Wielki dzień polskiego kina

„Wielki dzień polskiego kina”, „Oryginalność doceniona: polski rekord” „Ambitne kino walczy o Oscary”, „Nowy rozdział w historii polskiego kina”, „To przełom” – tak prasa i krytycy podsumowują wczorajsze nominacje do Oscarów.

Polski rekord

Tegoroczne nominacje oscarowe to spełnienie naszych najśmielszych oczekiwań. Jest ich cztery (a właściwie pięć, bo do dwóch nominacji dla „Idy” i dwóch dla krótkich dokumentów trzeba dodać Annę Biedrzycką-Sheppard wyróżnioną za kostiumy do „Czarownicy”) – nigdy dotąd nie było tylu nominacji dla filmów mówionych po polsku – pisze w Gazecie Wyborczej Tadeusz Sobolewski i kontynuuje: – Oscarowa nominacja dla „Idy” to wsparcie dla polskiego kina autorskiego. (…) Oto paradoks: utożsamiany z rozrywką Hollywood wspiera oryginalność. Namawiają nas: nie naśladujcie nikogo.

Ambitne kino walczy o Oscary

– To, co nas cieszy najbardziej to aż dwie nominacje dla „Idy” Pawła Pawlikowskiego, nie tylko w kategorii najlepszego filmu nieanglojęzycznego, lecz również za zdjęcia dla Łukasza Żala i Ryszarda Lenczewskiego (…) Wielki triumf odnieśli również w tej edycji Oscarów polscy dokumentaliści – komentuje Barbara Hollender dla Rzeczpospolitej, w której przeczytamy także tekst Edyty Borkowskiej o radości nominowanych: – Tego jeszcze nie było! – takie komentarze wypełniły salę, w której PISF zorganizował spotkanie z twórcami i producentami polskich filmów ubiegających się o nominację.

„Ida”. Nominacje i dominacja

– Dwie nominacje do Oscara dla „Idy” tylko potwierdziły, że ten film jest największym sukcesem polskiego kina w tym stuleciu. Cieszą też nominacje dla dwóch polskich dokumentów – uważa piszący dla Polska The Times Agaton Koziński kontynuując: – Kto wie, czy większym wyróżnieniem dla „Idy” nie jest nominacja do Oscara w kategorii zdjęcia niż ta przyznana jej jako jednemu z pięciu najlepszych filmów nieanglojęzycznych. Ta druga – z racji swojej specyfiki – jest ułomna. Walczą w niej o statuetkę dzieła spoza kinowego mainstreamu (…). Tymczasem zdjęcia to ważna, licząca się kategoria. (…) Walczą w niej wszyscy najważniejsi w branży. Skoro pełnoprawne miejsce wśród nich ma „Ida”, to znaczy, że także amerykańscy akademicy uważają ją za prawdziwe (w swoim znaczeniu tego słowa) kino.

Roman Polański: „Ida” ma większe szanse do Oscara niż „Lewiatan”

– „Ida” ma większe szanse do Oscara niż „Lewiatan” – uważa Roman Polański. – Jeśli chodzi o Złote Globy wydawało mi się, że ma równe szanse i prawdopodobnie miałem rację, bo „Lewiatan” dostał tę nagrodę. Jest to zupełnie inna sprawa, bo o Złotych Globach decydują dziennikarze obcokrajowcy. To jest jakaś specyficzna grupa ludzi, którą jest mi czasem trudno zrozumieć. Oscar to jest kwestia głosowania 4 czy 5 tysięcy filmowców.

To przełom

– Takiego sukcesu polskiego kina chyba nikt się nie spodziewał. Aż cztery nominacje dla trzech naszych filmów oraz dla Anny Biedrzyckiej-Sheppard za kostiumy do „Czarownicy”. To przełom – pisze Janusz Wróblewski dla portalu polityka.pl. – W środowisku od dawna mówiło się, że polskie tytuły są pomijane przez selekcjonerów ważnych festiwali, że nie zauważa się i nie docenia wyjątkowego charakteru kina znad Wisły. Członkowie Amerykańskiej Akademii Filmowej zburzyli ten obraz. Nie uchylili nam drzwi, tylko potraktowali jak liczącego się, poważnego partnera (…) Dużą niespodzianką są oscarowe szanse aż dwóch polskich dokumentów. Spodziewałem się wyróżnienia 40-minutowej „Joanny” Anety Kopacz, dojrzałego pod każdym względem, wybitnego dzieła pełnego poetyckiej zadumy młodej, nieznanej autorki, która opowiedziała historię życia, miłości i umierania, tak jakby rozumiała wszystko. „Nasza klątwa” Tomasza Śliwińskiego nie jest filmem gorszym. Nie stoją za nim żadne wielkie nazwiska. To szkolna etiuda zrealizowana w formie domowej kroniki o bezradności młodych rodziców, którym rodzi się chore dziecko. Amerykanie docenili szczerość autobiograficznej historii oraz reżyserski kunszt niedoświadczonych twórców, którym udało się uchwycić proces godzenia się z losem i czerpania nadziei w sytuacji, zdawałoby się, zupełnie beznadziejnej. Rzadko się zdarza, by filmy nieamerykańskie zdominowały konkurencję w jednej kategorii. To dowód uznania dla naszych dokumentalistów, którzy częściej niż twórcy kina fabularnego są doceniani za granicą. Ich znakomite filmy od dawna są wizytówkami naszej kinematografii.

Nowy rozdział w historii polskiego kina

– Tak emocjonującej nocy, jaka czeka nas z 22 na 23 lutego, jeszcze nigdy nie było. Trzy różne polskie filmy nominowane w trzech kategoriach do oscarowy ewenement – pisze Maja Staniszewska dla Metra i zauważa: – Polscy autorzy zdjęć mają w Hollywood wysoką pozycję i nieraz byli już nominowani, a Janusz Kamiński nawet zdobył dwa Oscary, ale za pracę przy amerykańskich produkcjach. Teraz Ryszard Lenczewski i Łukasz Żal mają szansę na nagrodę za polski film. Co ciekawe, Żal jest również autorem zdjęć nominowanej w kategorii najlepszy dokument krótkometrażowy „Joanny” w reżyserii Anety Kopacz.

Polskie kino może zaistnieć w świadomości ludzi na zachodzie

– To jest póki co największy sukces polskiego kina w skali Oscarów. (…) To jest dowód na to, że polskie kino może w fajny sposób zaistnieć w świadomości ludzi na zachodzie, że my jesteśmy nie tylko kinematografią, która tworzy filmy fabularne, ale również tworzymy fantastyczne dokumenty i ta rozpiętość – że to są nominacje i dla filmu nieanglojęzycznego i dla krótkich dokumentów to jest po prostu zastrzyk dobrego pr-u dla naszej kinematografii – najlepszy, jaki byśmy mogli sobie wymarzyć – komentowała dla TVP Info krytyk filmowy Dorota Chrobak.

Oscary: Polska świętuje pięć oscarowych nominacji

W tekście Nicka Holdswortha dla The Hollywood Reporter czytamy: Agnieszka Odorowicz, dyrektor Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, który sfinansował wszystkie trzy nominowane filmy, powiedziała, że nominacje potwierdziły „znaczącą wartość artystyczną obecną w polskim kinie współczesnym”.

Gratulacje dla nominowanych

Gratulacje dla twórców nominowanych filmów oraz Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej napływają z Polski i całego świata także za pośrednictwem Twittera. Na profilu Irlandzkiego Instytutu Filmowego możemy przeczytać: „Wielkie gratulacje! Irlandzka publiczność pokochała „Idę”. Informacjami o sukcesach polskiego kina podzieliły się na Twitterze m.in. krytyczka Carmen Gray (współpracująca z magazynami Sight & Sound, The Guardian i Screen International), Sheila O’Malley (współtworząca stronę Rogerebert.com ) i współpracująca z magazynem Indiewire, Anne Thompson. Polskie placówki w Wielkiej Brytanii, Kijowie, Nowym Jorku czy Vancouver również napisały o sukcesach polskiego kina. Polskim twórcom gratulowali m.in. zagraniczni dystrybutorzy, np. australijski Curious oraz organizatorzy festiwali IDFA, Sheffield Doc/Fest, Raindance, AFI Docs czy twórcy profilu Filmfestivals.Com.

 

Pracujący w Hollywood montażysta i autor zdjęć Vachaslav Nedomansky na swoim Twitterze oraz blogu pisze o 52 powodach, dla których „Ida” może otrzymać Oscara za najlepsze zdjęcia, zamieszczając wybrane kadry z filmu i odsyłając do analizy „Idy” w magazynie „The American Society of Cinematographers”.

Najlepszy prezent na dziesięciolecie PISF

– To wielki dzień dla polskiego kina. Większego prezentu na dziesięciolecie Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej być nie mogło. Jestem bardzo dumna z polskich twórców i producentów. Ten bezprecedensowy sukces może sprawić, że również inne polskie filmy będą zauważane na świecie. Jesteśmy przygotowani na dalszy etap kampanii promocyjnej polskich filmów nominowanych do Oscarów – mówiła dyrektor PISF, Agnieszka Odorowicz.

 

Od powstania PISF w 2005 roku polskie filmy zdobyły trzy nominacje do Oscara w kategorii Najlepszy Film Nieanglojęzyczny – w 2008 roku „Katyń” Andrzeja Wajdy, w 2012 roku „W ciemności” Agnieszki Holland i w 2015 roku „Ida” Pawła Pawlikowskiego. Polacy zdobyli też trzy nominacje w kategorii Najlepszy Krótkometrażowy Film Dokumentalny – w 2010 roku „Królik po berlińsku” Barta Konopki oraz w 2015 „Joanna” Anety Kopacz i „Nasza klątwa” Tomasza Śliwińskiego. W 2008 roku polsko-brytyjski „Piotruś i wilk” w reżyserii Suzie Templeton zdobył Oscara w kategorii krótkometrażowy film animowany. Dwie nominacje do Oscara dla „Idy” zostały poprzedzone zdobyciem pięciu Europejskich Nagród Filmowych w grudniu 2014.

16.01.2015