Ex Oriente. Spotkanie z Radą Šešic

Rada Sesic
Rada Šešic. Fot. Marcin Kułakowski, PISF

 

Podczas odbywających się w Warszawie warsztatów dla twórców filmów dokumentalnych Ex Oriente odbyło się spotkanie zatytułowane „Selekcjoner festiwalowy”. Zajęcia poprowadziła Rada Šešic – pracująca jako selekcjonerka m.in. przy Międzynarodowym Festiwalu Filmów Dokumentalnych IDFA, a także przy festiwalach w Rotterdamie i Sarajewie.

 

Uczestnicy zajęć mogli dowiedzieć się, jak wygląda praca osoby wybierającej festiwalowy repertuar i jak profesjonalnie przygotować swój film do uczestnictwa w najciekawszych imprezach filmowych na świecie.

 

– Nie martwcie się, jeśli nie doślecie filmu na czas – ważne jest, żeby dotarło do organizatorów festiwalu wasze zgłoszenie i mail potwierdzający, że np. jeszcze montujecie film. I tak oglądamy mnóstwo filmów jeszcze ostatniego dnia zgłoszeń i tuż po terminie – powiedziała Rada Šešic. Prowadząca zauważyła, że na festiwale nie jeździ się tylko po to, aby zdobywać nagrody, lecz aby poznawać innych ludzi z branży filmowej. Szczególnie polecała mniejsze imprezy filmowe, gdzie często w jury zasiadają znani filmowcy i dyrektorzy innych festiwali, z którymi można spotkać się i porozmawiać.

 

Podczas prelekcji Rada Šešic opowiadała o tym, jak istotne jest przygotowanie całej oprawy filmu: od zdania, które będzie reklamowało film (tzw. logline) poprzez wybór chwytliwego tytułu oraz przygotowanie plakatu i presskitu.

 

Niezwykle ważna zdaniem Šešic jest także umiejętność prezentowania filmu przed publicznością. – Zawsze warto, oprócz imienia i nazwiska przed filmem wychodząc do publiczności powiedzieć kilka słów, nawet wyrazić swój strach przed pokazaniem czegoś po raz pierwszy. Można także opowiedzieć anegdotę z planu, ale nie zdradzając treści filmu. Należy szanować swoją publiczność, nie być wobec niej złośliwym i aroganckim. Film dokumentalny to przede wszystkim komunikacja – od pomysłu do pokazu, to specyfika tego gatunku. Film może być zrozumiany na 1000 różnych sposobów – pamiętaj o tym i uszanuj to dodała. Podkreśliła, że dużym zainteresowaniem wśród selekcjonerów cieszą się filmy traktujące wyjątkowy temat z humorem. Doradzała, by nie przejmować się przesadnie tym, iż film zostanie odrzucony przez jakiś festiwal  -To jak sport – tutaj może się nie zakwalifikujesz, ale możesz wygrać zupełnie gdzie indziej – musisz strategicznie i praktycznie zaplanować, na jakie festiwale wyślesz swój film. Selekcjonerzy też się mylą – powiedziała. Przypomniała także, że warto zaopatrzyć się w wydawnictwa, oferowane przez magazyny filmowe, dotyczące światowych festiwali – np. Variety International Film Guide, a także śledzić strony internetowe poświęcone festiwalom, czy nawet w wyszukiwarkę wpisywać określony profil festiwalu.

 

Organizatorami warsztatów są Instytut Filmu Dokumentalnego (Praga) oraz Eureka Media (Warszawa).

Partnerem wydarzenia jest Stowarzyszenie Filmowców Polskich, Media Desk Polska oraz Instytut Etnologii i Antropologii Kulturowej UW. Projekt współfinansowany jest przez Polski Instytut Sztuki Filmowej.

 

Po spotkaniu rozmawialiśmy z Radą Šešic.

 

Jak to się stało, że zaczęła pani pracować jako festiwalowy selekcjoner?

 

Jestem także filmowcem, robiłam filmy jeszcze mieszkając w byłej Jugosławii. Kiedy przyjechałam do Holandii wysłałam swój pierwszy holenderski film – „Room without a view” (1997 r.) na IDFA. Został on zakwalifikowany do jednej z sekcji, a do działu programowego przybliżyło mnie to, iż poszukiwano kogoś, kto byłby blisko kina indyjskiego. Mieszkałam wcześniej w Indiach, więc okazało się, że to coś dla mnie. I tak rozpoczęłam pracę. Pierwszą sekcją, przy jakiej współpracowałam z IDFA była prezentacja „Wojna i film dokumentalny”, w której prezentowaliśmy m.in. filmy z regionu, z którego pochodzę.

 

Jest więc pani niezwykle pomocna, ponieważ pani sama jest filmowcem i jednocześnie selekcjonerem…

 

Tak, rozumiem jednocześnie punkt widzenia filmowca i wiem jak działa festiwal. Wiem jak to jest, kiedy twórca jest rozczarowany tym, że jego film nie znalazł się w konkursie jakiegoś festiwalu – ale to nie oznacza, że film jest zły. To znaczy tylko tyle, że nie został wybrany. Może trzeba zwrócić się gdzie indziej. Film jest tak dobry, jak wierzy w niego osoba, która go zrobiła.

 

Czym pani kieruje się wybierając filmy na festiwale?

 

Lubię filmy korzystające świadomie z języka kina. Nie podobają mi się te, w których liczy się tylko historia, opowieść i jej zilustrowanie. Ja chcę, by obrazy mówiły same za siebie, ponieważ film ma swój własny język i obraz nie powinien być tylko dodatkiem. Nie znoszę „gadających głów”, to czyni film ubogim – chyba że reżyser zrobi to na tyle umiejętnie, że będzie pasować do poruszanego tematu. Moje tematy za każdym razem wymagały ode mnie innego stylu – raz robiłam film niemy, a raz – z mnóstwem dialogów. Zawsze trzeba pamiętać o tym, co będzie atrakcyjne dla widza i poruszy go.

 

Filmy z jakich regionów interesują panią najbardziej?

 

Europa wschodnia i środkowa – ponieważ sama pochodzę z tego rejonu. Także południowe obszary Azji – mieszkałam tam przez pewien czas i w tym kinie także się specjalizuję. Tymi dwoma regionami naszej planety i ich kinematografiami interesuję się najbardziej.

 

Co doradziłaby pani osobie, która pierwszy raz wysyła swój film na festiwal? Co powinien zrobić, jaką imprezę wybrać?

 

Reżyser powinien przeczytać regulamin danego wydarzenia. Niedobrze, jeśli np. w regulaminie jest informacja, iż można nadsyłać filmy o czasie trwania do 60 minut a ktoś nadsyła film 70-minutowy. Po drugie – trzeba znaleźć festiwal, który będzie pasował do naszego filmu, trzeba uczciwie ocenić, czy film miałby szansę na dużym festiwalu. Potem już tylko wystarczy wysłanie filmu na czas. Trzeba też pamiętać, aby nie wysyłać zbyt wielu materiałów – tylko to, o co proszą organizatorzy. No i przed wysyłką sprawdzić, czy na płycie jest nagrany film – zdarza się, że otrzymujemy dvd, których nie możemy odtworzyć lub na których nic nie nagrano. Trzeba też dać dobre, chwytliwe streszczenie w kilku słowach, właśnie to logline, o którym mówiłam na zajęciach. Jeśli twórca zostanie już zaproszony na dany festiwal trzeba się przygotować, pomyśleć jak chce się zaprezentować film, zaciekawić widza. Po filmie warto opowiedzieć coś, co zdarzyło się na planie, odsłonić kulisy realizacji – to sprawi, że widzowie zapamiętają i zrozumieją dany film i będą chcieli opowiedzieć o nim innym.

 

Ile filmów rocznie pani ogląda?

 

Oglądam około 250-300 na potrzeby festiwalu IDFA i około 200 na festiwal w Rotterdamie. Jestem tez selekcjonerem współpracującym z festiwalem w Sarajewie – tu jakieś 150 tytułów.

W sumie to będzie ok. 700 filmów rocznie. Wbrew pozorom to bardziej przyjemność niż obowiązek. Większość z tych filmów i tak bym chciała obejrzeć, prywatnie.

 

Jak wygląda dystrybucja filmów dokumentalnych w Holandii?

 

Dobre filmy często trafiają do kin. Festiwale także zajmują się dystrybucją, oczywiście na mniejszą skalę, np. wydając dvd. Część tytułów otrzymuje wsparcie ze strony holenderskiej telewizji. Nie jest najgorzej – mamy kanał telewizyjny poświęcony dokumentom, ludzie interesują się tym rodzajem kina. Oczywiście, dokumenty częściej można zobaczyć w małych kinach, w art-housach – w każdym mieście mamy przynajmniej jedno takie miejsce.

 

Jako selekcjoner podróżuje pani po festiwalach czy raczej ogląda nadsyłane filmy?

 

Sporo podróżuję. Często jestem zapraszana na festiwale jako członek jury a także jako wykładowca. Kilka razy byłam na Krakowskim Festiwalu Filmowym, na przykład rok temu.

Widzowie na świecie lubią polskie dokumenty, cieszą się one dużym szacunkiem. Są uważane za znakomite – w Polsce istnieje autorska tradycja dokumentu, często powstają filmy poetyckie i filozoficzne – są bardzo dobre.

 

Rozmawiała Marta Sikorska

30.06.2010