Ten film to mój krzyk

Sejmowy pokaz
Sejmowy pokaz „Kreta”. Fot. Marcin Kułakowski, PISF

 

14 marca w Nowym Domu Poselskim odbył się kolejny pokaz z cyklu „Film polski w kulturze narodowej” pod honorowym patronatem Marszałek Sejmu Rzeczpospolitej Polskiej Ewy Kopacz. Posłowie i senatorowie mieli okazję obejrzeć „Kreta” w reżyserii Rafaela Lewandowskiego.

 

Gości przywitała dyrektor PISF Agnieszka Odorowicz. – Ten film, dotyczący naszej wspólnej polskiej historii, jest momentami zaskakujący. Jestem głęboko przekonana, że jest inny, niż wszystkie. Wyróżnia go też precyzja i, przede wszystkim, znakomite poprowadzenie aktorów – podkreślała.

Rozliczenia z przeszłością

Film opowiada o współczesnych rozrachunkach z PRL-owską przeszłością. Pewnego dnia artykuł o podejrzeniu agenturalnej przeszłości rzuca cień na spokojne życie Pawła i jego ojca Zygmunta. Z dnia na dzień współpracownicy Pawła odwracają się od niego, a małżeństwo z Ewą przeżywa poważny kryzys. Paweł robi wszystko, żeby odkryć prawdę i oczyścić ojca z zarzutów. Tropy z przeszłości prowadzą do zagadkowego człowieka, który od pewnego czasu zdaje się potajemnie kierować losami bohaterów. Marian Dziędziel dostał za rolę Zygmunta nagroda za najlepszą drugoplanową rolę męską podczas ubiegłorocznego Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Reżyser wyróżniony został Paszportem Polityki.

Spotkanie z twórcami

Po projekcji odbyło się spotkanie z twórcami, w którym wzięli udział: Rafael Lewandowski, producenci Marcin Wierzchosławski i Jacek Kucharski oraz aktorzy – Marian Dziędziel i Borys Szyc. Spotkanie poprowadził Zastępca Przewodniczącego Sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu Jerzy F. Fedorowicz. Wypowiadali się nie tylko filmowcy, ale i poruszona tematem rozliczeń z minioną epoką publiczność.

Pamiętam, że kiedy mieszkałem we Francji dużo mówiło się tym, że Polska stała się krajem demokratycznym. Potem nagle zniknęła z mediów – zaczął Rafael Lewandowski. – Miałem poczucie, że warto skorzystać z tego, że jestem i Polakiem, i Francuzem, i opowiedzieć te historię z takiego punktu widzenia. „Kret” to mój krzyk, bo czułem, że za dużo jest agresji w dyskusji publicznej na temat PRL-u.

Tragedia antyczna

– Wszystkie wydarzenia, które miały wpływ na najnowszą historię naszego kraju, zawierają się w moim pokoleniu – mówił Borys Szyc. – Z tamtych czasów pamiętam tylko obrazki, kadry z dzieciństwa. Ważne jest to, że mój bohater nie znał matki, przez co jest cała jego miłość zostaje przelana na ojca, w którym pokłada wielkie zaufanie. Dla mnie „Kret” to właściwie mitologiczna opowieść o tym, jak wina przechodzi z ojca na syna.

 

– Nie można odkładać tajemnic i odcięcia się od przeszłości na później, trzeba to zrobić od razu – podkreślał Marian Dziędziel. – Mój bohater czeka z tym i to gubi jego i jego rodzinę.

Powroty

– Pamiętam, że jak w 2001 byłem pierwszy raz na Festiwalu w Gdyni, to miałem wrażenie, że polskie kino umiera – przypominał reżyser. – Teraz to się zmieniło, w dużym stopniu dzięki PISF- owi. Tym bardziej cieszę się z Paszportu, który dostałem od Polityki. To właściwie mój trzeci paszport – żartował.
– Obserwuję teraz, jak wraca do Polski z Zachodu moje pokolenie Polaków. Bardzo mnie to cieszy.

Spotkania filmowe z cyklu „Film polski w kulturze narodowej” organizuje Polski Instytut Sztuki Filmowej.

 

Aleksandra Różdżyńska

 

15.03.2012