Rozmowa z Davidem Kwokiem

Fot. Marcin Kułakowski, PISF
Fot. Marcin Kułakowski, PISF

 

Rozmawiamy z Davidem Kwokiem, odpowiedzialnym za program sekcji branżowej 6. edycji festiwalu Off Plus Camera. David Kwok przez wiele lat był dyrektorem artystycznym Tribeca Film Festival, obecnie jest niezaleznym konsultantem kilku imprez filmowych.

 

PISF: Jak zaczęła się twoja współpraca z Tribeca Film Festival w Nowym Jorku?

 

David Kwok: Studiowałem filmoznawstwo w New York University i współpracowałem początkowo z niewielkimi imprezami filmowymi. Wtedy nie wiązałem przyszłości z festiwalami – rozpocząłem pracę przy Tribece kiedy miało być to jednorazowe wydarzenie. To był rok 2002. Był to bardzo ciekawy okres zarówno dla festiwali, jak i rosnącego w siłę kina niezależnego. Po pierwszej edycji zdecydowałem się na stałą współpracę z twórcami festiwalu i pracowałem przy nim 10 lat. Zajmowałem się koordynowaniem pracy wszystkich selekcjonerów pracujących dla festiwalu, także wyborem filmów, układaniem programu, w tym tego dla branży. Robiłem wiele rzeczy: jeździłem na festiwale na całym świecie szukając filmów przez cały rok by sprowadzić je do Nowego Jorku.

 

Jesteś jedną z osób, które sprawiły, że Tribeca znalazła się wśród najbardziej rozpoznawalnych amerykańskich imprez filmowych. Czy działałeś według jakiegoś planu? Jak rozwijaliście ten festiwal?

 

Pierwsza edycja była w jakiś sposób odpowiedzią na wydarzenia z 11 września 2001 roku, została przygotowana zaledwie w cztery miesiące. Nie mogę sobie przypisać sukcesu festiwalu, pracowałem jedynie na swoim polu, w mój własny sposób. Tribeca najwięcej zawdzięcza założycielom festiwalu (Jane Rosenthal, Robert De Niro i Craig Hatkoff – przyp. MS) oraz ich wizji. Nie sądzę, aby ktokolwiek z nas mógł na samym początku przewidzieć, jak ta impreza się wspaniale rozrośnie. Półtora roku temu zrezygnowałem z pracy przy festiwalu, ale była to wyłącznie moja osobista decyzja, chciałem spróbować w życiu czegoś nowego. Teraz mieszkam w Berlinie i współpracuję m.in. z Off Plus Camera. To szansa, bym mógł ciągle uczyć się nowych rzeczy.

 

Jakich rad możesz udzielić osobom, które chciałyby pracować dla festiwali przy układaniu programu?

 

Ech, trzeba być bardzo cierpliwym! (śmiech). Musisz oglądać mnóstwo, naprawdę mnóstwo filmów – dobrych i złych. Kiedy zaczynałem, ludzie spoza branży filmowej nie bardzo rozumieli, czym się zajmuję. Teraz jest zupełnie inaczej, o pracy selekcjonera marzą studenci czy stażyści. Kiedy ja byłem na studiach nawet nie wiedziałem, że istnieje taki zawód. Wielu ludziom się wydaje, że to tylko oglądanie filmów i wybieranie tych, które ci się spodobały. To tak nie działa.

 

Ułożenie programu to duże wyzwanie. Kiedy pracujesz przy dużym festiwalu to twórcy sami zgłaszają się do ciebie, jednak tych zgłoszeń jest bardzo dużo. Musisz wypracować dobre relacje z wieloma osobami, zaspokoić oczekiwania wielu z nich. Do programu niewielkiej imprezy trudniej jest pozyskać znane nazwiska, to stwarza inne wyzwania. Trzeba po prostu być bardzo oddanym danemu przedsięwzięciu: przez jakieś 3, 4 miesiące w roku nie masz w zasadzie życia osobistego pracując nad festiwalem. To nie jest praca w stylu „glamour”, choć nie powiem, ma takie momenty (śmiech). Ta praca to najczęściej zmęczenie i dużo stresu. Nagrodą jest sam festiwal: spotkania z twórcami, radość publiczności, odkrywanie nowych talentów. To może być dobra praca dla społeczników czy ludzi lubiących podróżować, spotykać ciągle nowe osoby. Nie robi się tego dla siebie – można przecież zrobić sobie „festiwal” w domu.

 

Od wielu lat uczestniczysz w wielu imprezach filmowych. Jakie festiwale cenisz najbardziej?

 

Och, z Off Plus Camera naprawdę świetnie się współpracuje (śmiech). Serio, bardzo polubiłem ten festiwal. Pracując dla Tribeca Film Festival wielokrotnie miałem przyjemność odwiedzić Warszawski Festiwal Filmowy, także Plus Camerimage. Oczywiście regularnie jeździłem do Cannes, Berlina i Toronto. Jednak najbardziej lubię mniejsze festiwale, nie tak rozbudowane jak Cannes czy Berlinale. Mógłbym wymienić tutaj imprezy od Göteborgu po Busan. Każde z tych wydarzeń ma własną tożsamość i specyficzną ofertę. Wszyscy organizujemy takie przedsięwzięcia, ponieważ pomagają nam one w osiągnięciu rozmaitych, często lokalnych, celów.

 

Czy uważasz, że rola festiwali wzrasta z roku na rok?

 

One zawsze były bardzo ważne. Istotne jest obserwowanie, jakiej uległy zmianie. Kiedyś festiwali było niewiele, bo i produkcja filmów była stosunkowo niewielka. To się kompletnie zmieniło w ciągu ostatnich 15 lat, na pewno obserwujesz te zmiany. Z mojej perspektywy jest tak, że przy pierwszym roku mojej współpracy z Tribeca w sumie otrzymaliśmy 1 300 zgłoszeń. W roku kiedy odszedłem zgłoszeń było już około 5 000. Zatem można przyjąć, że w ciągu 10 lat produkcja filmów wzrosła czterokrotnie. Pojawiło się kilka festiwali, które z małych przeglądów wyrosły na naprawdę ciekawe, ważne imprezy. Można zastanawiać się, czy to wszystko zmierza w dobrym kierunku. Jesteśmy akurat w momencie przełomowym, co będzie widać nawet w zaplanowanych przez nas dyskusjach branżowych, jakie znajdą się w programie Off Plus Camera. Nikt nie ma pewności, dokąd zmierza ta część rynku filmowego, dlatego powinniśmy o tym jak najwięcej rozmawiać. W dyskusji o festiwalach głos powinni zabrać wszyscy z branży – reżyser, producent, selekcjoner – aby każdy mógł czerpać z tych zmian inspirację.

 

Co sądzisz o festiwalach, które odbywają się wyłącznie w przestrzeni wirtualnej?

 

To kolejna część tego zagadnienia. Nie ma jednej prostej odpowiedzi. Część osób z branży twierdzi, że to streaming, VOD, filmy oglądane online są przyszłością kina. Nie wiemy jednak jak to wpłynie na styl nowego kina, jak się do tego odniosą kiniarze, co to znaczy dla widzów. Czy są to zjawiska czysto komercyjne, czy też mające wpływ na kulturę i jej odbiór? Festiwale są przecież instytucjami kultury, działaniami jednoczącymi społeczności. Co dziś oznacza zrobienie festiwalu w sieci? Jest super, bo możesz dotrzeć do naprawdę dużej widowni, jednak nie ma w tym poczucia wspólnoty, każdy ogląda osobno. Podczas kiedy uczestnicząc w „tradycyjnym” festiwalu filmowym wszyscy są razem, rodzą się wspólne pomysły, dochodzi do wielu interakcji. Tego nigdy nie da się przenieść do sieci. Można próbować, jednak to już nie będzie to samo przeżycie.

 

Co przygotowałeś wspólnie z Off Plus Camera?

 

Po raz pierwszy będę współpracował z festiwalem Off Plus Camera nad programem, przygotowujemy ten element festiwalu już od kilku miesięcy. Zaplanowaliśmy wydarzenia branżowe na szeroką skalę. Inspiracją były dla mnie rozmowy z twórcami, zarówno polskiego jak i światowego kina. Zaproponujemy szereg wydarzeń inspirujących i przydatnych dla polskich filmowców: producentów, reżyserów. Obserwuję, jak polski przemysł filmowy rośnie w siłę już od kilku lat. Jednak będzie to spotkanie branżowe dla twórców nie tylko z Polski, pojawią się tematy uniwersalne. Znajdą tu coś dla siebie zarówno debiutanci jak i osoby z pokaźnymi dokonaniami. Przyjadą do nas goście m.in. z Australii, USA, Niemiec czy Francji, którzy opowiedzą o swoich osiągnięciach, ale i problemach. Oni także będą mieli możliwość posłuchania o doświadczeniach polskich twórców.

 

Czy możesz już teraz podać przykładowe tematy spotkań?

 

Jasne. Jeden dzień poświęcimy na rozmowy o strategiach dystrybucyjnych i sprzedaży filmów. Na spotkaniach będą obecni agenci sprzedaży m.in. z Niemiec, którzy opowiedzą o swojej roli i udziale w projekcie filmowym na kilku etapach jego rozwijania. Będą w Krakowie przedstawiciele dystrybutorów np. z Wielkiej Brytanii, którzy opowiedzą jakim kinem są zainteresowani i jak współpracują z producentami. Chcemy, by filmowcy zrozumieli, jak ważne są niektóre kontakty jeszcze nawet przed rozpoczęciem zdjęć. Kolejny dzień poświęcimy rozmowom o koprodukcjach. Wiemy, że realizacja koprodukcji jest trudna, ale będziemy się starali opowiedzieć, jak twórcy mogą podejść do tego tematu, by było im łatwiej.

 

O swojej współpracy z agentem sprzedaży będą rozmawiać podczas festiwalu twórcy filmów „W imię…” oraz „Sponsoring”. Opowiedzą o strategii, o tym jak różniła się praca nad obydwoma tytułami. „W imię…” jest filmem bardzo polskim, natomiast „Sponsoring” to międzynarodowa produkcja, w której zagrała gwiazda światowego kina. Mamy również zaplanowany panel dyskusyjny o kinie niskobudżetowym.

 

Jak twoim zdaniem polskie kino może szerzej zaistnieć na światowych rynkach?

 

Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie. Myślę że spróbujemy podczas Off Plus Camera o tym szerzej porozmawiać. Ten temat na pewno się pojawi – polskie kino zmierza właśnie w stronę jak najszerszego zaistnienia w świecie. Podyskutujemy o tym, jak popularyzować polskie kino, co robić, by jak najwięcej polskich produkcji trafiało na rynki międzynarodowe. Warto pamiętać o tym, iż wszystkie filmy realizowane w innym języku niż angielski od razu otrzymują łatkę „arthouse”, tak dzieje się przynajmniej w USA. Co nie oznacza, że film nie może mieć szerokiej dystrybucji.

 

Jedno ze spotkań poświęcimy festiwalom filmowym, gdzie porozmawiamy o tym, czy festiwalowe sukcesy przekładają się na sukces komercyjny dla danego tytułu. Czy sukces to nagrody, czy znalezienie na festiwalu dystrybutora? Dla wielu inwestujących w branżę filmową sukces komercyjny jest bardzo istotny. Osoby zajmujące się promocją danego tytułu mogą myśleć inaczej – ich pracą jest promowanie kultury danego kraju. Producentów filmowych interesują zapewne oba aspekty.

Nie wiem, czy uda nam się odpowiedzieć na pytania o to jak osiągnąć sukces na międzynarodowym rynku. Będziemy jednak starali się wspólnie poszukać rozwiązań, inspiracji.

 

Kto będzie mógł brać udział w wydarzeniach branżowych Off Plus Camera?

 

Agata Kukułka (Off Plus Camera): Program przeznaczony jest dla profesjonalistów i wszyscy, którzy akredytują się przez stronę internetową festiwalu i wykupią akredytację Industry mają dostęp do wszystkich 12 warsztatów zaplanowanych i zaprogramowanych przez Davida Kwoka. W programie znajdą się również spotkania otwarte dla wszystkich gości festiwalowych, m.in. panel który odbędzie się 15 kwietnia w kinie Mikro pt. „Jak zrobić film bez pieniędzy i odnieść sukces”, na który serdecznie zapraszamy. Dla osób bez akredytacji branżowych istnieje możliwość zakupienia biletu wstępu na poszczególne warsztaty i wydarzenia. Bilety wstępu w cenie 25 zł będzie można kupować również na stronie www.offpluscamera.com.

 

Z Davidem Kwokiem i Agatą Kukułką rozmawiała Marta Sikorska

27.03.2013