Wojna i samotność

Konflikty zbrojne, a także poczucie osamotnienia to kolejne wielkie i ważne tematy obecne we współczesnym kinie. Oba wątki dosyć często pojawiają się w filmach prezentowanych na kolejnych edycjach festiwalu w Warszawie.

 

9 października podczas 26. Międzynarodowego Warszawskiego Festiwalu Filmowego odbyło się spotkanie z reżyserką filmu „Adrienn Pal” – Agnes Kocsis. Autorka filmu już na wstępie zadeklarowała, że chce, aby spotkanie odbyło się w języku polskim – studiowała polonistykę, pracowała również w Węgierskim Instytucie Filmowym, gdzie w archiwum często oglądała polskie produkcje filmowe.

 

Publiczność pytała przede wszystkim o to, co zainspirowało Kocsis do nakręcenia filmu o losach pielęgniarki, która poszukuje swojej przyjaciółki ze szkolnych lat. – Zawsze mnie interesowało, jak działa pamięć, jak filtrujemy nasze wspomnienia. Często myślimy, że coś jest obiektywnego, ale jednak nie jest. Interesowało mnie także pokazanie, jak bezradni jesteśmy wobec śmierci i chorób w naszym nowoczesnym społeczeństwie. Ciekawi mnie też, jak postrzegany jest człowiek otyły, dla mnie to zawsze jest trochę smutne, bo myślę, że większość ludzi je z depresji, kompensując sobie coś. Dla mnie główna bohaterka, Piroska reprezentuje coś takiego i jest to historia człowieka, który chce znaleźć siebie, odważa się być sobą i uczy się lubić siebie (…). Byłoby za łatwo tylko zmienić swoje życie, ważne jest, że ktoś znajdzie w swoim życiu coś, z czym warto iść dalej i widzieć wszystko inaczej – powiedziała podczas spotkania węgierska reżyserka.

 

W dalszej części spotkania widzowie dowiedzieli się, że odtwórczyni głównej roli nie jest zawodową aktorką, pracuje w radiu i występ w filmie Agnes Kocsis był jej debiutem na ekranie. Poszukiwania Evy Gabor, która zagrała Piroskę trwały półtorej roku. Zanim rozpoczęły się zdjęcia do filmu próby z aktorami trwały 5 miesięcy, jak podkreśliła reżyserka, wynikało to z dużej tradycji teatralnej istniejącej na Węgrzech. – Lubię, kiedy aktorzy wypadają w filmie naturalnie, a to wymaga wielu prób, by profesjonaliści i amatorzy grali podobnie – podkreśliła Kocsis. Odtwórczyni głównej roli uczestniczyła także w kursie pielęgniarskim, aby mogła wejść w swoją rolę by widz miał wrażenie, że Piroska naprawdę od 20 lat pracuje w szpitalu. W filmie część pacjentów zagrały osoby bezdomne. – Kręciliśmy w zimie i ludzie ci dostawali od nas pieniądze, a także przebywali w ciepłych pomieszczeniach, dostali jedzenie. Wiele osób było także modelami z Akademii Sztuk Pięknych, przyzwyczajeni np. do stania 5 godzin bez ubrania – dodała reżyserka.

 

Widzów zainteresowała także postprodukcja obrazu i starannie zaplanowana rola dźwięku w filmie. Autorka filmu przyznała, iż nie lubi ilustracyjnej roli muzyki, która ma tylko wzmocnić efekt czy maskować jakieś problemy – w „Adrienn Pal” muzyka pojawia się tylko wtedy, gdy np. słucha jej jeden z bohaterów. – W moim filmie kostiumy, światło, cały production design służy lepszemu oddaniu świata wewnętrznego bohaterki, służy też lepszemu wniknięciu widza w charakter postaci (…)Część rzeczy może wymyśliliśmy – np. ścianę z monitorami, ale lekarze powiedzieli, że choć nie ma w szpitalach takiego pokoju, to im on nie przeszkadza. Stworzenie takiej scenografii wynikało z tego, iż w szpitalach owszem, jest nowoczesny sprzęt, ale nie jest on interesujący dla nas.


Film „Adrienn Pal” prezentowany jest na 26. Międzynarodowym Warszawskim Festiwalu filmowym w Konkursie Międzynarodowym.

 

Kolejnym spotkaniem ze światowym kinem na 26. Międzynarodowym Warszawskim Festiwalu Filmowym był pokaz filmu „Syn Babilonu” autorstwa irackiego reżysera Mohameda Al-Daradji. Jedną z producentek tego filmu (koprodukcja iracko-angielsko-francusko-holenderska) była Antonia Bird – reżyserka filmowa i przewodnicząca jury Konkursu Międzynarodowego tegorocznego WFF.

 

„Syn Babilonu” to momentami przypominający film dokumentalny obraz przedstawiający historię babci i wnuczka poszukujących ojca chłopca w Iraku w roku 2003. Podróżując od jednego grobu masowego do drugiego oboje poznają lepiej siebie nawzajem, a także historię losów Kurdów zamieszkujących Irak. Reżyser oparł film częściowo na własnych przeżyciach – sam w czasie wojny utracił wielu członków rodziny, m.in. brata i kuzyna.

 

Przed projekcją filmu Antonia Bird odczytała fragmenty listu reżysera do festiwalowych widzów. – Bardzo mi przykro, że nie mogę być dzisiaj z wami, ale jestem obecnie zaangażowany w kampanię, którą prowadzimy równolegle z filmem. Jest to kampania na rzecz zaginionych osób w Iraku. Ma ona na celu pomoc wszystkim tym, którzy szukają swoich bliskich i próbują dowiedzieć się, co się z nimi stało. Co stało się z ich bliskimi, którzy stali się ofiarami dyktatury, wojny i okupacji. Kiedy prowadziłem casting na bohaterów mojego filmu spotkałem Kurdyjkę, Shehzad Hussen Mohammed, która nie jest zawodową aktorką i powierzyłem jej rolę w moim filmie. Od 22 lat poszukuje ona swojego męża, który zaginął, gdy odsiadywała pięcioletni wyrok. Kiedy była w więzieniu straciła dziecko, a teraz w dalszym ciągu jest w Iraku i poszukuje swojego męża. Powiedziała mi, że nie zazna spokoju i nie może patrzeć w przyszłość dopóki nie zabliźnią się jej rany, dopóki nie dowie się, co stało się z jej mężem. To będzie dla niej sprawiedliwość, poznanie prawdy da jej odwagę do przebaczenia (…).

 

Po seansie Antonia Bird przybliżyła sylwetkę reżysera filmu: pierwsze 20 lat życia spędził on w Bagdadzie, potem, mimo iż pochodzi z ubogiej rodziny, udało mu się uzyskać stypendium naukowe i wyjechać do Holandii, a potem do Wielkiej Brytanii. – Jednak zawsze pragnął powrócić do Iraku i robić filmy dla Irakijczyków. Tuż po rozpoczęciu wojny w 2003 roku powrócił do Iraku i na ulicach Bagdadu, w bardzo niebezpiecznych warunkach nakręcił swój pierwszy film – opowiadała przewodnicząca jury.

 

Podczas realizacji tego filmu Mohamed Al-Daradji został pojmany przez rebeliantów wraz z kilkoma członkami ekipy filmowej. Na szczęście po 3 dniach zostali uwolnieni, lecz chwilę potem trafili w ręce amerykańskich żołnierzy, co było dla nich równie groźne. Jednak udało im się udowodnić, że naprawdę realizują film i zostali wypuszczeni na wolność, by dalej kontynuować prace. „Syn Babilonu” to drugi film reżysera i, co podkreśla Antonia Bird, jest on dużo bardziej związany z tym filmem sercem. Ten obraz mówi dużo więcej o nim samym, o tym, kim są członkowie jego rodziny i co przeżyli. Pierwszy film był bardzo gniewną odpowiedzią na wojnę i na to co się dzieje w jego kraju. Teraz reżyser pracuje nad swoim trzecim filmem, na który jeszcze nie zostały przez nas zebrane fundusze. Jednak jest on obecnie w Bagdadzie i przygotowuje się do rozpoczęcia realizacji. Także można powiedzieć, że jego historia jest historią pewnego sukcesu i bardzo się z tego cieszymy (…) Bardzo wiele filmów zostało nakręconych na temat amerykańskiego i brytyjskiego ataku na Irak i okupacji, jednak były to filmy kręcone głównie przez reżyserów z Zachodu, a Mohamedowi Al-Daradji zależało, aby pokazać ten iracki punkt widzenia, to co dotknęło tak wielu ludzi. Jego zdaniem najpierw należy się rozprawić z pamięcią po Saddamie i z tym, co ludzie przeszli za jego rządów. Następny film reżysera będzie rozgrywał się w centrum Bagdadu, podczas okupacji, także zobaczymy, co w tym filmie reżyser będzie miał do powiedzenia.

 

Antonia Bird podczas spotkania, odczytując list reżysera, zaapelowała o wspieranie inicjatywy mającej na celu pomaganie irackim rodzinom w odnalezieniu bliskich. – Tak film, jak i prowadzona równolegle kampania ma naświetlić problem ludobójstwa w Iraku, abyśmy mogli spojrzeć w przyszłość nie z gniewem i pragnieniem zemsty ale w poczuciu sprawiedliwości. To jest prawdziwa moc i głos kina.

 

Antonia Bird namawiała do odwiedzania strony www.iraqsmissing.org wszystkich, których poruszyła historia opowiedziana w filmie „Syn Babilonu”. Na 26. Międzynarodowym Warszawskim Festiwalu filmowym obraz ten prezentowany jest w sekcji Konkurs 1-2.

 

Marta Sikorska

13.10.2010