Recenzje "Chce się żyć" i "Idy"

Najnowsze filmy Macieja Pieprzycy i Pawła Pawlikowskiego miały niedawno swoje premiery na międzynarodowych festiwalach filmowych. Prezentowane w Konkursie Głównym World Film Festival w Montrealu „Chce się żyć” odniosło spektakularny sukces zdobywając Grand Prix, Nagrodę Publiczności i Nagrodę Jury Ekumenicznego. „Ida” została pokazana na Telluride Film Festival w USA. Prezentujemy zagraniczne recenzje obu współfinansowanych przez PISF filmów.

„Chce się żyć” – zabawny film na poważny temat

 

Ani sentymentalnie łzawe ani naukowo chłodne, „Chce się żyć” Macieja Pieprzycy – historia mężczyzny z porażeniem mózgowym, który walczy o to, by zakomunikować otaczającym go ludziom, że jest inteligentnym, wrażliwym człowiekiem – okazało się filmem niespotykanie zabawnym – rozpoczyna recenzję dla Variety Ronnie Scheib.

Wyważona oś filmu

– Pieprzyca sytuuje centralną oś filmu w luce pomiędzy emocjonalną rośliną, widzianą nawet przez najżyczliwszych, a bystrym, nader ironicznym „duchowym Mateuszem” manifestowanym poprzez wewnętrzne monologi i niezwykle ekspresyjne oczy. Jego nieskoordynowane ruchy i niezrozumiałe dźwięki nie wydają się symptomami choroby, a raczej językiem, którego ludzie pozbawieni wyobraźni nie potrafią zinterpretować – czytamy w dalszej części recenzji dla Variety.

Znakomicie zagrana postać

Krytycy zgodnie podkreślają niesamowite umiejętności aktorskie zarówno Dawida Ogrodnika, jak i Kamila Tkacza, którzy wcielili się w postać Mateusza. – Ze znakomicie zagranymi przez niekalekich aktorów, wcielających się zarówno w rolę dziecka jak i dorosłego, film portretuje tyleż zachwytu, co frustracji i jest wypełniony pełnokrwistymi charakterami, które wymykają się prostym kategoryzacjom – podkreśla Ronnie Scheib.

 

Z kolei Nadia Slejskova na swoim blogu News Reel pisze: – Rola głównego bohatera, Mateusza, jest znakomicie zagrana przez polskiego aktora Dawida Ogrodnika, który naprawdę zasługuje na nagrodę za umiejętne i wrażliwe zobrazowanie upośledzenia postaci. Rola wymagała nie tylko studium charakteru, ale też treningu fizycznego, po to, by móc wykrzywiać stawy w możliwy do wyobrażenia, wiarygodny sposób.

 

W ocenie recenzenta portalu www.livrecinema.com „Chce się żyć” zasługuje na 9,5/10. Również tu przeczytamy słowa uznania dla Dawida Ogrodnika: – Główny aktor, Dawid Ogrodnik, udowadnia, że ma wyjątkowy talent. Kiedy go oglądamy, zastanawiamy się, gdzie znalazł siłę, by podołać takiej roli. Jego odpowiedź brzmi: „Nie wiem, ale jestem wierzący. Z pomocą modlitwy i pracy, udało mi się przekonać ludzi, że mógłbym stworzyć tę postać.” Robi to znakomicie i bez użycia jakiegokolwiek dialogu.

Uczuciowy i wzruszający obraz

Recenzja dla www.livrecinema.com podkreśla również inne walory filmu Macieja Pieprzycy: – „Chce się żyć” to bardzo uczuciowy i wzruszający film. Tak samo jak główny bohater, który porusza się leżąc na plecach, kamera często znajduje się na poziomie, który pozwala nam zrozumieć jego punkt widzenia. Wspaniała muzyka Bartosza Chajdeckiego dodaje tej historii poetyckości.

„Ida” – mocny i surowy film

 

O najnowszym filmie Pawła Pawlikowskiego, Annette Insdorf dla The Watch pisze: – „Ida”, mocny dramat osadzony w Polsce 1962 roku, ilustruje motto Jeana Renoira: „Im bardziej emocjonalny materiał, tym mniej emocjonalne traktowanie”. Wyreżyserowany przez Pawła Pawlikowskiego ze scenariusza napisanego wspólnie z Rebecą Lenkiewicz, czarno-biały film stylem przypomina dzieła Haneke. Jego surowość odpowiada charakterowi bohaterki Anny (Agata Trzebuchowska), nowicjuszce mającej właśnie złożyć swoje śluby zakonne.

 

Joe Morgenstern podsumowując dla The Wall Street Journal festiwal w Telluride, umieścił „Idę” wśród czterech najlepszych filmów festiwalu: – Ta wyśmienita, odarta ze zbytecznej techniki fabuła, eksploruje zarówno narodową, jak i osobistą tożsamość. (…) „Ida” jest świadectwem tego, jak bardzo „mniej znaczy więcej”.

Zniuansowane badanie kobiet

„Ida” jest historią spotkania dwóch kobiet: młodej zakonnicy, która dowiaduje się o swoim żydowskim pochodzeniu oraz komunistki, która jest jedyną żyjącą osobą z jej rodziny. Obie wyruszają w podróż, która ma im pomóc nie tylko w poznaniu tragicznej historii ich rodu, ale i prawdy o tym kim są. Peter Debruge w recenzji dla Variety pisze: – W powierzchniowej warstwie opowieści „Ida” podąża torem ich śledztwa, choć byłoby daleko łatwiejszym dla Pawlikowskiego, gdyby zbudował swój film jako rodzajową historię detektywistyczną. Co istotne, bagatelizuje on same poszukiwania na rzecz bardziej zniuansowanego badania tych dwóch kobiet, z których jedna jest idealistką skończenie naiwną wobec prawdziwego świata, a druga cyniczką, z trudem radzącą sobie z hipokryzją i bestialstwem, jakie widziała.

Wspaniale sfotografowany dramat

Dla Petera Debruge’a „Ida” to wspaniale sfotografowany czarno-biały dramat.

 

Joe Morgensterna zadziwia dosłownie kwadratowy ekran – tak figuratywnie kwadratowy, że wydaje się to rewolucyjne.

 

Annette Insdorf zwraca uwagę na sposób kadrowania: – Postacie są konsekwentnie umieszczane nisko w kadrze, tak, że niezaludniona przestrzeń nad nimi, wydaje się je przygniatać. Czy Pawlikowski chce wskazać, jak daleko znajdują się od nieba?

Hipnotyzująca Agata Trzebuchowska

W postać zakonnicy wcieliła się Agata Trzebuchowska, dla której rola w „Idzie” jest ekranowym debiutem. W Variety czytamy: – Jest hipnotyzująca, gdy się na nią patrzy, jednakże ani jej kreacja, ani reżyseria nie są w stanie przeniknąć tego, co buzuje za tymi enigmatycznymi oczami – niczym ciemne okna, przez które przeziera nieodgadniona dusza.

Najbogatsze dzieło Pawlikowskiego

– „Ida” dotyka zarówno spuścizny Holokaustu, jak i realiów powojennego komunizmu z adekwatnym smutkiem i równie adekwatnym, fatalistycznym humorem. – komentuje dla The New York Times A.O. Scott pisząc o filmie Pawlikowskiego w kontekście potencjalnych kandydatów do Oscara.

 

– „Ida” jest do tej pory najbogatszym dziełem Pawlikowskiego. Nie chodzi o fakt bycia filmem adresowanym do rosnącej liczby Polaków, którzy jako dorośli odkrywają, że urodzili się Żydami. Nie jest również wyjątkowy w eksplorowaniu przewin niektórych Polaków w stosunku do ich żydowskich sąsiadów w czasie Holokaustu. Nadchodząca premiera „Pokłosia”, na przykład, wywołała w Polsce kontrowersje z powodu przedstawienia wojennych występków. Ale jeśli „Pokłosie” można uznać za krzyk, to „Ida” jest szeptem, serią objawień tym bardziej dewastujących, bo przedstawionych po cichu. – podsumowuje Annette Insdorf.

 

W wywiadzie z duńskimi producentami filmu z firmy Phoenix Film możemy przeczytać, dlaczego zaangażowali się w realizację „Idy”: – To film o niesprawiedliwości i relacjach rodzinnych, a takich właśnie tematów z reguły szukamy w Phoenix Film. Zakochaliśmy się w tej historii Pawła Pawlikowskiego. Kiedy doświadczony, nagradzany reżyser pojawia się z takim wspaniałym scenariuszem, nie możemy go odrzucić – stwierdził producent wykonawczy „Idy” Christian Falkenberg Husum.

Oczekiwanie na pokaz w Toronto

7 września „Ida” została pokazana na 38. Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Toronto. Film Pawła Pawlikowskiego pojawił się na, umieszczonej na portalu www.thestar.com, liście najbardziej oczekiwanych tytułów kanadyjskiego festiwalu, obok najnowszych filmów Steve’a McQueena, Rona Howarda czy Kelly Reichardt. Zdaniem dyrektora festiwalu w Toronto Piersa Handlinga: – Robiąc swój pierwszy film w rodzimej Polsce, po zbudowaniu kariery w Wielkiej Brytanii (…), Paweł Pawlikowski tym rozdzierającym serce, ale w piękny sposób opanowanym czarno-białym filmem (…), kopie głęboko w nieodległej historii Polski.

 

Opowiadanie bez niepotrzebnych taktów

 

Recenzje po pokazie w Toronto są entuzjastyczne. Zdaniem Anthony’ego Kaufmana piszącego dla Screen Daily „Ida” jest ucieleśnieniem efektywnego opowiadania bez ani jednego niezbędnego taktu, które potwierdza status Pawlikowskiego jako ważnego światowego twórcy.

 

Jordan Hoffman na stronie badassdigest.com pisze: – Poczynając od pierwszego kadru, „Ida” Pawła Pawlikowskiego to piękne puzzle. W rozlicznych odcieniach wegielnej szarości, dostrzegamy młodą zakonnicę w pustym pokoju. To obrazek na wzór Carla Theodora Dreyera i nagle staje się coś niezwykłego. Centralna figura (Agata Trzebuchowska) porusza się, a ten ruch jest znacznie bardziej płynny niż w erze kina niemego, którą przywołuje ta scenka. „Ida” jest nakręcona na wideo, ale oświetlona, zaprojektowana, skadrowana i sformatowana jak w erze wcześniejszej. Rezultatem jest jedno z najbardziej uderzających wizualnych doświadczeń tego roku.

 

Recenzje „Chce się żyć” w całości można przeczytać na stronach: Variety, News Reel oraz livrecinema.com. Artykuły dotyczące „Idy” są dostępne na stronach: The Watch, The Wall Street Journal, Variety, The New York Times, thestar.com, Screen Daily, badassdigest.com oraz dfi-film.dk.

 

Kalina Cybulska

06.09.2013

Galerie zdjęć