Spotkania podczas 16. Kina na Granicy

4 maja zakończył się współfinansowany przez PISF 16. Przegląd Filmowy Kino na Granicy. W programie imprezy nie zabrakło akcentów związanych z polskim filmem.

Dušan Hanák i Roman Kłosowski

W programie 16. Kina na Granicy znalazła się retrospektywa filmów jednego z najbardziej znanych słowackich twórców filmowych Dušana Hanáka. W Cieszynie zaprezentowano najbardziej znane i cenione obrazy słowackiego reżysera, takie jak „Cicha radość” (1985), „Obrazy starego świata” (1972) czy „322” (1969). 2 maja odbył się pokaz nagrodzonego Srebrnym Niedźwiedziem na festiwalu w Berlinie filmu „Ja kocham, ty kochasz” (1980). Główną rolę w tym filmie zagrał polski aktor Roman Kłosowski. Przed cieszyńską projekcją zarówno reżyser jak i aktor opowiedzieli o tej współpracy.  – Z wyjątkowym aktorem, jakim jest Roman Kłosowski spotkałem się po raz pierwszy 35 lat temu. Widziałem go w jednym znakomitym polskim filmie, potem widziałem go na scenie w teatrze w Łodzi. Roman Kłosowski ma duży talent, to znakomite aktorstwo. Wraz z moim współscenarzystą  napisaliśmy rolę Pišty specjalnie dla niego – mówił Dušan Hanák podkreślając, że film „Ja kocham, ty kochasz” nie spodobał się czechosłowackiej cenzurze i na 8 lat trafił na półki.

Spotkanie po 30 latach

– To bardzo ważna chwila w moim życiu – podkreślał Roman Kłosowski.  – Skończyłem już 85 lat i z tych filmów, które pozostały w mojej pamięci „Ja kocham, ty kochasz” jest jednym z najważniejszych tytułów. To wspaniała sprawa, że po tych 30 latach mogłem spotkać się z Dušanem Hanákiem, z którym praca była dla mnie wielką przyjemnością i zaszczytem. Warto dodać, iż podczas 16. Kina na Granicy Roman Kłosowski spotkał się z widzami przy okazji promocji swojej autobiografii „Z Kłosem przez życie”, napisanej wspólnie z Jagodą Opalińską.

Pokazy w cyklu „Biały mazur. Kino kobiet w polskiej kinematografii”

Organizatorzy Kina na Granicy jedną z sekcji imprezy zadedykowali kinu kobiet w polskiej kinematografii. Pokazom takich tytułów jak „Kolory kochania” Wandy Jakubowskiej (1988), „Bluszcz” Hanki Włodarczyk (1982) czy „Bez miłości” Barbary Sass (1980) towarzyszyły prelekcje Moniki Talarczyk-Gubały – autorki książki „Biały mazur. Kino kobiet w polskiej kinematografii”. 3 maja z gośćmi festiwalu spotkał się reżyser Laco Adamik.

„Mężczyzna niepotrzebny!”

– Być może są państwo zdziwieni, widząc w programie film mężczyzny, zwłaszcza o tytule „Mężczyzna niepotrzebny!”. Muszę państwu powiedzieć, że myślę o kinie kobiet także jako o kinie scenarzystek i to właśnie ze względu na współpracę scenariopisarską przy tym tytule Agnieszki Holland i Kristiny Vlachovej postanowiliśmy włączyć ten film do cyklu kobiecego. W wyniku tej współpracy powstał film wyjątkowy – podkreślała przed pokazem Monika Talarczyk-Gubała. – Na poprzednich seansach próbowałam państwa przekonać, że powracającym motywem kina kobiet jest motyw dwóch kobiet, które nawzajem przeglądają się w swoich losach. Często używałam pojęcia „siostrzeństwa” i dzisiaj mamy doskonały przykład takiego właśnie filmu: jego pierwotny tytuł brzmiał „Dwie siostry”.

Szczery obraz tamtego czasu

– Jestem zdziwiony, że ten film znalazł się tutaj. Zrealizowałem go w 1981 roku i od razu został on mocno skrytykowany przez ówczesne władze i zniknął niemal na zawsze, dostał zakaz wyjazdu za granicę. Uznano go za „odpad” po Kinie Moralnego Niepokoju. Nawet ja go nie widziałem od wielu lat, a dzięki temu spotkaniu może sobie go przypomnę – mówił Laco Adamik, podkreślając iż Kino na Granicy to miejsce, gdzie się świetnie odnajduje. – Jestem Słowakiem, studiowałem w Pradze, a od wielu lat mieszkam w Polsce.

Portret totalnej beznadziei

– To dla mojego i przyjaciół z mojego pokolenia szczery obraz tamtego czasu kończącego się PRL-u. To nie tylko obraz moralnych dylematów bohaterki, ale jest to też portret totalnej beznadziei, tego co się wówczas działo. Czas to był okropny, paskudny – mówił reżyser podczas spotkania z widzami po projekcji.

Wpływy czeskiego stylu

– Starałem się zrobić ten film w sposób naturalistyczny, dlatego mowa bohaterów jest taka niechlujna. Dzisiaj bym to robił inaczej. Zależałoby mi, żeby widz rozumiał każde słowo. Dziś pracuję w teatrze i to głównie w teatrze operowym, gdzie bardzo dbam o komunikatywność artystycznego przekazu. Wtedy myślałem, że trzeba to życie docisnąć do podłogi, żeby uzyskać ten efekt. Tam jest tylko szczypta nadziei, miłości (…). Dziś widzę w tym wpływy czeskiego stylu, studiowałem reżyserię w Pradze. Do dzisiaj cała czeska szkoła lat 60. jest dla mnie tym, co najlepszego się w kinie zdarzyło, obok francuskiej Nowej Fali – dodawał.

Sekcje programowe 16. Kina na Granicy

W programie 16. Kina na Granicy znalazła się także retrospektywa twórczości Kurta Webera i Janusza Majewskiego oraz prezentacja filmów opowiadających o wydarzeniach Wielkiej Wojny 1914-1918. W cyklu Granice i mury świata: na Filmowej Ukrainie prezentowano najnowsze dokonania ukraińskiego kina. W programie nie zabrakło również najnowszych produkcji czeskich, słowackich i polskich.

Producentka „Gorejącego krzewu” gościem Kina na Granicy

W Cieszynie nie zabrakło spotkań z zagranicznymi gośćmi. Przed projekcjami „Gorejącego krzewu” Agnieszki Holland oraz filmu dokumentalnego „Show!” Bohdana Blahovca (najlepszy film roku zdaniem Stowarzyszenia Czeskich Krytyków Filmowych) spotkała się z publicznością producentka Pavla Kubečková. Wkrótce na stronie PISF zamieścimy obszerną rozmowę z producentką, w której opowie m.in. jak doszło do współpracy czeskiej firmy Nutprodukce z Agnieszką Holland i o tym, jak powstaje film „Gottland”, realizowany przez czeskich młodych filmowców na podstawie książki Mariusza Szczygła.

 

Marta Sikorska

09.05.2014