Rozmowa z uczestnikami otwarcia

O pracowniach Filmoteki Szkolnej i programie edukacyjnym Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej rozmawiamy z dziennikarką Katarzyną Szczuką-Niezabitowską, aktorem Zbigniewem Walerysiem oraz krytykami filmowymi Anną Bielak i Błażejem Hrapkowiczem. Wszyscy uczestniczyli w otwieraniu kolejnych Pracowni Filmoteki Szkolnej.

 

Katarzyna Szczuka-Niezabitowska: Zdecydowałam się na udział w programie Filmoteka Szkolna, ponieważ wierzę w to, że warto edukować młodych ludzi i że film jest rzeczywiście bardzo dobrym narzędziem do tego, by o wielu ważnych sprawach mówić. To nie jest puste gadanie – film jest nośnikiem wielu wartości i mądry nauczyciel będzie umiał mądrze wykorzystać film, by ciekawie opowiedzieć o ważnych sprawach.

Włączyć się w świat młodego pokolenia

Pracownie Filmoteki Szkolnej to coś, o czym każdy z nas marzył, gdy był w szkole. Super, że młodzież może to teraz mieć. Szkoda, że u mnie w szkole nie było takiej Pracowni – wtedy być może pewne rzeczy zrozumiałabym wcześniej, inaczej byłabym ukształtowana. Nasz bezpośredni kontakt z uczniami przede wszystkim ich ośmiela. Oni widzą, że mogą robić coś więcej i są zdolni podejść do nauczyciela czy dyrektora i zadać kilka pytań. Często młodzież zadaje nieoczywiste pytania i na przykład domaga się korzystania z Pracowni poza czasem lekcyjnym, chce sama wybierać, jakie filmy może oglądać. Trzeba im zaufać, bo to niekoniecznie muszą być filmy głupie, kategorii B lub C.

Takie spotkanie mnie wzbogaca

Trzeba włączyć się w ich świat, pozwolić im pokazywać  te filmy i z nimi o nich dyskutować. Warto z młodymi nawiązywać kontakt osobisty, bo też można nauczyć się ich języka, myślenia. Takie spotkanie mnie wzbogaca. Czego się od nich uczę? To spotkanie odświeża. Wychodzę ze swojej rutyny. Widzę, że to co robię ciekawi innych, kształtuje ich. Trafiamy na ludzi, którzy chcą być dziennikarzami, gdzieś po cichu marzą np. o studiach dziennikarskich. Te warsztaty to dla nich możliwość skonfrontowania się z tym marzeniem i to mnie cieszy.

Warto się ośmielić

Zawsze chciałam uczyć i tutaj udaje mi się łączyć dziennikarstwo z nauczaniem. Pokazujemy, jak pracować z kamerą, jak zadawać pytania. Udowadniamy, że warto się ośmielić. I nagle się okazuje, że te najbardziej nieśmiałe osoby, myszki siedzące w kącie mają świetny głos – naprawdę spotykamy osoby o głosach radiowych! Są dziewczyny, które siedzą z boku, a przed kamerą są niczym gwiazdy tv. To mi daje dużą radość. Te spotkania w szkołach to także kontakt z nauczycielami. Widać, jak bardzo to, co z tych dzieci wyrośnie zależy od nauczycieli. Czy oni pozwolą im na swobodę rozwijania się i nie będą przeszkadzać? Czy też będą się wtrącać i robić ze szkoły wojsko? Jeżeli mają taką pracownię i rzeczywiście mądrze wykorzystają  to, co otrzymali m.in. od PISF, to będzie znakomicie. Mam nadzieję, że z Pracowni będzie korzystać coraz szersze grono uczniów i nauczycieli.

By nauczyciele się otworzyli

Pomyślałam, że to jednak jest misja. To nie tylko otwieranie Pracowni, przyjazd ważnych osób i przecinanie wstęgi. My rzeczywiście przełamujemy stereotypy, dzięki takim spotkaniom na przykład część nauczycieli zaczyna dostrzegać, jak wspaniałą w danej szkole ma młodzież. Pokazywaliśmy w każdej ze szkół, jak w 4 godziny grupa 12 – 15 osób robi felieton. Chciałabym, żeby to po naszych wyjazdach zostało: by nauczyciele otworzyli sobie jakieś klapki w głowie, też nabrali odwagi  i determinacji, że chcą i mogą, a narzędzia nie są skomplikowane.

 

Zbigniew Waleryś: Od wyjazdu z ekipą Filmoteki Szkolnej oczekiwałem przede wszystkim spotkań z młodzieżą. To się wydarzyło i zobaczyłem młodych ludzi, którzy mają wspaniały, olbrzymi talent. To co robiliśmy wspólnie, czyli wywiady były w większości na poziomie bardzo dobrym. Chciałem też zobaczyć, jak wygląda zainteresowanie Filmoteką Szkolną ze strony nauczycieli i dyrektorów szkół. Oprócz liderów powinno istnieć też zainteresowanie innych nauczycieli z danej szkoły, czy też z innych szkół, którzy z resztą uczestniczyli w naszych spotkaniach. Byłoby dobrze, gdyby było coraz więcej nauczycieli chcących się włączyć w działania Filmoteki Szkolnej tak na sto procent.

 

Wspaniały talent młodych ludzi

Zaskoczyło mnie to, że ci młodzi ludzie byli tak otwarci i naturalni. Mogę mówić tylko o tych wywiadach. W większości młodzi adepci dziennikarstwa rozmawiali ze mną i jakby chłonęli ten świat, który między nami się wytwarzał. To było fantastyczne. Mieli wypisane pytania, bo to początkujący młodzi ludzie, ale często te zapiski schodziły na bok i rozmowa robiła się bardzo naturalna.

To tutaj jest przyszłość

Korzyści płynące z istnienia Pracowni Filmoteki Szkolnej są różnorakie: przede wszystkim  korzysta młodzież. Tutaj pedagodzy będą wyławiali talenty, które ewentualnie mogą pójść dalej. Być może ktoś z nich będzie zdawał do Szkoły Filmowej w Łodzi na reżyserię czy sztukę operatorską. Oby zdawali do szkół teatralnych na wydziały aktorskie, na wydział reżyserii, na wydziały dziennikarskie. To tutaj jest przyszłość tych wszystkich dziedzin. Na istnieniu Pracowni zyskuje także dana szkoła. Młodzi ludzie pracując z kamerą i robiąc etiudy filmowe mogą z powodzeniem  przydać się nie tylko na lekcjach języka polskiego i robić własne filmy o swoim świecie, ale także filmy edukacyjne, wspomagające lekcje fizyki czy chemii.

 

Błażej Hrapkowicz: Zdecydowałem się wziąć udział w otwieraniu Pracowni Filmoteki Szkolnej, ponieważ już wcześniej robiłem rzeczy dla kampanii edukacyjnej Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej podczas Festiwalu Filmowego w Gdyni. Prowadziliśmy wtedy wspólnie z Kają Klimek debaty dla młodzieży dotyczące filmów konkursowych. Brałem także udział w kampanii Skrytykuj.pl, gdzie w Supraślu razem z młodzieżą rozmawiałem o „Rushmore” Wesa Andersona. Wiedziałem zatem już wcześniej, jak wielką wartość mają takie spotkania i jak bardzo dzieci chcą rozmawiać o kinie.

 

Młodzież potrzebuje takich miejsc

Po pierwsze młodzież potrzebuje takich miejsc, gdzie będzie mogła oglądać  filmy. Po drugie młodzi widzowie potrzebują spotkań z ludźmi, którzy o tych filmach z nimi porozmawiają, a otwarcie Pracowni Filmoteki Szkolnej oznacza, że będą mieli takie osoby na co dzień, bo liderzy czy liderki będą z nimi prowadzić zajęcia. Uczestniczenie w uroczystym otwarciu tych Pracowni i prowadzenie debat o filmie w miejscowościach, gdzie czasami nawet nie ma kina, było dla mnie dużą przyjemnością, a nawet zaszczytem.

Audiowizualność to naturalny jezyk

Zajmujemy się kinem zawodowo, a od tych młodych ludzi dowiadujemy się wielu rzeczy. Przez to, że są młodsi i wychowani już na innych tekstach kultury. Dla nich obraz, audiowizualność jest naturalnym językiem. Tym bardziej film może być niesamowitym narzędziem edukacyjnym. Ważna jest też luźna atmosfera towarzysząca naszym spotkaniom, połączona z merytorycznym przekazem. To się świetnie sprawdza.

 

Anna Bielak: Bardzo doceniam ten projekt, nie tylko dlatego, że brałam już udział w Skrytykuj.pl i miałam już kontakt z młodzieżą. Przede wszystkim pamiętam z własnego doświadczenia jak bardzo edukacji filmowej w szkole brakuje. Sama jako gimnazjalistka chciałam iść do klasy filmowo-humanistycznej i były takie plany w moim liceum, natomiast okazało się, że tej edukacji filmowej nie będzie, ponieważ zabrakło osoby, która mogłaby nas uczyć. Stąd wiem, jak dużo młodych ludzi chciałoby oglądać filmy i nauczyć się rozmawiać o kinie.

 

Warto znać klasykę kina

Podczas spotkań widzimy, jak młodzież się stara i całkiem sporo już rozumie, mając niekiedy inną perspektywę patrzenia na  historię. Oni chcą się nauczyć języka filmowego, żeby też móc później z innymi bardziej profesjonalnie rozmawiać, móc powiedzieć coś więcej niż tylko, że film był „fajny”.  Język filmowy ma swoje zasady, ma swoją gramatykę – tak jak język polski czy inny język jakiego uczymy się w szkole. Trzeba się tego nauczyć, by móc czytać film, tak jak czyta się książkę. Warto znać  klasykę kina, tak jak zna się klasykę literatury – w dzisiejszym świecie jest to tak samo ważna wiedza. Może nawet momentami ważniejsza, ponieważ żyjemy w rzeczywistości obrazów. 

Wszyscy są zainteresowani

Młodzież poza tym słucha. Zawsze bałam się być nauczycielką, bo miałam wrażenie, że będę mówić do jednej osoby, a reszta  nie będzie wcale zainteresowana. Natomiast tutaj na naszych zajęciach zainteresowana jest cała grupa, wszyscy słuchają i są ciekawi. Mam nadzieję, że udało nam się przekonać nauczycieli do tego, by o kinie rozmawiać zarówno z szóstoklasistami jak i uczniami klas maturalnych. Trzeba m.in. dostosować język, z którymi rozmawiamy o kinie do wieku, możliwości percepcyjnych – ale to wszystko da się zrobić.

 

Z Katarzyną Szczuką-Niezabitowską, Zbigniewem Walerysiem oraz  Anną Bielak i Błażejem Hrapkowiczem rozmawiała Marta Sikorska.

14.04.2014

Galerie zdjęć