Finał Ex Oriente w Warszawie

W niedzielę zakończyła się druga sesja tegorocznych warsztatów Ex Oriente, przeznaczonych dla twórców filmów dokumentalnych. Rozmawialiśmy z organizatorkami tej imprezy – dyrektor Andreą Prenghyovą i dyrektor programową Ivaną Milosevic.

 

Czym są warsztaty Ex Oriente?

 

Andrea Prenghyova: Jest to miejsce spotkania filmowców, zajmujących się kinem dokumentalnym. Tutaj mają okazję nauczyć się, jak rozwinąć swoje pomysły i projekty. To także nauka, jak wyprodukować i promować swój film. Są to jedne z nielicznych warsztatów, w których reżyser uczestniczy razem z producentem – mamy dwie ścieżki tematyczne: jedną zajmującą się stroną ekonomiczną filmu i drugą – zajmującą się kreacją. Ex Oriente to warsztaty dla filmowców z Europy wschodniej i środkowej – staramy się rozwinąć tak rzadko występującą w naszym regionie stronę producencką przedsięwzięcia.

Ivana Milosevic: To jeden z nielicznych istniejących treningów dla twórców filmowych, gdzie reżyser i producent muszą zgłosić się razem, jako drużyna. To wymaga od nas przygotowania zajęć na odpowiednim poziomie dla tych obydwu grup – w części warsztatów uczestniczą oni razem a w części – oddzielnie. Zrobiliśmy tak, znając specyfikę regionu i brak pewności siebie, jeśli chodzi o umiejętności producenckie u reżyserów. Pomyśleliśmy, że uczestnicząc w warsztatach razem ze swoim producentem będą się mniej stresować.

 

Od kiedy istnieją warsztaty Ex Oriente?


Andrea Prenghyova: Zaczęliśmy działać w 2003 roku, wtedy odbyła się pierwsza edycja. Naszym głównym celem było nauczenie filmowców z Europy wschodniej zdobywania funduszy potrzebnych na realizacje pomysłów. Są oni ogromnie utalentowani i wiele potrafią, jeśli chodzi o kręcenie filmów, mają własny charakterystyczny styl. Pomyśleliśmy więc, że zbierzemy przedstawicieli stacji telewizyjnych oraz funduszy i poznamy ich z filmowcami i producentami, którzy mają ciekawe projekty. Tak chcieliśmy sprawić, by w kinematografiach naszego regionu pojawiło się więcej pieniędzy. Około roku 2000 trudno było o dobre rozwiązania prawne dotyczące dofinansowania projektów, a filmowcy zaczęli zajmować się czymś, z czego mogli się utrzymać – niekoniecznie było to robienie filmów. Z ramówki telewizyjnej zaczęło znikać dobre, współczesne kino dokumentu i w kinach również było go niewiele. Zorganizowaliśmy pitching i forum, ale po dwóch latach istnienia tych imprez zdaliśmy sobie sprawę, że wiele firm produkcyjnych słabo radzi sobie z nawiązywaniem kontaktów z sektorem finansowym i zachodnimi stacjami telewizyjnymi. Na przykład nie umieli zrealizować trailera, zrobić budżetu czy skonstruować umów potrzebnych do zrobienia koprodukcji. Dlatego stworzyliśmy warsztaty, gdzie można się tego wszystkiego nauczyć.

 

Jak warsztaty działają w ciągu roku? Ile sesji się odbywa?

 

Andrea Prenghyova: Zaczynamy wiosną. Całość Ex Oriente to 3 sesje w ciągu roku. Pracujemy z twórcami także pomiędzy sesjami a także do momentu, gdy po ukończeniu Ex Oriente twórcy wyprodukują film. Wtedy także pomagamy w zorganizowaniu pokazów, zaprezentowaniu danego tytułu na festiwalach – do tego służy platforma dystrybucyjna East Silver. Śledzenie rozwoju projektu to również świetna nauka dla nas, organizatorów warsztatów – każdy z filmów opowiada inną historię, musi mieć więc odpowiednią formę produkcji i dobrana strategię.

Pierwsza, wiosenna sesja Ex Oriente trwa 6 dni. Wtedy rozmawiamy tylko o zawartości filmu – o czym jest. Rozwijamy pomysł. Dobrze, jeśli twórcy zaczęli już realizację – wtedy, dzięki materiałom możemy zacząć sobie wyobrażać przyszły kształt filmu. Udoskonalamy historię opowiadaną w filmie, zajmujemy się rozwijaniem charakterystyki bohaterów. Ta sesja to także poszukiwanie inspiracji. Zapraszamy znanych reżyserów i montażystów – ci drudzy znakomicie umieją budować napięcie w filmie.

W drugiej, odbywającej się latem sesji prowadzimy zajęcia dwutorowo: rozwijamy pomysł ale jednocześnie prowadzimy zajęcia o strategii finansowania i dystrybucji filmów dokumentalnych. Zaczynamy także konstruowanie pakietu filmowego. Staramy się inspirować nie tylko reżyserów, ale także producentów – podczas warszawskiej sesji odbyło się spotkanie m.in. z przedstawicielami telewizji, którzy opowiedzieli o tym, jak do promowania form dokumentalnych wykorzystują Internet. Świat dokumentu szybko się zmienia, pojawiają się nowe, rewolucyjne sposoby dystrybucji i nowe możliwości realizacji. Coraz trudniej jest filmowcom konkurować ze sobą, z projektami o dużym budżecie i sporym rozgłosie. Producenci muszą więc sięgać po nowe inspiracje i uczyć się myślenia o dokumencie na nowo. Druga sesja jak widać, skupia się na produkcji i finansach, ale też na pracy z ekspertami i na rozwijaniu pomysłu.

Trzecia sesja to zajęcia z marketingu – uczymy jak promować film, jak ułożyć hasło reklamowe i jak przygotować materiały prasowe. Trzecia sesja to także pomoc w zdobywaniu dofinansowania – organizujemy pitching, podczas którego uczestnicy warsztatów pokazują swoje projekty 27 osobom – ludziom z funduszy filmowych, dystrybutorom i agentom sprzedaży. Wszystkim tym trzeba się zajmować we wczesnej fazie powstawania dokumentu.

W tym roku po raz pierwszy uczestnicy Ex Oriente wezmą udział w targach podczas festiwalu filmowego w Jihlavie, gdzie pomożemy im szukać koproducentów. Wezmą udział w wielu wydarzeniach strefy industry i wykładach specjalistów z branży. Ostatnia sesja warsztatowa to już bezpośrednie wsparcie projektów i rozwijanie kontaktów.

 

Druga sesja tegorocznych warsztatów odbyła się w Warszawie – jak do tego doszło?

 

Ivana Milosevic: Jak dotąd robiliśmy sesje wyjazdowe w Bratysławie, w Wiedniu i Budapeszcie. Nie bez znaczenia jest, że kiedy przegląda się statystyki więcej niż 1/3 projektów, które do tej pory brały udział w Ex Oriente, czyli ok. 250 uczestników było twórcami z Polski. To o wiele więcej, niż mieliśmy zgłoszeń z Czech czy Słowacji, to oczywiste patrząc na to, że w Polsce mieszka ok. 40 mln. ludzi. Od kilku lat przyjeżdżamy do Polski na festiwale filmowe – choćby do Krakowa czy Warszawy. Zanim zorganizowaliśmy warsztaty w Warszawie musieliśmy się naprawdę dobrze przygotować, na świecie i w regionie odbywa się mnóstwo wydarzeń, szkoleń więc nie chcieliśmy żeby terminy pokrywały się z innymi imprezami.

Andrea Prenghyova: Od dawna wiedzieliśmy że chcemy zrobić warsztaty właśnie tutaj. Polska jest krajem znakomitych dokumentalistów, jest kilka szkół filmowych i jest duża konkurencja. Macie świetny system finansowania produkcji, który pozwala realizować filmy wielu twórcom. Ludzie tutaj naprawdę pracują, robią kolejne projekty, rozwijają się. Jest tutaj świetny potencjał, wsparty dobrymi tradycjami realizowania dokumentów. Otrzymywaliśmy z Polski zawsze wiele ciekawych projektów. Robiąc warsztaty w Warszawie zdecydowaliśmy, że część wykładów będzie otwarta dla producentów i reżyserów. Mamy 13 uczestników z Polski – są oni nie tylko słuchaczami ale też pracują nad swoimi projektami ze specjalistami, z którymi ich kontaktujemy. Tylko od uczestników zależy co wybiorą, o czym chcą najbardziej rozmawiać – u nas dowiedzą się wiele o każdym z etapów powstawania filmu dokumentalnego. Mieliśmy np. warsztaty o korzystaniu z Internetu przy promowaniu filmów – można było dowiedzieć się, jak dzięki dobrej strategii sprawić, by o twojej produkcji dowiedzieli się ludzie, którzy na co dzień nie chodzą do kina. Dziś produkowanie dokumentów oznacza dotykanie coraz większej liczby nowych mediów. Mieliśmy też zajęcia o europejskim rynku filmowym, o funduszach, które wspierają kino dokumentalne – i które z nich preferują dany typ kina. Były spotkania z sales agentami, przedstawicielami telewizji i festiwali filmowych. Z prawnikiem można było porozmawiać m.in. o koprodukcjach, konstruowaniu międzynarodowych umów. Warsztaty to także projekcje filmowe – każdego dnia oglądaliśmy w kinie Rejs najnowsze dokumenty a także filmy naszych uczestników.

 

Na pewno Ex Oriente ukończyło już kilkunastu filmowców. Jakie projekty wspieraliście do tej pory?

 

Andrea Prenghyova: Jednym z najbardziej znanych absolwentów Ex Oriente jest Bartek Konopka z filmem „Królik po berlińsku”. W jego przypadku historia była bardzo skomplikowana, ponieważ zgłosił się do nas z zupełnie innym projektem. Chciał zrobić film o grupie młodych raperów, którzy występowali nawet przed Papieżem. Po drugiej sesji jednak okazało się, że ma sporo problemów z realizacją, chciał opuścić warsztaty. Wiedzieliśmy już że jest bardzo zdolnym i dowcipnym człowiekiem więc wiedzieliśmy, że prędzej czy później wpadnie na nowy pomysł. Przedstawił nam projekt filmu o berlińskich królikach, i mimo że historia wydawała się nieco szalona to poprosiliśmy, aby napisał streszczenie tego filmu. Pojechaliśmy z tym pomysłem na pitching towarzyszący festiwalowi w Jihlawie i okazało się, że wielu oceniających projekty bardzo się nim zainteresowało. Jednak projekt nie był dostatecznie rozwinięty, poszukując koproducenta poprzez skontaktowanie Bartka z Discovery udało się znaleźć niemieckiego partnera, co było kluczową sprawą, jeśli chodzi o sfinansowanie „Królika” – potrzebne było wykorzystanie wielu zdjęć archiwalnych, a korzystanie z niemieckich zasobów jest bardzo kosztowne. Projekt był także prezentowany podczas festiwalu w Karlowych Warach. Ponad rok temu producentka, Anna Wydra zadzwoniła do nas i zapytała, czy wiemy jak film zgłosić do Oscara. Niestety, wtedy jeszcze nic o tym nie wiedzieliśmy i nie umieliśmy jej pomóc, ale ona świetnie poradziła sobie z całą tą machiną i film otrzymał nominację. To jeden z największych sukcesów naszych filmów.

Innym filmem, który osiągnął sukces był słowacki film „Ślepe miłości”, który reżyserował Juraj Lehotský, wówczas mało znany twórca, nawet w swoim kraju. Początkowo, gdy twórcy zgłosili się do nas interesowały ich tylko informacje z zakresu produkowania filmów. Ale w ciągu roku skłanialiśmy ich, by skupili się bardziej na treści filmu. Trudno było połączyć w tym filmie sceny inscenizowane i prawdziwy dokument, a także w ciekawy sposób opowiedzieć aż 5 historii miłosnych, które rozgrywają się między niewidomymi ludźmi. Film został zaprezentowany w Karlowych Warach i tam zauważył go przedstawiciel festiwalu w Cannes i zaprosił „Ślepe miłości” do Semaine de la Critique. Po canneńskiej premierze rozpoczęła się festiwalowa kariera filmu – można go było zobaczyć także w Warszawie podczas Doc Review.

 

Jak można wziąć udział w warsztatach? Czy macie jakiś limit wieku?

 

Ivana Milosevic: Nie mamy ograniczeń wiekowych. Trzeba znać angielski na poziomie komunikacyjnym – bo w tym języku odbywają się zajęcia. Najistotniejszym jest, że tak producent jak i reżyser zgłaszający się do nas muszą mieć doświadczenie – co najmniej dwa zrealizowane projekty. Nie chodzi nam o to, by zgłaszali się tylko absolwenci szkół filmowych, ale ich wcześniejsze prace muszą reprezentować pewien poziom. Mamy kilka osób oceniających zgłoszenia – ekspertów z Holandii, Danii czy Francji. Zdarza się, że nawet po obejrzeniu jednego filmu danej osoby decydujemy wspólnie z nimi o przyjęciu ich. Doświadczenie jest jednak dla nas ogromnie ważne. Ja także wybieram projekty, wysyłam je ekspertom i prezentuję w różnych miejscach, tworzę program i monitoruję sytuację w regionie pod względem odbywających się targów czy pitchingów. East European Forum, East Silver i Ex Oriente – te wydarzenia łączymy: a więc prowadzimy warsztaty, tworzymy forum i organizujemy targi. Wybieram także filmy, które będą analizowane na zajęciach i zapraszam twórców, którzy wygrywają międzynarodowe festiwale. Mamy też, po kilku latach funkcjonowania dobrą znajomość rynku w regionie: jeśli zgłasza się do nas ktoś nowy, jesteśmy w stanie dotrzeć do jego współpracowników, innych znających go twórców czy firm produkcyjnych. Dzięki temu możemy dowiedzieć się, jak projekt może się rozwinąć i jakie są szanse, że film powstanie. Najważniejsza jest jednak historia, którą dany twórca chce zrealizować. Można zobaczyć coś dobrego w projekcie nawet po lekturze streszczenia, logice wypowiedzi i jasnego zarysowania bohaterów. U producenta doceniamy realistyczne spojrzenie na budżet i strategię rozwijania pomysłu, elastyczność w staraniu się o dofinansowania z kilku źródeł. Czasem historia którą twórcy chcą przedstawić jest dużo ciekawsza niż ich poprzednie, mniej imponujące dokonania, ale decydujemy się dać im szansę.

 

Jak wyobrażją sobie panie przyszłośc Ex Oriente? Co macie w planach, jak chcecie się rozwijać?

Andrea Prenghyova: To trudne pytanie… Jak widać co roku mamy inny poziom i innych uczestników, ze świeżymi pomysłami. Chcemy pozostać przy zajmowaniu się dokumentem z Europy wschodniej i środkowej. Założyliśmy warsztaty by promować ten region, to jest naszą pasją. Chcemy stworzyć sieć współpracujących ze sobą instytucji w tej części świata, pomagać sobie we wspólnym organizowaniu festiwali, organizowaniu koprodukcji i zdobywaniu funduszy.
Chcemy pomagać w dystrybucji, ale także w kreacji – najpierw przecież trzeba mieć dobry film, aby można było go pokazywać na świecie. Inspirować należy nie tylko reżyserów ale i producentów, by myśleli, co będzie działo się z filmem po tym jak skończy się etap realizacji. Dzięki Internetowi, portalom społecznościowym można nawiązać znakomity kontakt z widownią. Chcemy wspierać mądrych ludzi bo jest coraz trudniej na rynku zdobyć pieniądze na filmy artystyczne, trudne i wymagające – takie tytuły nie mają zbyt wielkiej widowni.

Ivana Milosevic: Zdecydowanie, chcemy pozostać w regionie. Nie wierzymy w próbowanie, tak jak inni, robienia warsztatów w różnych miejscach na całym świecie – tym zajmują się inni. Uważamy, że jesteśmy w stanie dobrze zrozumieć mentalność naszego regionu i tutaj rozwijać filmowe pomysły debiutantów. W przyszłości chcielibyśmy do programu włączyć kraje bałkańskie i te starające się o wstąpienie do Unii. Ale to jedyny sposób, w jaki chcielibyśmy poszerzyć formułę Ex Oriente.

 

Rozmawiała Marta Sikorska

04.07.2010