Życie jak podróż za jeden uśmiech

Nie bez racji uważa się, że z artystycznej biografii Aliny Janowskiej można odtworzyć historię polskiego kina.

 

Zadebiutowała w 1946 roku w pierwszym powojennym filmie – „Zakazane piosenki”. Alina Janowska, wówczas świeżo upieczona absolwentka łódzkiej Szkoły Tańca Artystycznego, pojawiła się wtedy w niewielkiej, choć znaczącej roli śpiewaczki ulicznej. Rok później, w „Ostatnim Etapie” zagrała Jugosłowiankę Dessę. Wanda Jakubowska w tej na wpół dokumentalnej opowieści o losie kobiet w obozie w Auschwitz pierwsza, choć nie jedyna, dostrzegła pewną egzotykę w urodzie tej młodziutkiej artystki.

Talent komediowy i role dramatyczne

Dużą popularność przyniosła jej potem postać Basi w pierwszej powojennej komedii „Skarb”. Jej ekranowym adoratorem był słynny komik, Adolf Dymsza. Pełnoprawną aktorką stała się od 1948 roku, kiedy to z wyróżnieniem zdała egzamin eksternistyczny. Dość szybko przekonała widzów i słuchaczy o swoim talencie komediowym i umiejętnościach wokalnych. W Polsce nikt tak jak ona nie potrafił śpiewać piosenek Édith Piaf. Ogromną popularność dała jej estrada i występy na deskach Teatru Syrena, gdzie spotkała się z mistrzami komedii tej klasy, co Irena Kwiatkowska, Hanka Bielicka, Ludwik Sempoliński, Kazimierz Brusikiewicz.

 

Tymczasem jej możliwości aktorskie były znacznie większe, o czym świadczy kilka wyrazistych ról dramatycznych w zapomnianych dziś filmach z początku lat 60.: „Powrót” Jerzego Passendorfera, „Czas przeszły” Leonarda Buczkowskieg,o a przede wszystkim „Samson” Andrzeja Wajdy. W tym poruszającym i mało znanym filmie grana przez nią Lucyna dała schronienie uciekinierowi z getta.

Postaci z wyższych sfer i dobry kontakt z młodzieżą

Typ urody Aliny Janowskiej predestynował ją do postaci z wyższych sfer. Taką była baronowa w „Słomkowym kapeluszu”, czy Rose Arens w „Cafe Rose”, odcinku serialu „Stawka większa niż życie”. Baronową była też w serialowej ekranizacji „Lalki”.

 

Wielką popularność widzów zyskała jako Irena Kamińska w legendarnej już „Wojnie domowej” Jerzego Gruzy.

 

Rozmawiając kiedyś o tym serialu Alina Janowska wspomniała mi, że reżyser dostrzegł w niej umiejętność pracy z młodzieżą i na planie powierzył opiekę nad młodymi wykonawcami, których cała gromadka przewinęła się przez tę opowieść.

 

Dobry kontakt z utalentowaną młodzieżą bardzo przydał się Janowskiej także w kolejnym bardzo popularnym serialu, czyli „Podróży za jeden uśmiech”. Aktorka grała tam tajemniczą Ciocię Ulę – anioła stróża głównych bohaterów, a przy okazji królową autostopu. W kinie młodzieżowym pamiętamy ją także z serialu „Pan Samochodzik i templariusze”.

 

Trzeba przyznać, że mimo wielkiej popularności i uznania Alina Janowska długo musiała czekać na rolę główną. A taka pojawiła się w 1975 roku w filmie „Dulscy”. Jan Rybkowski powierzył jej postać Anieli Dulskiej. Najsłynniejsza komedia Gabrieli Zapolskiej ujęta została w formie stylowego wodewilu „retro”, a mimo tego przesłanie całości okazało się nader współczesne.

 

Świetnie sprawdziła się też w roli żony PRL-owskiego ministra, czyli Celiny Powroźnej w serialu „Czterdziestolatek”.

 

Prywatnie Alina Janowska jest żoną słynnego szermierza, mistrza olimpijskiego Wojciecha Zabłockiego, matką reżysera (przede wszystkim teledysków) i poety (m. in. autora tekstów do piosenek Grzegorza Turnaua), Michała Zabłockiego.

Kabaret, estrada, komedie

Jej wielką pasją jest kabaret i estrada, tu miała szansę popisać się finezyjnym aktorstwem, sztuką budowania wyrazistych postaci w krótkich monologach oraz umiejętnościami wokalnym. Bo Janowska to również znakomita interpretatorka piosenek, w których może pokazać zacięcie parodystyczne („Rififi”), talent komediowy („Ja się boję sama spać”) oraz dramatyczny („Gdzie są kwiaty z tamtych lat” czy „Okularnicy”).

 

O tym, że w komediach czuje się jak ryba w wodzie przekonała m.in. w „Dzięciole” Jerzego Gruzy. W „Rozmowach kontrolowanych” pokazała, że nawet z niewielkiego epizodu potrafi zrobić prawdziwą perełkę. W tej komedii na temat stanu wojennego autorzy postanowili rozśmieszyć widzów tym, co jeszcze do niedawna budziło grozę, zburzyli martyrologiczne stereotypy, spojrzeli satyrycznie nie tylko na sprawców stanu wojennego, ale i tych, których on dotknął. Dostało się zarówno władzy i „bezpiece”, jak i opozycji. Alina Janowska, która zapisała bohaterską kartę w Powstaniu Warszawskim tu też z uśmiechem potraktowała swoją kombatancką przeszłość, wcielając się w ciotkę Halinę o powstańczym pseudonimie Sarna.

 

Na przełomie XX i XXI wieku jej nazwisko kojarzyło się telewidzom z postacią dość ekscentrycznej Eleonory Gabryel, współwłaścicielki Złotopolic z serialu „Złotopolscy”. Z myślą o niej debiutantka Izabela Szylko zrealizowała „Niezawodny system”, pogodną opowieść o starszej pani próbującej naprawić błąd z przeszłości i odzyskać bezcenny naszyjnik. Bohaterka grana przez Janowską opracowuje niezawodny system, który ma jej zapewnić wygraną w kasynie. Poczynania wiekowej damy przyciągają zainteresowanie młodego hazardzisty (Szymon Bobrowski).

 

Przed trzema laty Michał Rogalski zaproponował jej rolę pułkownika Dowgirda w filmie „Ostatnia akcja”. Rzecz rozgrywa się współcześnie i opowiada o „ostatniej akcji” uczestników Powstania Warszawskiego. Tym razem dawni towarzysze broni muszą stawić czoła mafii, która działa bezkarnie, chroniona przez skorumpowanego policjanta.

 

Znając Alinę Janowską jej temperament, siły witalne i poczucie humoru, które towarzyszą jej w dziewięćdziesiąte urodziny, komedia Michała Rogalskiego nie będzie jej filmową „ostatnią akcją”. Zwłaszcza, że niedawno w świetnej formie pojawiła się jako Gwiazda Przeglądu Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu.

 

Jan Bończa-Szabłowski

17.04.2013