Tadeusz Chmielewski nagrodzony Orłem za Osiągnięcie Życia

Dziś w warszawskiej restauracji Belvedere w Łazienkach Królewskich odbyło się spotkanie z nominowanymi do Polskich Nagród Filmowych Orły 2011. Laureatem Nagrody za Osiągnięcie Życia został Tadeusz Chmielewski.

Nazwisko laureata tej Nagrody, podobnie, jak wszystkich Orłów, wyłonione zostało przez policzenie głosów twórców filmowych, którzy są członkami Polskiej Akademii Filmowej. Do ostatniego momentu nie znane było nawet organizatorom uroczystości. Kopertę otworzył Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego Bogdan Zdrojewski.

– Pana Tadeusza nie trzeba właściwie przedstawiać. Wiemy dobrze, jaka kryje się za nim wrażliwość, jaki ma on dorobek – mówił Bogdan Zdrojewski. – Dla mnie bardzo istotne jest, iż w polskim filmie pojawiają się właśnie tacy wszechstronni twórcy, potrafiący realizować bardzo różne tematy. Pamiętamy cały czas, że polski film jest silny także dzięki dobrej współpracy wszystkich tych, którzy odpowiadają za niego: operatorów, scenografów, odtwórców głównych ról. Właśnie w filmach Pana Chmielewskiego ta kompletność była dla nas wszystkich bardzo istotna. Na nich możemy się wszyscy uczyć i za nie zawsze będziemy dziękować.

Nominowanym odczytany został też list od przedstawicieli Europejskiej Akademii Filmowej, której Orły są częścią. Zapraszał on Nominowanych do przystąpienia do EFA.

Im więcej nas jest w Europejskiej Akademii Filmowej, tym lepiej dla polskiego filmu – podkreślał Dariusz Jabłoński.

Laureaci Polskich Nagród Filmowych Orły 2011 zostaną ogłoszeni w najbliższy poniedziałek, 7 marca, podczas gali w warszawskim Teatrze Polskim.

 

 

Listę nominowanych można znaleźć na stronie PISF: www.pisf.pl/pl/kinematografia/news/nominacje-do-orlow-2011.

 

Wartość Orłów jest coraz większa


Rozmowa z Dariuszem Jabłońskim, szefem Niezależnej Fundacji Filmowej, organizującej Polskie Nagrody Filmowe Orły.

PISF: Jakie znaczenie ma dla pana Nagroda za Osiągnięcie Życia dla Tadeusza Chmielewskiego?

Dariusz Jabłoński: Oczywiście bardzo się z niej cieszę. Ta nagroda, tak jak i dwanaście wcześniejszych, ma ogromne znaczenie. Widzom Tadeusz Chmielewski może kojarzyć się tylko z komediami, ale myślę, że filmowcy dobrze wiedzą, za co go wyróżnili. Docenili to, jakim jest człowiekiem: życzliwym, skłonnym do pomocy, o wielkim talencie, ale też wielkiej pokorze do słuchania. Zajmował się nie tylko swoimi filmami, ale dołożył rękę do wielu innych – nie tylko w jego studiu. Po prostu był zawsze do dyspozycji. Dla mnie to postać może nie z pierwszego planu, ale jeden z filarów, na którym stoi polskie kino.

Nagroda za dorobek życia jest jedyna i niepowtarzalna przez to, że głosuje na nią ponad 500 osób i każdy musi sam wpisać nazwisko tego, komu chce przyznać to wyróżnienie. Jest więc hołdem złożonym za wartość, którą Tadeusz Chmielewski wniósł do polskiego kina, jako wybitna osobowość. Ale też myślę, że w tym narodzie Rejtanów człowiek, który patrzy na rzeczywistość z poczuciem humoru, jest bezcenny i bywa niedoceniany. Mamy dużo Mickiewiczów, a ciągle za mało Hrabali. Dla mnie, chylącego się bardzo w stronę czeskiego kina, Tadeusz Chmielewski jest właśnie takim wzorem. Fajne jest też to, że to człowiek związany bardziej z Wrocławiem, a więc mający swoje życie, swoje pasje, działający także poza stołecznym środowiskiem filmowym. Trochę mi przypomina w tym Wojciecha Jerzego Hasa.

To już trzynasta edycja Orłów, które stały się przez tych kilkanaście lat jednymi z najważniejszych nagród filmowych w Polsce.

Widzę ten rozwój i strasznie mnie on cieszy. Ja i Niezależna Fundacja Filmowa, a więc i moje dwie najbliższe współpracowniczki: Iza Wójcik i Viola Kamińska, wkładamy w to mnóstwo serca i traktujemy jako pewnego rodzaju obowiązek. Tak naprawdę organizujemy i wysyłamy głosy wszystkich członków Akademii, którzy zagłosują. Jakkolwiek by na to nie patrzeć, nagrody te nie wiążą się z żadnymi finansami, natomiast myślę, że ich wartość z roku na rok się zwiększa, bo w głosowaniu bierze udział coraz więcej filmowców. Poza tym, weszły one już na stałe w polski krajobraz. Myślę, że dla twórców rok bez Orłów byłby rokiem straconym.

Rozmawiałem dziś z trzema głównymi bohaterami poniedziałkowej ceremonii, reprezentującymi różne pokolenia: Jackiem Borcuchem, Janem Kidawą Błońskim i Jerzym Skolimowskim. Muszę powiedzieć, że jestem uniesiony poziomem emocji, który wiążą z ogłoszeniem wyników. Wszyscy zastanawiamy się, komu tych kilkuset filmowców złoży nagrody, przed kim się skłoni i powie: ty byłeś najlepszy.

Rozmawiała Aleksandra Różdżyńska

 

02.03.2011