Rozmowa z A. van Nieuwenhuyzen, szefową Industry Office IDFA

Fot. Marcin Kułakowski, PISF
Adriek van Nieuwenhuyzen. Fot. Marcin Kułakowski, PISF

 

Podczas 52. Krakowskiego Festiwalu Filmowego rozmawialiśmy z Adriek van Nieuwenhuyzen, szefową Industry Office Międzynarodowego Festiwalu Filmów Dokumentalnych IDFA w Amsterdamie.

 

PISF: W tym roku IDFA odbędzie się po raz dwudziesty piąty. To jeden z największych festiwali  poświęconych filmom dokumentalnym. Jak wygląda proces selekcyjny tej imprezy?

 

Adriek van Nieuwenhuyzen: Co roku otrzymujemy około 3 000 zgłoszeń. Selekcją zajmuje się około 10 osób, które oglądają filmy i robią to w porozumieniu z naszymi 3 selekcjonerami oraz dyrektorem artystycznym imprezy, który kieruje działem programowym. Wszystkie raporty i oceny filmów trafiają do szefowej festiwalu, Ally Derks. Jeśli „widzowi”, jak ich nazywamy, spodoba się film – może zasięgnąć opinii innego „widza”, może również zgłosić film bezpośrednio do Ally Derks.

Nabór filmów do 1 sierpnia

Istnieje system oceny filmów, wszystko zależy od ilości uzyskanych przez nie ocen. Te z najwyższymi notami oglądają często także inni stali członkowie festiwalowego zespołu. Zaczynamy otrzymywać filmy już w styczniu i lutym, podczas gdy selekcję zamykamy 1 sierpnia. Oglądamy filmy jeszcze do końca września. Zawsze z oporem oceniamy filmy, które są przysyłane jako pierwsze, ponieważ nigdy do końca nie wiadomo, co jeszcze się pojawi.

 

Czy zdarza się tak, że selekcjonerzy wybierają filmy na innych festiwalach, czy są na przykład w kontakcie z dystrybutorami, producentami?

 

Raczej większość programu kształtują nadsyłane filmy. Oczywiście, czasem prosimy producentów czy reżyserów, aby zgłosili swoje filmy, ponieważ wiemy, że pracują nad czymś. Na pewno jesteśmy w kontakcie z instytucjami filmowymi, takimi jak instytuty filmowe. Jednak zawsze prosimy o zgłaszanie filmu. Dopiero kiedy film jest zgłoszony, oglądamy go i możemy rozpocząć proces decyzyjny. Wszystkie filmy muszą go przejść.

 

Czy widzi pani jakieś wspólne tendencje, motywy czy tematy  pojawiające się w zgłaszanych filmach?

 

Nie wydaje mi się, aby tematy zmieniały się co roku, ale oczywiście filmy dokumentalne odzwierciedlają to, co dzieje się w społeczeństwie. W taki czy inny sposób – czasami wprost, a czasem w bardziej ukryty sposób. Zawsze trafiają  do nas filmy o wspólnym temacie – są to bardzo osobiste obrazy, które nazywamy „dokument Ja” („I Documentary”), które pojawiają się od jakichś 10 lat, ale ta tendencja wydaje się zanikać. Więcej teraz pojawia się filmów na tematy społeczne. Oczywiście, otrzymujemy sporo filmów o kryzysie ekonomicznym, ponieważ to właśnie teraz dzieje się na świecie. To także ma związek z tym, jak finansowane są filmy. W europejskim dokumencie niezwykle wpływowe są stacje telewizyjne, ponieważ one dysponują pieniędzmi i dyktują, może lepiej powiedzieć: inspirują tematy. Tak więc zawsze pojawiają się nowe tendencje. Staramy się odzwierciedlać je w programie festiwalu.

IDFA festiwalem, który służy filmowcom

Zazwyczaj w sierpniu widzimy już, czy możemy ułożyć specjalną sekcję. Mówimy: „Mamy tak wiele filmów o kryzysie, zróbmy dla nich specjalne pasmo”.  Podobnie z innymi tematami – wojna, czy to, co dzieje się w Afryce. Raczej patrzymy na to, co jest nadsyłane w danym roku, staramy się nie wymyślać sekcji tematycznych zanim zobaczymy filmy. Jesteśmy platformą, która służy filmowcom, pokazujemy to, czego oni nam dostarczą, co wniosą. Robimy to selekcjonując filmy, które nam się podobają  i wyróżniając niektóre tematy. Jesteśmy jedynie kuratorami tego, co chcą pokazać światu filmowcy, producenci.

 

O tym, czy film znajdzie się w programie decyduje gust selekcjonera?

 

Tak, to w dużej mierze sprawa gustu. Ja nie pracuję w dziale programowym, jestem szefową targów IDFA i działu Industry. Oczywiście, wybieranie filmów to osobista sprawa. Wybieramy filmy, które na początku mogą nie być faworytami, ale dostrzegamy wartość filmu i wiemy, że jest czekająca na niego publiczność. Jeśli jesteś widzem i zarazem kuratorem, możesz jednak zdystansować się do własnych wyborów i zastanowić się, co polubią inni.

Festiwal ze zróżnicowanym programem

Oczywiście jako festiwal mamy swoją markę, swój „własny podpis”, wizytówkę. Nasz program jest całkiem spory i zróżnicowany, nie prezentujemy tylko jednego rodzaju filmów. Na naszym festiwalu sporo miejsca poświęcamy kinu eksperymentalnemu. Pokazujemy ludzkie historie, filmy społecznie zaangażowane i kino polityczne. Taka jest tożsamość festiwalu. Ale nie tylko to. Dobry film dokumentalny to połączenie estetyki i sposobu opowiadania historii w bardzo wyrównany sposób.

 

Jak ocenia pani polskie kino dokumentalne?

 

Na festiwalu w Krakowie czekam na polskie filmy, spotykam się z polskimi reżyserami. Uczestniczę także w Dragon Forum. Co jest ważne, w Polsce istnieje długa tradycja, dużą wagę przywiązuje się tutaj też do estetyki, do sposobu opowiadania historii obrazem. Przez jakiś czas opowiadane przez Polaków historie nie były zbyt interesujące, ale wasze filmy stają się coraz lepsze w ciągu ostatnich lat.

 

Więcej o festiwalu IDFA: www.idfa.nl.

 

Rozmawiała Marta Sikorska

18.07.2012