Wrażenia z Producers on the Move

Marta Plucińska. Fot. Marcin Kułakowski, PISF
Marta Plucińska. Fot. Marcin Kułakowski, PISF

 

Rozmawiamy z Martą Plucińską, producentką między innymi filmów „Przebacz” Marka Stacharskiego i „Mój rower” Piotra Trzaskalskiego, którego premiera odbyła się na zakończonym niedawno 37. Gdynia Film Festival.

 

Plucińska była polską uczestniczką tegorocznej edycji prestiżowego międzynarodowego programu Producers on the Move – spotkania najbardziej obiecujących młodych producentów podczas Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Cannes.

 

PISF: Celem programu Producers on the Move jest przede wszystkim nawiązanie kontaktów branżowych. Czy właśnie sieć kontaktów uważasz za najważniejsze narzędzie producenta?


Marta Plucińska: Oczywiście, tak! Bez kontaktów branżowych nie zrealizuję nawet najlepszego projektu. Niezależnie, czy jest artystyczny, czy komercyjny, chcę przekonać do niego – i to najczęściej na poziomie scenariusza, a nawet treatmentu – cały sztab ludzi, którzy mają się w nim zakochać i będą chcieli włożyć w projekt kawałek siebie.

 

Na tegorocznym spotkaniu Producers on the Move poznałam 23 europejskich producentów rozwijających niezwykłe, kreatywne projekty. Przez trzy dni robiliśmy „przymiarki” do ewentualnej współpracy. Przed spotkaniem oglądaliśmy swoje filmy, prezentowaliśmy nasz dorobek artystyczny.

 

W Cannes cały czas rozmawialiśmy ze sobą, w trakcie pitchingów Face to Face, prezentacji „przy okrągłym stole” i jedząc wspólnie obiady. Jesteśmy mentalnie i artystycznie bardzo różnorodni. I to jest właśnie fantastyczne!

 

Co najważniejszego wyniosłaś z tego wyjazdu?

 

To tylko trzy dni rozmów! Zdecydowanie za mało, żeby poczuć satysfakcję ze spotkania dotyczącego tylu kreatywnych projektów. Ale to też aż trzy dni, które stały się zapowiedzią na przyszłość. Z kilkoma osobami będziemy próbować wspólnie stworzyć koprodukcje międzynarodowe. A niezależnie od biznesowej sytuacji, za rok będziemy gośćmi corocznego zjazdu producentów programu On the Move w Cannes, gdzie spotkamy się znów w festiwalowej atmosferze. Nie bez powodu program ten jest realizowany w trakcie festiwalu w Cannes – największego koprodukcyjnego marketu filmowego w Europie.

 

Producers on the Move dał mi więc przede wszystkim siłę i wiarę w moje projekty. Znalazłam partnerów do ich rozwijania i budowania koprodukcji międzynarodowych.

 

Czy możesz zdradzić coś o tych projektach?

 

Mamy aktualnie cztery takie projekty koprodukcyjne w developmencie.

 

Jeden w oparciu o książkę „Pusta woda” jest autentyczną historią ucieczki z getta i z obozu w Auschwitz. Główna bohaterka książki, również jej autorka, Krystyna Żywulska, przeżyła horror II wojny światowej, a po wojnie tworzyła teksty piosenek, kabaretów. Była starszą o dekadę Agnieszką Osiecką, z niezwykłym poczuciem humoru. W naszym filmie jest damskim Jamesem Bondem, kochającą życie ironistką. Temat niezwykle trudny, chcemy opowiedzieć ten film w gatunku czarnej, mocno czarnej komedii.

 

Druga historia pt. „Pierwszy dzień w szkole” to dramat dzieci w zamkniętej i sterroryzowanej 1 września 2004 roku szkole w Biesłanie w Czeczeni. Bardzo trudny i inspirujący temat. Film wyreżyseruje świetny, nagrodzony w Cannes Maciej Dejczer.

 

Dwa pozostałe filmy to historie współczesne: komedia i dramat, tak dla równowagi. Każdy z tych czterech projektów, w szczególności „Pusta woda”, cieszył się zainteresowaniem w Cannes.

 

Rozmawiała Aleksandra Różdżyńska

11.06.2012