grupy i cenie za uprawianie sztuki, o wykluczeniu i klątwie, która może zawisnąć nad człowiekiem. Ale też o zdradzie i lojalności. O miłości. I o ginącym świecie.
Magnetyczna Jowita Budnik
Zdaniem Pawła T. Felisa postać tytułowej bohaterki jest rewelacyjnie grana przez Jowitę Budnik, pamiętną Beatę z „Placu Zbawiciela. – (…) w magnetycznej, zmieniającej się nieustannie twarzy Jowity Budnik widać walkę, wewnętrzny konflikt. Z jednej strony dramatyczna chęć bycia jedną ze „swoich”, a z drugiej – nadświadomość, swój własny głos, który trzeba ukrywać – czytamy w recenzji filmu w Gazecie Wyborczej.
W recenzji filmu autorstwa Katarzyny Skorupskiej na stronie Portalfilmowy.pl czytamy: – Papusza w wybitnej kreacji Jowity Budnik to skończona artystka, jednocześnie krucha i silna, wycofana i intensywnie obecna. Zachwycają również role Antoniego Pawlickiego i Zbigniewa Walerysia, którzy wcielili się odpowiednio w postacie Jerzego Ficowskiego i Dionizego Wajsa, męża Papuszy.
– Nie można też nie wspomnieć o popisowych rolach Jowity Budnik i Antoniego Pawlickiego – pisze Michał Hernes na stronie portalu Stopklatka.pl.
Kontynuacja „Mojego Nikifora”
– Tu, w Karlowych Warach, wszyscy doskonale pamiętają „Mojego Nikifora”, który w 2004 roku wygrał festiwal i otrzymał również nagrodę za najlepszą kreację aktorską dla Krystyny Feldman. „Papusza” jest właściwie dalszą częścią tej samej, filmowej podróży – w świat krystalicznie czystego, naiwnego artysty, który nie wie nawet, że tworzy sztukę, a zarazem w świat, w którym sztuka potrafi być tak prosta i naturalna jak oddech – czytamy w recenzji Pawła T. Felisa.
Znakomite zdjęcia Ptaka i Staronia
Paweł T.Felis zwraca również uwagę na wizualną stronę filmu: – Autorami znakomitych czarno-białych zdjęć są Krzysztof Ptak i Wojciech Staroń, jednak ten film wcale nie jest przesadnie wystylizowany, nie ma nic z artyzmu na siłę. Jego największym walorem – jak w wierszach Papuszy – okazuje się przeszywająca zgrzebność, nienachalność, za którą kryją się imponujące i wychodzące poza samą historię Papuszy pytania o to, czym w ogóle jest inność – i czym jest sztuka. (…) „Papusza” unika jak ognia tonu wyższości, łamie stereotypy i uprzedzenia, ale pokazuje, że do „tamtej”, romskiej strony możemy się zbliżyć jedynie do pewnego stopnia.
Czarno-biała „Papusza” ma mnóstwo barw i odcieni. Jest też zdyscyplinowana formalnie. Zdjęcia Krzysztofa Ptaka i Wojciecha Staronia przypominają obrazy Brueghla, scenografia Anny Wunderlich, muzyka Jana Kantego Pawluśkiewicza, znakomite kreacje Budnik, Pawlickiego czy Zbigniewa Walerysia w roli męża – wszystko to tworzy fascynującą całość – pisze Barbara Holleneder.
Zdaniem Michała Hernesa ze Stopklatki: – Operatorzy Krzysztof Ptak i Wojciech Staroń wykonali kawał świetnej roboty, a zdjęcia ich autorstwa są miejscami bardzo malarskie. Celnym pomysłem okazało się postawienie na czarno-białą kolorystykę.
– Film tworzą wspaniale wyrzeźbione, malarskie, czarno-białe zdjęcia. To rodzaj wizualnej mozaiki, stworzonej z małych, wymierzonych kostek, jak części symfonii próbującej odtworzyć rytm dzieł poetki, która stworzyła bolesne wersy o trudnych warunkach życia i o ranach zadanych Romom, w czasie panowania różnych reżimów, w szczególności przez nazistów – pisze na stronie Ogginotizie.it Umberto Rossi.
– Krauze korzysta ze współpracy z dwoma najlepszymi operatorami z dobrze znanej polskiej szkoły filmowej, wykorzystuje czysty czarno-biały obraz Krzysztofa Ptaka, żeby stworzyć historię na pograniczu ludowej opowieści i ballady (…) – czytamy w recenzji „Papuszy” autorstwa Massimo Tria na stronie Nonsolocinema.com.
– Czarno-białe zdjęcia pokazują poetycki, czasem surowy krajobraz przed i po II wojnie światowej, w którym byli obecni Romowie z ich taborami i zwyczajami i tradycjami, ale również moralne i fizyczne cierpienie spowodowane zakazem obozowania – czytamy w recenzji filmu na czeskiej stronie Totalfilm.
– Krzysztof Ptak (który pracował z Krauzami przy filmie „Mój Nikifor”) i Wojciech Staroń dali filmowi jedne z najbardziej spektakularnych czarno-białych zdjęć ostatnich lat – pisze Dan Fainaru w recenzji filmu w Screen Daily.
– Od pierwszego, zapierającego dech obrazu „Papuszy”, w którym w dalekim planie znajduje się cygański obóz w 1910 roku, czarno-białe zdjęcia Krzysztofa Ptaka i Wojciecha Staronia podnoszą estetyczną poprzeczkę filmu na poziom rzadko osiągalny przez czarno-białe kino – pisze Domenico La Porta w recenzji filmu na stronie Cineuropa.
Zdaniem hiszpańskiej strony Elantepenultimomohicano najmocniejszą częścią filmu są robiące wrażenie czarno-białe zdjęcia (…) tworzące malarski, dojrzały i absorbujący portret bohaterów, częściowo przypominający „Białą wstążkę”.
– „Papusza” Joanny Kos-Krauze i Krzysztofa Krauze od pierwszych sekund olśniewa wielkiej urody zdjęciami autorstwa Krzysztofa Ptaka i Wojciecha Staronia. Czarno-białe kadry wyglądają jak przedwojenne zdjęcia Jana Bułhaka. Ich uroda, niemal przesadna, sprawia, że każde ujęcie nadaje się do samodzielnego studiowania – pisze Katarzyna Skorupska na stronie Portalfilmowy.pl.
Subtelna muzyka Jana Kantego Pawluśkiewicza
– Z obrazem idealnie współgra subtelna muzyka Jana Kantego Pawluśkiewicza, chwilami odzwierciedlająca odgłosy przyrody – pisze w swojej recenzji na stronie Stopklatka.pl Michał Hernes.
Wzorcowy film biograficzny
Zdaniem Michała Hernesa, „Papusza” to wzorcowy film biograficzny i, mimo pewnych uproszczeń, zrealizowano go z ogromną dbałością o detale. Zwłaszcza w warstwie językowej. Nie potrafiłbym sobie wyobrazić historii tej bohaterki zrobionej całkowicie w języku angielskim albo polskim. Artyści włożyli ogromny wysiłek w to, by jak najwiarygodniej oddać specyfikę romskiego języka.
Ocalenie od zapomnienia
– (…) dramat Papuszy Krauzowie ukazali niezwykle przejmująco, dzięki czemu historia cygańskiej poetki zostanie w tym filmie ocalona od zapomnienia. Niewykluczone, że za sprawą filmu Joanna Kos-Krauze i Krzysztofa Krauze pozwoli wielu ludziom zmienić zdanie na ich temat Romów i ich kultury – pisze Michał Hernes.
Recenzje filmu w całości można przeczytać na stronach: Gazeta.pl, Stopklatka.pl, Nonsolocinema.com, Totalfilm.cz, Ogginotizie.it, Rp.pl, Screen Daily, Cineuropa, Elantepenultimumohicano, Portalfilmowy.pl.
Paulina Bez