Rozmowa z Kathleen McInnis

Podczas 35. Koszalińskiego Festiwalu Debiutów Filmowych „Młodzi i Film” rozmawialiśmy z Kathleen McInnis – festiwalowym strategiem i doradcą do spraw reklamy i promocji filmów z ponad dwudziestoletnim doświadczeniem w branży. Pracowała jako dziennikarz, producent, dyrektor reklamy i promocji wydarzeń branżowych i główny programer Seattle International Film Festival, dyrektor Slamdance Film Festival oraz dyrektor Palm Springs ShortFest. Wykłada na najważniejszych amerykańskich uczelniach. Obecnie prowadzi firmę konsultingową See-Through Films, która reprezentuje produkcje pełno- i krótkometrażowe, a także dokumentalne na największych międzynarodowych festiwalach.

PISF: Jak została Pani strategiem festiwalowym?

Kathleen McInnis: Pracowałam dla festiwali, zajmowałam się ich promocją i organizacją przez wiele lat. Przeprowadziłam się do Los Angeles, zaproponowano mi tam pracę na uniwersytecie właśnie jako strateg, specjalista festiwalowy. Pomagałam studentom w planowaniu strategii festiwalowej i bardzo to polubiłam. Już wiele lat temu zauważyłam, że filmowcy są dobrzy w robieniu filmów, opowiadaniu obrazem, ale nie za bardzo znają się na planowaniu i rozwijaniu swojej kariery zawodowej. Nie myślą również o tym, co mogą im dać festiwale filmowe. Kiedy przestałam pracować na uniwersytecie, założyłam własną firmę See-Trough Films i skoncentrowałam się właśnie na pomaganiu w planowaniu strategii festiwalowej.

Na jakich festiwalach filmowych można Panią spotkać?

Pracuję na całym świecie. Prawie zawsze można spotkać mnie i moich współpracowników na festiwalu Sundance, w Toronto, w Berlinie. Pojawiamy się również w Karlowych Warach, San Sebastian, Galway, Seattle i wielu innych. Nasza obecność na festiwalach zależy od potrzeb filmowców, którzy z nami współpracują.

Jednym z filmów, które reprezentowała Pani na festiwalu Sundance w tym roku, były „Córki Dancingu” Agnieszki Smoczyńskiej.

W zeszłym roku na festiwalu Sundance współpracowałam ze Studiem Munka przy filmach „Punkt wyjścia” Michała Szcześniaka i „Obiekt” Pauliny Skibińskiej, który otrzymał nagrodę specjalną jury w Konkursie Filmów Krótkometrażowych. Do współpracy z Agnieszką Smoczyńską doszło przez rekomendację festiwalu Sundance oraz wspólnych znajomych w polskim środowisku filmowym. „Córki Dancingu” zdobyły nagrodę specjalną w konkursie World Dramatic Cinema Competition, co bardzo mnie cieszy.

Dlaczego strategia festiwalowa jest ważna?

Dlatego, że może dać filmowcom wiele korzyści. Festiwale stały się świetną okazją do dystrybuowania filmów. Filmowcy mają na nich bezpośredni kontakt z widownią, widzą jak ona reaguje na film, mogą się od niej wiele nauczyć. Festiwale są również okazją do spotkań branży filmowej. Są miejscem do wymiany doświadczeń, opinii, rozmów o trendach, pomysłach, nowych projektach. Właśnie w czasie festiwali filmowcy spotykają osoby, które mogą stać się ich zawodowymi partnerami. Muszą być gotowi na przeprowadzenie wielu rozmów, i na to, żeby to doświadczenie festiwalowe przełożyło się później na jakieś wymierne rezultaty. W przeciwnym razie pobyt na festiwalu będzie tylko jak wakacje. Jeżeli ktoś przyjeżdża na festiwal, zaprezentuje swój film i wyjedzie, to moim zdaniem jest to zmarnowana szansa i strata czasu.

Czy zauważa Pani dużą zmianę w planowaniu strategii festiwalowej na przestrzeni ostatnich lat?

W ostatnich latach nastąpiła ogromna zmiana. Strategia festiwalowa tak naprawdę stała się ważna dwanaście, dziesięć lat temu. Wielu osobom wydaje się, że znacznie wcześniej. Zaistniała na rynku filmowym również dzięki zmianom, które nastąpiły wokół nas. Pojawiły się media cyfrowe, social media. Teraz żyjemy w zupełnie innym świecie niż kilkanaście lat temu. Zmieniło się również nastawienie filmowców do ich własnych filmów. Zdecydowanie bardziej interesuje ich to, co się stanie z ich filmami, gdzie zostaną pokazane. Widzę, że niektórzy naprawdę są w to bardzo zaangażowani, zaangażowani w szukanie i rozwijanie swojej widowni. Lepiej rozumieją na czym polegają negocjacje, kiedy prowadzą rozmowy z festiwalami. Dokonują lepszych wyborów. Kiedy festiwal daje do zrozumienia, że chce pokazać film, to filmowcy pytają, co mogą otrzymać w zamian. To coś zupełnie nowego. Kiedyś tak nie było. W strategii festiwalowej ciągle się coś zmienia. Myślę, że to dobrze.

Kiedy powinno się zacząć planować strategię festiwalową filmu?

Filmowcy powinni zacząć myśleć o strategii festiwalowej, w momencie, kiedy chcą zrobić film, kiedy mają jakąś historię do opowiedzenia, ciekawą koncepcję, a nie w momencie fazy produkcji filmu.

Co doradziłaby Pani początkującym filmowcom w kwestii planowania strategii festiwalowej?

Nie powinni się zajmować tym sami. W biznesie filmowym wszystko lepiej wychodzi, jeżeli pracuje się w grupie. Powinni mieć kogoś w swoim zespole, kto się tym zajmie, kto w tym pomoże, odpowie za to, gdzie film się znajdzie, gdzie będzie pokazany. Najlepiej znaleźć stratega festiwalowego jak najwcześniej. Powinni również upewnić się, że wszyscy w ekipie filmowej mają ten sam cel. Nie polecam planowania zrobienia filmu pod konkretny festiwal. To nie działa w ten sposób. Trzeba natomiast zadać sobie kilka pytań: dlaczego, po co, dla kogo chcę zrobić film, dla jakiej widowni? Następnie trzeba zastanowić się nad wyborem festiwali, które mogą pomóc w osiągnięciu naszych celów, mogą pomóc w rozwoju kariery.

Z Kathleen McInnis rozmawiała Paulina Bez

14.07.2016