Rozmowa z Peterem Hamesem

Podczas 42. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni o polskim kinie rozmawialiśmy z Peterem Hamesem z Londyńskiego Festiwalu Filmowego (BFI London Film Festival).

PISF: Jaka jest Pana rola podczas Londyńskiego Festiwalu Filmowego? Na co zwraca Pan uwagę oglądając filmy z Europy Środkowej i Wschodniej?

Na festiwalu zajmuję się doradztwem programowym dotyczącym filmów z Europy Środkowej i Wschodniej (oraz Rosji). Tym samym rekomenduję powstałe tam filmy kuratorom różnych sekcji na Londyńskim Festiwalu Filmowym. Zwracam uwagę nie tylko na filmy, które są dobrze zrobione pod względem technicznym, ale również na te, które odzwierciedlając kulturę danego kraju mogą ze swoim przekazem dotrzeć do publiczności międzynarodowej. Ta zasada dotyczy oczywiście nie tylko filmów z Europy Środkowej i Wschodniej. Z reguły najbardziej oczywista „komercyjna” droga nie jest najbardziej skuteczna.

Czy któryś z filmów pokazywanych na 42. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych przykuł Pana uwagę? Jak ocenia Pan ich szansę na znalezienie swojej publiczności poza Polską?

Dwa filmy prezentowane w Gdyni zwróciły moją uwagę jeszcze przed festiwalem. Są to „Ptaki śpiewają w Kigali” Joanny Kos-Krauze i Krzysztofa Krauzego i „Pokot” Agnieszki Holland. Oba te filmy ze względu na tematykę i sposób w jaki ją poruszają mogą silnie oddziaływać na ludzi na całym świecie. Z kolei zwycięski film tegorocznego festiwalu w Gdyni, „Cicha Noc” Piotra Domalewskiego, to znakomity debiut, nie tylko pod względem technicznym. Jego siła tkwi w tym, że reżyser potrafił poruszyć wiele kwestii dotyczących relacji międzyludzkich i pokazać je na różnych poziomach. Jeżeli chodzi o ogólne wrażenie to tak, jak zauważył Paweł Pawlikowski, ilość kobiet reżyserów w konkursie głównym była imponująca. Cieszę się też, że udało mi się obejrzeć kilka klasyków. Sekcja pokazująca dorobek polskiej kinematografii stanowi ważny element gdyńskiego programu. Z dużą przyjemnością obejrzałem „Szpital przemienienia” Edwarda Żebrowskiego, film którego wcześniej nie widziałem.

W programie tegorocznego Londyńskiego Festiwalu Filmowego znalazło się wiele polskich filmów. Czy polskie filmy cieszą się zainteresowaniem wśród brytyjskiej widowni?

Jeśli nie weźmiemy pod uwagę polskiej widowni, to trzeba przyznać, że w Wielkiej Brytanii nie ma dużego zainteresowania polskim kinem. Jednak większość mieszkańców Wielkiej Brytanii zainteresuje się filmem, którego temat będzie dla nich istotny oraz ze względu na jego estetykę. Mniejsze znaczenie będzie miało, w którym kraju został wyprodukowany (przykładem może być sukces „Idy” Pawła Pawlikowskiego) Jednocześnie wydaje mi się, że kino jest najlepszym przekaźnikiem kultury narodowej i ma największą siłę dotarcia do szerokiej publiczności. Jak powiedziała Eliane Umuhire, odbierając nagrodę dla najlepszej aktorki na festiwalu, „sztuka zbliża nas do siebie”.

Dlaczego zdecydowaliście się Państwo pokazać u siebie na festiwalu m.in. „Ptaki śpiewają w Kigali”, „Pokot” i „Twojego Vincenta”?

„Pokot”, jak i „Ptaki śpiewają w Kigali” to filmy ważne i oryginalne, z dobrą dramaturgią. Z tego powodu selekcjonerzy chętnie pokazują je u siebie na festiwalach, a jurorzy przyznają im nagrody. „Twój Vincent” to film, który dzięki swojej uniwersalności jest atrakcyjny dla widowni. Jest to też niezwykły hołd dla Van Gogha i sposobu, w jaki posługiwał się kolorem. Na naszym festiwalu film pokazywany był w nowej sekcji zatytułowanej „Utwórz”, poświęconej „elektryczności procesu twórczego”, którą na pewno osiąga. Z kolei „Pokot” oraz „Ptaki śpiewają w Kigali” pokazaliśmy w sekcji „Debata”.

Peter Hames był gościem 42. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Na co dzień pracuje dla Londyńskiego Festiwalu Filmowego.

Rozmawiała Magda Wylężałek

16.10.2017