Warszawska premiera nowego filmu Andrzeja Titkowa

7 lutego w warszawskiej księgarni Wrzenie Świata należącej do Instytutu Reportażu odbył się pokaz filmu dokumentalnego „Bezsenność” Andrzeja Titkowa. Film był współfinansowany przez PISF – Polski Instytut Sztuki Filmowej i Zachodniopomorski Fundusz Filmowy „Pomerania Film”.

Kontrowersyjna postać polskiej historii powojennej

„Bezsenność” jest dokumentem poświęconym Leonardowi Borkowiczowi – jednej z kontrowersyjnych postaci w polskiej historii powojennej. Borkowicz w  latach 1946-1949 sprawował funkcję pierwszego w historii wojewody szczecińskiego i był odpowiedzialny za całokształt spraw związanych z odbudową i zagospodarowaniem przyłączonego do Polski Pomorza Zachodniego. W latach 1954-1958 kierował Centralnym Urzędem Kinematografii. Wykorzystując sprzyjający klimat polityczny wyraził zgodę m.in. na realizację filmu „Kanał” Andrzeja Wajdy. Po roku 1958 Borkowicz pracował w wydawnictwie „Książka i Wiedza”. Film opowiada m.in. o zmianie jego światopoglądu (z komunisty stał się aktywnym działaczem opozycji w PRL-u) oraz o skomplikowanych relacjach rodzinnych i uczuciowych.

Film mówiący prawdę o człowieku i epoce

Po projekcji „Bezsenności” reżyser Andrzej Titkow spotkał się z widzami. – Film mi się podobał, jest bardzo uczciwy, mówiący prawdę o człowieku i epoce. Tej prawdy się dzisiaj nie mówi, albo się mówi rzadko, albo jest skrywana (…). Gratuluję artyście, bo rzeczywiście jest to film bardzo przejmujący, może zwłaszcza dla tych, którzy znali Luśka Borkowicza i którzy mają jakby „słuch” na tę biografię i na to doświadczenie historyczne, na ten dramat – mówił po projekcji Adam Michnik. – Rzeczywiście, niełatwo było ten film zrobić. Dosyć długo to trwało, zanim nam się to udało – mówił podczas spotkania autor filmu.

Rozmowa z Andrzejem Titkowem

PISF: Z czego wyniknęła potrzeba zrealizowania filmu o Leonardzie Borkowiczu?

 

Andrzej Titkow: Tak jak zwykle – po prostu uznałem, że to jest bardzo ciekawa biografia, a jeszcze w dodatku znałem go osobiście. To był przyjaciel mojego ojca. Borkowicz już od dawna mnie bardzo intrygował. Owszem, pojawiały się inne tematy – po roku ’89 jakoś to odsunąłem. Po latach wróciłem do tego, ponieważ ta historia nie dawała mi spokoju, wydawała mi się bardzo interesująca. Rzeczywiście to jest tak niezwykła biografia, bogata i niejednoznaczna – to wszystko powoduje, że warto taki film dokumentalny zrobić. Zgadzam się też z tym, że byłby to nawet materiał na film fabularny.

 

Na pokazie we Wrzeniu Świata gościli również bohaterowie pańskiego filmu. Proszę opowiedzieć także o nich.

 

Niestety, nie mogli być wszyscy, jednak parę osób było. Jedna z nich to bardzo ważna osoba dla powstania tego filmu – Alicja Maciejowska. Wolę zawsze robić filmy o ludziach, którzy żyją. To był taki przypadek, gdzie już robiłem film o człowieku który odszedł, i to już jakiś czas temu. Jednym z powodów, oprócz prywatnej znajomości i fascynacji było też to, że poznałem te materiały, które Alicja Maciejowska nagrała na potrzeby wywiadu-rzeki. Te materiały wydawały mi się interesujące i możliwe do użycia. Ważna osobą w tym filmie jest także mój ojciec, który był wieloletnim przyjacielem Leonarda Borkowicza, jeszcze sprzed wojny. Właściwie był człowiekiem, który miał odkryć, co wymyślił sam Borkowicz, jego zwłoki, po to, żeby nie odkryła ich jego towarzyszka życia, żeby jej tego oszczędzić. Warto jeszcze wymienić dwie osoby – Barbara Dąb-Mirowski, która jest córką bohatera mojego filmu. Dosyć dramatyczna jest sytuacja, w której ona odkryła, że jest córką Borkowicza – dowiedziała się o tym mimo niedomówień, z własnej intuicji. Nikt jej tego wprost nie powiedział. Był też obecny Norbert Iwański, czyli wnuk Borkowicza, syn jego drugiej nieformalnej córki.

 

Dlaczego zdecydował się pan na tytuł „Bezsenność”? Muszę przyznać, że to dosyć intrygujące przy temacie tego filmu i tego, jak energetyczną osobą był bohater filmu.

 

Właśnie chodziło mi o to, żeby tytuł był niejednoznaczny. Poza tym mnie się wydaje, że ta bezsenność ma bardzo wielkie znaczenie i to, że Borkowicz popełnił samobójstwo mogło być wynikiem tej bezsenności, którą całe życie starał się zwalczyć za pomocą środków nasennych i która go w zasadzie pokonała. Bezsenność to oczywiście tytuł wieloznaczny, jak pani powiedziała, intrygujący i zarazem metaforyczny.

 

Film realizowano w miejscach ważnych dla biografii Leonarda Borkowicza – Warszawie, Szczecinie ale również w Kanadzie.

 

Jeszcze więcej było tych miejsc. Kanada i Vancouver, tam gdzie mieszka jego syn Piotr. Były zdjęcia też robione na Białorusi w Berezie Kartuskiej, gdzie Borkowicz był przetrzymywany w latach 1936-1937. Były zdjęcia we Lwowie. W Polsce głównie w Warszawie i Szczecinie, ale także w Radomiu. Bardzo dużo mamy w filmie materiałów ze Szczecina, dlatego że choć był to krótki okres w jego życiu, ale jak wszystkie świadectwa pokazują, taki jeden chyba z najważniejszych, bądź najważniejszy.

 

Jak wyglądają plany dotyczące szerszej prezentacji filmu, festiwali?

 

Dzisiejsza projekcja, co należy podkreślić, jest zupełnie wyjątkowa. Jest to zaledwie drugi pokaz tego filmu. Prapremiera odbyła się w Szczecinie 19 grudnia ubiegłego roku, ze względu na to, iż udział w finansowaniu filmu miał Zachodniopomorski Fundusz Filmowy „Pomerania Film”. Chętnie bym pokazywał film częściej,  niestety Telewizja, która jest także koproducentem filmu stoi na innym stanowisku, w ogóle nie chce zgodzić się na jego pokazywanie przed emisją telewizyjną, a ta, jak dotąd, nie została niestety jeszcze zaplanowana. Tak więc, na razie, nie przewidują dalszych pokazów. Mam natomiast nadzieję, że film „Bezsenność” będzie miał bujne życie festiwalowe. Na razie zgłosiłem go na Krakowski Festiwal Filmowy.

 

Rozmawiała Marta Sikorska 

11.02.2013